Baranek Shaun Film. Farmageddon – recenzja filmu. Kosmiczne przygody niesfornego baranka

Wśród nominowanych do Oscarów 2021 w kategorii Najlepszy Film Animowany, znalazł się istny rodzynek. Baranek Shaun Film. Farmageddon miał bowiem premierę w Polsce niemal dwa lata temu – w 2019 roku! Skąd więc nominacja? Ano stąd, że w Stanach Zjednoczonych, film miał premierę wyjątkowo późno. Netflix wykupił do niego prawa i zamiast premiery w grudniu 2019, Farmageddon zadebiutował w USA w lutym 2020. Ale koniec z nudnymi wstępami – porozmawiajmy o samej bajce.

Baranek Shaun to już kultowa animacja, która wychowuje najmłodszych widzów od kilkunastu lat. Dlatego też fani niesfornej owieczki to nie tylko najmłodsi, ale również ci trochę starsi. Postać baranka Shauna powstała jeszcze w latach 90-tych, gdy pojawiła się w jednej z animacji Wallace i Gromit. Później zyskała własny serial, który bawił dzieciaki przez długi czas i nadal ma duże grono fanów. W między czasie powstał pierwszy film pełnometrażowy, przyjęty zresztą bardzo ciepło. Zaledwie cztery lata później dostajemy kolejny film kinowy zatytułowany Baranek Shaun Film. Farmageddon.

Zobacz również: Godzilla vs. Kong – recenzja filmu. Potworny dramat.

Muszę przyznać, że nie jestem jedną z osób wychowanych na Baranku Shaunie. Nie, żeby nie obiło mi się o uszy, jednak fanem nie byłem, a może zwyczajnie byłem już wtedy za stary. Z czasem jednak, gdy zauroczyłem się animacjami poklatkowymi od studia Laika, gdzie bardzo cenię stylistykę oraz ogrom pracy wkładany w produkcję, inaczej zacząłem patrzeć na Baranka. Bo to naprawdę oryginalna animacja, która wybija się na tle tanich i kiczowatych bajeczek dla dzieci. Widać tu pasję twórców, a sama produkcja wręcz bije pozytywną energią i ciepłem. Dlatego też z wielką chęcią podszedłem do drugiego filmu pełnometrażowego.

Pod względem historii w Baranek Shaun Film. Farmageddon, twórcy puścili wodze fantazji i jest bardzo nietypowo jak na ten tytuł. Na farmie baranka Shauna pojawia się tajemniczy przybysz z kosmosu. Mimo lat świetlnych dzielących ich domy, szybko odnajdują wspólny język. Razem biorą się za to, w czym Shaun jest najlepszy – za psoty. Jednak Lu-La – bo tak nazywa się przybysz z kosmosu – zaczyna tęsknić za domem. Tak więc dobry kumpel Shaun kombinuje, jak pomóc jej wrócić do domu. Dzieje się tu dość sporo, zważywszy, że przeważnie miejsce akcji ogranicza się do dość spokojnej farmy na odludziu. Dodatkowo dochodzi jeszcze starcie z zaciekłą poszukiwaczką obcych. No i ci jej towarzysze w żółtych skafandrach – ci to dopiero są nierozgarnięci.

Zobacz również: Liga Sprawiedliwości Zacka Snydera – recenzja filmu. Więcej znaczy lepiej?

Baranek Shaun Film. Farmageddon

Humor w animacjach z barankiem Shaunem to coś, czego zdecydowanie nie mogło zabraknąć. I w filmie jest się z czego pośmiać. Dziwne pomysły baranka oraz ciągle obrywający za to pies, to się po prostu nie nudzi. Ale najlepiej wypadają oczywiście bohaterzy drugiego planu, czyli owce. Tutaj pomysłów twórców nie ma końca i ciągle wypatrywałem, co też tam ciekawego puszyści i beczący kompanii Shauna wyprawiają. Jakby tego było mało, to dostaliśmy podobne postacie po drugiej stronie konfliktu, czyli panów w żółtych skafandrach. Ci kradną każdą scenę. Fajny pomysł na ich dodanie – to trochę takie minionki, tylko jeszcze się nie przejadły. Humor w filmie nie jest jednak równomiernie rozłożony, bo zdarzają się dłuższe przestoje, gdzie bywa trochę nudno. Potwierdza to tylko, że krótsza forma wypada lepiej w tego typu produkcjach.

A teraz dam powód, dlaczego warto iść na film, nawet jeśli nie trafia do was forma i humor. Baranek Shaun Film. Farmageddon to prawdziwa kopalnia easter eggów. Twórcy czerpali inspiracje całymi garściami z największych klasyków popkultury związanych z kosmitami i tym podobnym. Więc jeśli nie rozbawi was Shaun wrabiający w rozwalenie kombajnu Bitzera, to wielką frajdę sprawi wam odkrywanie kolejnych ukrytych nawiązań. A jest z czego wybierać – klasyczna scena lotu z księżycem w tle niczym z E.T., muzyczka Z Archiwum X, wirujący Toi-Toi przypominający TARDIS-a z Dr. Who lub przebranie Daleka z tego samego serialu. Do wyłapania jest ogrom easter eggów. I nie można zapomnieć o świetnej oprawie, czyli animacji poklatkowej. Ta wygląda jeszcze lepiej niż w pierwszym filmie i ogląda się to fantastycznie.

Zobacz również: Kosmiczny balet – czyli jaką rolę odgrywa muzyka w 2001: Odyseja kosmiczna

Baranek Shaun Film. Farmageddon

Czy warto obejrzeć Baranek Shaun Film. Farmageddon? A to zależy od waszego podejścia. Najmłodsi będą zachwyceni, to pewne. Starsi za to muszą przymknąć oko na pewne uproszczenia, dzięki czemu będą mogli napawać się piękną animacją poklatkową oraz mnóstwem easter eggów. A i zaśmiać można się nieraz – potwierdzam.

Mateusz Chrzczonowski

Nie zna się, ale czasem się wypowie. Najczęściej na tematy gamingowe, bo na graniu i czytaniu o grach spędził większość życia. Nie ukrywa zboczenia w kierunku wszystkiego, co pochodzi w Kraju Kwitnącej Wiśni czy też niezdrowego zauroczenia kinem z różnych zakątków Azji.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze