Horizon Zero Dawn: Raróg, tom 1 – recenzja komiksu. Disney, to Ty?

Jaki Horizon Zero Dawn jest, każdy widzi. A jest… okropnie brzydki. No, przynajmniej jego wersja komiksowa.

Horizon Zero Dawn zadebiutowało na PS4 przeszło cztery lata temu. Niedawno grę mogli poznać pecetowcy, a w przyszłym roku czeka nas sequel przygód grubej potężnej Aloy. Marketing więc musi się kręcić, uniwersum rozbudowywać i tym oto sposobem czytacie recenzję tomu pierwszego komiksu Horizon Zero Dawn.

Zobacz również: Horizon: Forbidden West. Co wiemy? Czego się spodziewamy?

Historia w komiksie dzieje się po wydarzeniach z gry i skupia się na postaci Talanah, którą nieustannie nazywam Talulah. Bohaterka poszukuje nowych przygód i wyzwań, aż pewnego dnia takie znajduje – a właściwie ono znajduje ją. Wyrusza by wypełnić pewien kontrakt na ubicie maszyn. Po drodze, oczywiście, wplątuje się w znacznie większą intrygę, spotykając na swej drodze starych przyjaciół, nowych sojuszników i żądnych jej porażki wrogów.

horizon zero dawn

Jestem dosyć świeżo po kolejnym przejściu Horizon Zero Dawn (PS5 upgrade – miodzio). Co mi się rzuciło w oczy, to fakt, że ta gra jest bardzo grzeczna. Ci bohaterowie, dialogi i główna oś fabularna – czuć miejscami bardzo familijną, może nawet i disneyowską otoczkę. W trakcie czytania Rarogu, to samo odczucie towarzyszyło mi właściwie od pierwszej strony, zarówno od strony wizualnej, jak i fabularnej. Choć, jak i w przypadku gry, były momenty całkowicie niefamilijne.

Zobacz również: Księga Magii – recenzja komiksu. Harry Potter według Neila Gaimana

Spójrzcie na okładkę komiksu. Następnie na tę kreskę. Następnie na tył okładki. Odpalcie sobie gameplay z gry. I wróćcie znowu do kreski. Ech… Od oglądania rysunków autorstwa indonezyjskiej artystki Ann Mauliny (nie, fakt, że jest kobietą z Indonezji nie ma żadnego znaczenia, ot, ciekawostka…) bolą oczy. I chciałbym powiedzieć, że scenariusz komiksu wynagradza te niedogodności, ale niestety tak nie jest. Anne Toole, odpowiedzialna zresztą za historię również i w grze, postawiła na bardzo bezpieczny koncept i wplotła go zmyślnie w świat Horizon.

horizon zero dawn

Żebyście jednak nie odnieśli wrażenia, że komiksowy Horizon Zero Dawn robi wszystko źle – są też pozytywy. Przede wszystkim backstory sojusznika naszej bohaterki. Historia Amadisa, a właściwie jej rozwiązanie, bardzo mi przypadło do gustu. Ba, może nawet i chwyciło za serce. Z Amadisem łączy się jeszcze jeden plus Rarogu, a mianowicie przedstawienie jego relacji z Talulah. Dawno nie wyczułem między dwiema postaciami takiej chemii – i to czytając komiks! Jest tu więc jakiś zalążek czegoś ambitniejszego, niż familijnego, disneyowskiego tworu.

Czy jednak doczekamy się wraz z następnym tomem zmiany na lepsze? Śmiem wątpić. Horizon Zero Dawn – Raróg, jak i podejrzewam cała ta komiksowa seria, sprawdzi się chyba wyłącznie dla małych dziewczynek i nastolatek, które chciałyby poczytać komiksy o silnych, żeńskich postaciach, ale niekoniecznie o super-bohaterkach. Jeśli są tu jacyś zawiedzeni panowie, którzy liczyli na dobry komiks sci-fi – lepiej zainwestujcie w zbiorcze wydanie Armady, a w kwestii Horizon poprzestańcie na grze.


Horizon Zero Dawn, tom 1 – Raróg

horizon zero dawn

Wydawca: Egmont Polska
Scenariusz: Anne Toole
Rysunki: Ann Maulina
Tłumaczenie: Bartosz Czartoryski
Liczba stron: 128
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Cena okładkowa: 39,99 zł

Plusy

  • Backstory Amadisa i chemia między nim a Talanah
  • Mini przewodnik po świecie Horizon zawarty w komiksie

Ocena

4.5 / 10

Minusy

  • Boże, ta obrzydliwa kreska...
  • Kiepski i nudnawy scenariusz
  • Wspominałem o kresce?
Krzysztof Wdowik

Nie lubi (albo nie umie) mówić zbyt poważnie i zawile o popkulturze. Nie lubi też kierunku, w którym poszedł Hollywood i branża gamingowa. A już na pewno nie lubi pisać o sobie w trzeciej osobie. W ogóle to on mało co lubi.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze