Coś dla fanów nie tylko The Crown, ale także dobrych dramatów.
Każdy twórca, który chce zmierzyć się z pokazaniem na ekranie księżnej Diany, musi wziąć pod uwagę, że to postać otaczana pełnym emocji kultem. Nie bez powodu nazywana była królową ludzkich serc. Analizie jej fenomenu poświęcono setki artykułów i książek. Dostrzegano w niej nową wersję baśni o Kopciuszku, często zwracano uwagę także na kwestie klasowe, bo choć Diana Spencer pochodziła z arystokratycznej rodziny, widziano w jej postępowaniu sprzeciw wobec reguł wyniosłości i uczuciowego dystansu.
Zobacz również: Furioza – recenzja filmu. Rządzą nami żądze
Reżyser filmu Spencer Pablo Larraín (Jackie) postanowił nie oddzielać mitu Diany od jej życia. Chciał stworzyć wizję kobiety pod wielką, miażdżącą presją. – Nie jest naszym celem dokładnie wyjaśniać, kim była Diana, ani odpowiadać na pytania dotyczące jej życia – mówił w wywiadzie dla IndieWire – Fabularyzujemy w oparciu o to, co naszym zdaniem mogło się wydarzyć. Rolę Diany zaproponował trzydziestolatce Kristen Stewart (saga Zmierzch). Aktorka, która znała dokonania Larraína i też była zaintrygowana postacią księżnej, zgodziła się bez wahania. Jak wyznała, nigdy nie czuła się tak piękna i tak wysoka, jak wówczas, gdy wcielała się w Dianę. Doskonały występ Stewart doceniono po obu stronach Atlantyku. W recenzjach filmu, wyświetlanego na kilku festiwalach, regularnie powtarza się opinia, że trudno dziś wskazać pewniejszą od niej faworytkę Oscarowych nominacji.
W małżeństwo księżnej Diany i księcia Karola już dawno wkradł się chłód. Krążą pogłoski o ich romansach i możliwym rozwodzie. Jednak święta Bożego Narodzenia w królewskiej posiadłości Sandringham mają przynieść spokój i rozładowanie napięć. Obfitość jedzenia i picia, strzelanie i polowania – oto wypróbowane sposoby wyciszania sporów. Diana dobrze zna tę grę. W tym roku sprawy przybiorą jednak inny obrót…