Długo brakowało takiego filmu, jakim są Wszystkie nasze strachy. Gdy otrzymywał Gdyńskie Złote Lwy za najlepszy film, byłam z lekka sceptycznie nastawiona. Jednak teraz już wiem, że była to najlepsza decyzja konkursowego jury.
Wszystkie nasze strachy to filmowa adaptacja prawdziwej historii Daniela (Dawid Ogrodnik). Daniel jest wychowanym na wsi artystą. Tworzy on pomiędzy artystycznym światem dużego miasta a wspólnotą wsi, w której się wychował – Kurówku. Młody artysta często odwiedzany jest przez kuratora z Krakowa, Karola – w tej roli Jacek Poniedziałek. Zawsze czeka on na kolejne instalacje powstałe z ręki Daniela. Kim jest Daniel? Artystą, wyautowanym gejem oraz wiernym członkiem wspólnoty katolickiej. Wspólnoty, która pomimo starań Daniela, cały czas go odrzuca uparcie twierdząc, że homoseksualizm to zło, a osoby o odmiennej orientacji powinny przejść leczenie oraz żyć w samotności.
Zobacz również: Spencer – recenzja filmu. O Ptaszynie, która śmiała latać
Daniel jest obiecującym artystą młodego pokolenia. Bada on kulturę wizualną polskiej wsi i próbuje w sposób socjologiczny podejść do kwestii wytwarzających się tam społeczności. W filmie widz zaobserwować może sinusoidalną relację głównego bohatera z Olkiem. Olek jest ukrytym gejem, który boi się „wyjść z szafy” ze strachu. Boi się ostracyzmu oraz bolesnego, acz wciąż obecnego, braku akceptacji ze strony najbliższych. Pewnego dnia dochodzi do tragicznego wydarzenia. Jagoda, siedemnastoletnia lesbijka, mieszkanka Kurówka popełnia samobójstwo poprzez powieszenie się na drzewie. Przyczyna śmierci? Nękanie ze strony rówieśników.
Artysta z Kurówka, głęboko dotknięty śmiercią przyjaciółki, postanawia stworzyć krzyż z drewna drzewa, które pomogło Jagodzie w ucieczce z tego świata. Czuje, że za jej śmierć odpowiedzialna jest cała wieś. Z tego powodu postanawia zorganizować drogę krzyżową w intencji Jagody. Krzyż, który zbudował, to nie kolejny akt sztuki, która miałaby przynieść mu jakikolwiek dochód. Jest to rzeźba, która służyć ma upamiętnieniu tragedii, która niedawno się wydarzyła. Poza tym krzyż ten ma uwolnić od grzechu wszystkich, którzy winni są śmierci nastolatki.
Zobacz również: Eternals – recenzja filmu. It’s a Woke World After All
Wnioski, które można wyciągnąć z filmu dotykają wielu problemów. Nie chodzi tu tylko o oklepany temat Kościół a homoseksualizm. Film Wszystkie nasze strachy pozwala na przebycie duchowej podróży po uniwersum sztuki, większych i mniejszych miastach, wsiach oraz cierpiących społecznościach. Takich społeczności jest wiele, nie tylko na wsi, ale i w stolicach wielkich państw na całym świecie. Twórcy filmu łączą antagonistyczne światy i udowadniają widzowi, że wszyscy, absolutnie wszyscy, mamy ze sobą więcej wspólnego niż mogłoby się nam wydawać. Wszystkie nasze strachy to wyjątkowo piękne kino emancypacji. Reżyserzy postarali się o to, aby przesadnie nie atakować absolutnie nikogo. Obserwując różne zachowania i reakcje, warto odpowiedzieć sobie na pytanie – czy naprawdę chcę, żeby tak wyglądał mój świat?
Twórcy filmu starają się połączyć ze sobą dwie sprzeczności, które skatalizowane są w osobie Daniela. Powtórzę, bo to ważne – Daniel jest głęboko wierzącym gejem. Mieszkańcy wsi względnie go tolerują, jednak mimo wszystko krzywo na niego patrzą. Niestety, prowincja okazuje się być przesiąknięta homofobią, która wynika z dogmatów wiary katolickiej, co prowadzi do tragedii. Religia w filmie jest represyjna i stanowi skuteczne narzędzie do zabijania w zarodku wszelkiej indywidualności, co prowadzi do bolesnego wykluczenia, które może być tragiczne w skutkach.
Zobacz również: Śmierć Zygielbojma – recenzja filmu. Witamy na lekcji historii
Wszystkie nasze strachy to poszukiwanie prawdy, podjęcie próby odkrycia wszystkiego, co kryje się pod zachowaniami „nienormalnymi” – czyli takimi, które odbiegają od „normy”. Wyrazisty główny bohater staje się więc „kluczem programu”. Mimo jego barwnej osobowości, bywają w filmie (szczególnie na początku) sceny lekko nudne, jednak naprawdę nie ma ich zbyt wiele. W produkcji widz odnajdzie sceny humorystyczne (zazwyczaj związane z genialna babką Daniela, graną przez zjawiskową Marię Maj). Jednak wydaje mi się, że dla rozładowania napięcia mogłoby być ich choć trochę więcej. Film nie pozostawi nikogo obojętnym. Skutki obejrzenia produkcji mogą być dwa: albo utwierdzi widza w przekonaniu, że poglądy, które ma są właściwe i uzasadnione, albo po prostu go wkurzą – ale to też lepsza reakcja, niż zwykła obojętność.
Wszystkie nasze strachy to film, który pozbawiony jest wszelkich stereotypów. Twórcy skutecznie bawią się z przyzwyczajeniami widza. Pokazują oni wieś Kurówko jako miejsce, gdzie krzywdzi się drugiego człowieka na każdym kroku. Zazwyczaj wynika to z uprzedzeń i bardzo głęboko zakorzenionego braku akceptacji drugiej osoby taką, jaka po prostu jest. Z filmu jasno wynika, że konflikt pomiędzy Kościołem a LGBT wcale nie musi istnieć. Serio.
Na końcu filmu panowała kompletna cisza. Nikt nie wstawał z miejsc. To wymowny, oczywisty symbol, którego znaczenia nawet nie będę opisywać. Nie chcę nikogo umoralniać, prawić kazań. Ale może zastanowisz się, kiedy jeszcze raz będziesz chcieć nazwać kogoś „pedałem”?
PS. Dla zainteresowanych załączam odnośnik do krótkiego filmu, w którym Daniel Rycharski – prawdziwy bohater filmu – mówi o tym, czy wieś wyleczy Polskę z homofobii.