Blue Sky Studios oficjalnie zamknięte przez Disneya

Legendarne już studio Blue Sky Studios zostaje zamknięte przez Disneya. Twórcy takich hitów jak Rio, czy Epoka Lodowcowa nie będą już w stanie wyprodukować żadnej produkcji. 

Blue Sky Studios są legendarnym studiem, które przez długie lata dostarczało wysokiej jakości animacji. Spod ich kreatywnych skrzydeł wyszły takie hity jak RioEpoka Lodowcowa, czy Tajemnica Zielonego Królestwa. Niestety po 34 latach działalności, studio zamyka się z inicjatywy Disneya.

Zobacz również: Morbius – recenzja filmu. Let’s (finaly) check this SH*T out

Jak powszechnie wiadomo, w marcu 2019 Disney przejął 20th Century Studios. Wiązało się to również z otrzymaniem w „pakiecie” kilku podrzędnych studiów…i masy długów. Te zwłaszcza dały o sobie we znaki, gdy rok później światem wstrząsnęła pandemia COVID-19.

Nie powinna dziwić więc decyzja, że niektóre studia stały się na dłuższą metę nierentowne. A utrzymywanie biznesu przynoszącego same straty rozsądną decyzją nie jest. Ponadto Blue Sky Studios tworzyło konkurencyjne produkcje dla samego Disneya, biorąc na warsztat głównie animacje pełnometrażowe. Jak podaje na oficjalnym Twitterze studia Chris Wedge, współzałożyciel Blue Sky:

W ciągu ostatnich trzydziestu czterech lat, podobnie jak nasz uparty Scrat, sięgaliśmy po coś, co czasami wydawało się nieosiągalne. Jednak raz za razem udawało nam się pochwycić nasze własne wersje tego nieuchwytnego żołędzia.

Niestety, nie jest możliwe trzymanie się czegokolwiek na zawsze.

Mieliśmy więcej radości z ożywienia naszych filmów, niż ktokolwiek powinien. Mamy nadzieję, że doświadczyliście tej radości. Dziękujemy wam z całego serca wszystkich członków Blue Sky, za bycie z nami przez te wszystkie lata.

Zobacz również: Fantastyczne zwierzęta: Tajemnice Dumbledore’a – recenzja filmu. W obronie serii

Studio przygotowało jednak niespodziankę pożegnalną dla fanów. Po wielu latach oddali Scratowi to, co jego. Sympatyczny i pechowy wiewiór w końcu zjadł swojego niedoścignionego żółędzia.

Zobacz również: Wszystko wszędzie naraz – recenzja filmu. PRAWDZIWE multiwersum obłędu

Adrian Hirsch

Miłośnik sztuki i popkultury w jednym. Najpierw ponarzeka na obecny stan Gwiezdnych Wojen, by następnie pokontemplować nad pisaną przez siebie postacią. Pozytywnie nastawiony do świata, choć nie brak mu skłonności do ironizowania rzeczywistości.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze