Spy X Family, tom 8 – recenzja mangi

Tom 8 mangi Spy x Family autorstwa Tatsuyi Endo, niezmiennie publikowanej w naszym kraju przez wydawnictwo Waneko, zabiera czytelnika w prawdziwie ekscytującą podróż! Rejs statkiem, fajerwerki, kasyno, cyrk, trupy płatnych zabójców i snajperzy celujący w głowę… Zaraz, co?!

Omawiamy dziś tom mangi o naszej fałszywej rodzince, pokrywa prawie w całości jeden z najlepszych do tej pory arców w całej serii Spy x Family. Dodatkowo, jego premiera praktycznie zbiegła się z wydaniem wersji anime tej opowieści. Jest to więc doskonała okazja do tego by sprawdzić, czy po kilkunastu tomach, seria ta dalej trzyma swój dotychczasowy wysoki poziom. I czy autor nie zapomniał, za co pokochali ją fani.

Zobacz również: Spy x Family, tom 1 – recenzja mangi

Ósmy tomik Spy x Family, który wita czytelnika bardzo zadowolony z siebie współpracownik Loida, Franky, pokrywa rozdziały od 45 do 53 plus krótki rozdział dodatkowy. Jak wcześniej wspomniałem, są to rozdziały wyjątkowo interesującego arcu, ponieważ nasz urocza zabójczyni Yor Forger (w której już zdążył się zakochać fandom anime – i bardzo dobrze!) wreszcie dostaje pierwszoplanową rolę. To ona jest zdecydowaną gwiazdą wydarzeń, które będziemy obserwować. Po tym, jak w tomach 6 i 7 została zepchnięta na trochę boczny tor, nasza mordercza piękność wreszcie będzie mogła się wyszaleć! A przy tym przypomnieć wszystkim czytelnikom, że jej sekretny zawód – który ukrywa przed resztą rodziny Forgerów – jest jak najbardziej na serio.

Organizacja Garden, do której Yor przynależy, zleca jej tym razem zadanie ochrony VIP’a. Tą ważną osobistością jest niejaka Olka Gretcher i jej niemowlęcy synek, Gram. Będąc żoną wpływowego gracza półświatka który został zamordowany, musi ona uciekać z kraju drogą morską, by uciec przed zabójcami. A ci są już na jej tropie, i skuszeni wysoką nagrodą nie cofną się przed niczym by ją dopaść.

Zobacz również: Inwazja Jaszczurów; recenzja książki

Otrzymujemy dzięki temu na przestrzeni tych kilku rozdziałów różne wątki, które okażą się kamieniem milowych na drodze do rozwoju postaci Yor Forger. Przede wszystkim, poprzez ochranianie cennego gościa, nasza bohaterka oraz Olka zyskują trochę czasu na rozmowy o swojej sytuacji. Mająca już dość życia w świecie przestępczym, matka Grama opowiada kobiecie o tym, jak jest już zmęczona i marzy, by dać swojemu synowi lepszą i bezpieczniejszą przyszłość. Rozmowy o rodzinie siłą rzeczy zaczynają mocno wpływać na naszą Yor. Zabójczyni w końcu też posiada swoją fikcyjną tożsamość oraz rodzonego brata, dla którego pierwotnie całą tą mroczną karierę w ogóle zaczęła.

Kwestia ta będzie stale się przewijać, w tym także w krytycznych dla życia Yor momentach.  Bo w końcu jeżeli nie potrafisz samej sobie odpowiedzieć, w jakim celu właściwie to wszystko robisz, to po co robić uniki czy walczyć o swoje życie? Finalnie, nasza wyćwiczona mistrzyni odbierania życia odnajdzie odpowiedź na to pytanie, i nie podda się, zanim nie wywiąże się wzorowo ze swojej misji.

No właśnie, walki na śmierć i życie. Poprzednie 7 tomów Spy x Family pokazywały Yor w świetle absolutnego nadczłowieka. Istnej maszyny zagłady, przed którą ugięła się nawet koleżanka z pracy Loida, Fiona Frost. Takie przepakowanie postaci, chociaż niewątpliwie generowało całą masę komediowych momentów, mogło jednak wprowadzać czytelnika w pewne znużenie. Dlatego też w recenzowanym tu Spy x Family, Tatsuya Endo postanowił nagiąć ten bezpieczny stan rzeczy, i trochę się pobawić.

Zobacz również: Star Wars Jedi: Upadły Zakon 2; premiera podczas Star Wars Celebration?

Co bardzo ważne, Yor nie została tu sztucznie osłabiona. Efekt Kryptonu i Supermana na szczęście tu nie występuje, i kobieta na statku od początku do końca jest w doskonałej kondycji i skupieniu. Zamiast tego, autor zawęził jej trochę pole manewru poprzez obecność Olki i jej dziecka których trzeba ochraniać czy cywili na statku, przed którymi nie można się zdradzić. Do tego otrzymujemy wreszcie naprawdę silnych przeciwników, przez których trzeba się będzie przedrzeć.

Bałem się o te elementy, bo już nie jedna manga traciła impet przez to, że kogoś bezbronnego w pobliżu trzeb chronić, a autor niekoniecznie sobie z tym fantem radził. Co ostatecznie doprowadzało do marnowania kadrów. W Spy x Family jest na szczęście inaczej. Olka i jej bobas trzymają się tak daleko od zagrożenia jak tylko mogą, a nawet jeżeli są bezpośrednio atakowani, to Yor szybko to wykorzystuje do druzgocącej kontry.

Kwestia cywili również została kreatywnie wykorzystana. Na balu w wielkiej sali, Yor musi tak eliminować cele, by wyglądało to jakby wróg się upił czy nagle osłabł. Nie zajmuje to wiele czasu, a daje rozbrajające rezultaty! Walka w korytarzu pełnym gapiów to z kolei okazja do imitowania cyrkowego przedstawienia. Nieoceniona pomoc nadejdzie od Anyi, która to dziewczynka postanawi wspomóc swoją przybraną matkę.

Zobacz również: Star Wars. Wielka Republika. Na ratunek Valo; recenzja książki

No i wreszcie wrogowie. Kłamstwem by było napisać, że każdy z nich posiada unikalny charakter, wygląd i jest potężnym zagrożeniem. Ponieważ Yor musi stawić czoła całej armii najemników, to po prostu nie było na coś takiego czasu i sposobności. W dodatku nawet sam autor w komentarzach na końcu tomiku pisze, że to wciąż były głównie postacie w tle.

Względem tego jednak, co było w poprzednich wydarzeniach, to i tak dostaliśmy znacznie większe wyzwanie. Do tego część przeciwników nawet bez udziału w walce jest szalenie niepokojących i sami z siebie posiadają nadludzkie zdolności. Jest tu na przykład koleś, który świetnie identyfikuje zapachy. Albo nawigator o podzielnej uwadze, monitorujący kilkadziesiąt podsłuchów z całego statku.

Nie brakuje też całkiem wyszkolonych wojowników obytych w walce nożem czy kataną. Finalnie nie mogą się na swoje nieszczęście równać z naszą zabójczynią, gdy ta już pójdzie na całość. Niemniej po raz pierwszy w tej serii, Yor faktycznie zostaje poturbowana i nawet musi się postarać. Co z pewnością można na pewno odnotować na plus skali zagrożenia w tym arcu.

Zobacz również: Thor: Love and Thunder; mamy plakat i teaser filmu!

Zdecydowanie mniej do roboty ma Loid Forger oraz jego przybrana córka Anya. Dzięki wygranej na loterii, nie tylko nasza zabójczyni ale i reszta jej rodziny może brać udział w wycieczce. Nie mogą jednak spędzić czasu w trójkę, ponieważ Yor według ich wiedzy jest tu w interesach (oczywiście to przykrywka o której nie wiedzą). Młoda fanatyczka orzeszków finalnie odkrywa, co jej mama na statku faktycznie robi, i staje przed arcyważną misją wspierania jej. Jednocześnie musi odciągać uwagę Loida by ten nic nie zauważył, a to będzie bardzo, baaaardzo niewdzięczne zadanie! Ciężko bowiem zająć chociażby składaniem puzzli kogoś, kto ma już dopasowane elementy w kilka sekund, haha.

Sam Loid formalnie jest na urlopie, ale dla niego nawet wypoczynek jest misją, i tak też do tego podchodzi. Wykorzystuje ten wolny czas by spróbować lepiej zrozumieć Anye. Ponieważ jednak ta zaprząta sobie myśli misją Yor, to prowadzi to oczywiście do wielu nieporozumień na linii Ojciec-Córka. Dla mnie mniejsza aktywność Loida w Spy x Family tom 8 nie jest problemem. Facet i tak jest praktycznie najważniejszą postacią w serii i dostaje najwięcej uwagi. Jeszcze niedawno prawie cały tom 6 był skupiony głównie na nim, o wydarzeniach z tomu 7 nie wspominając. Odsunięcie go na dalszy plan jest więc sprawiedliwe, bo daje w końcu szansę, by to jego żonka się wyszalała.

Całe szczęście, to co jest podstawą Spy x Family, czyli rozbrajający humor, jest obecne u każdego bohatera. W tomie ósmym Spy x Family zobaczymy między innymi takie cuda jak: najlepszą męską kreację w dziejach świata w wykonaniu Loida, najlepszy cyrkowy pokaz w wykonaniu Yor, czy najlepsze miny Anyi w wykonaniu…no Anyi. Tatsuya Endo jak zwykle zgrabnie bawi się mimiką i ekspresją postaci. Czasem nawet nie potrzeba żadnych dialogów, byśmy tarzali się ze śmiechu. Jednocześnie, gdy Yor rozmawia całkiem poważnie z Olką, to jej rozproszenia i dezorientacja są urocze i naturalne. Absolutnie nie wybija to z rytmu w trakcie czytania, i wciąż współgra z tym, że tuż za drzwiami mogą znajdować się skrytobójcy z bronią.

Zobacz również: Batman; ogromny sukces w box office

Z postaci pobocznych na szczególną uwagę zasługuje kierownik działu Yor, pan Matthew McMahon. Jest on bardzo kompetentny i zna się na swoim fachu, Jednocześnie autor fajnie wprowadza czytelnika w jego pedantyczny nawyk zacierania śladów po sobie. Z początku jest niewinnie, ale gdy dochodzi do krwawej jatki na dachu to… Musicie to sami zobaczyć 😉

Kreska i strona wizualna w arcu na statku to prawdziwa uczta dla oczu. Anya nie kłamie, kiedy mówi, że statek jest olbrzymi! Autor faktycznie korzysta dobrze z takiej zmiany scenerii, i na szczęście nie skupia naszej uwagi tylko na wszechobecnej wodzie. Największe wrażenie robi całe wnętrze okrętu, bo dostajemy tu kilka imponujących lokacji, na czele z salą bankietową. W dodatku mamy podział na strefy dla klas, i daje się odczuć, że to faktycznie rejs. Taki, na którym są przynajmniej setki gości z różnych warstw społecznych.

Szczególny podziw wywołują kadry z fajerwerkami. Tym mocniejszy, że zostały pomysłowo wykorzystane wtedy, gdy w trakcie wystrzałów odbywały się strzały i eksplozje w czasie walki Yor. Drobna rzecz, a jak pozytywnie wpływa na odbiór.

Zobacz również: Fabryka Absolutu; recenzja książki. Klasyka literatury czeskiej dalej w świetnej formie

Byłem również zachwycony kadrami czysto bitewnymi. Jak na komediową serię, dostajemy w tomie rozdziały, gdzie nawet połowa to czyste, wojownicze choreografie. Ujęcia z walki z bandziorem z sierpem na łańcuchu tak czytelne i szczegółowe, że chętnie zobaczyłbym, jak Tatsuya Endo poradziłby sobie z bitwami z elementami magii i fantastyki, trwającą spokojnie kilka rozdziałów.

Całość zamyka zaś krótki rozdział z Yurim. Dobrze pasuje on do reszty tomu, ponieważ pokazuje jego relację za dawnych lat ze swoją młodszą siostrą. A ponieważ to przede wszystkim dla niego Yor przez lata się starała, to ta historyjka idealnie wieńczy omawiany tom ósmy.

Zobacz również: Najlepsze gry z superbohaterami

Ósmy tom Spy x Family to absolutnie kompletne doświadczenie. Komiks daje tonę walk, śmiechu, prawie całą rodzinę Forgerów (bez Bonda, niestety), nowe postacie i bardzo ważną historię z perspektywy Yor. Można jedynie żałować, że dopiero w tomie 9 dostaniemy finał akcji na statku. To jednak pokazuje wyraźnie skalę tego wydarzenia.

Dla posiadaczy wszystkich poprzednich tomów, zakup najnowszego jest absolutnie obowiązkowy. To nie jest tomik zatrzymujący akcje czy niewiele wnoszący. Wydarzenia tu przedstawione mogą rzutować na całym zakończeniu serii. Do tego autor naprawdę dostarczył to, na co sympatycy Yor czekali od wielu rozdziałów. Jest to jeden z najlepszych tomów Spy x Family, gdzie akcja faktycznie wykorzystała to wszystko, czego zdążyliśmy się dowiedzieć wcześniej. I zbalansować rodzinę Forgerów pod kątem czasu antenowego, słusznie wypychając kochaną Yor Forger na środek sceny.

Plusy

  • Bardzo dużo Yor Forger w rozdziałach, wiele walk i ciekawych rozmów z jej udziałem
  • Sceneria rejsu obfituje w wiele fantastycznych kadrów
  • Dobrze zbalansowane kadry komediowe z czystą akcją

Ocena

8.5 / 10

Minusy

  • Najwięksi fani Loida mogą czuć niedosyt jego małą aktywnością
  • Część złoczyńców mogła by mieć bardziej charakterystyczne twarze
Krystian Wierzbicki

Fan gier video, książek Sci-Fi, anime i mang jak i wszelkich innych komiksów. W 2019 odkrył, że istnieją międzymiastowe konwenty więc stara się wpadać na co może. Miłośnik gier platformowych na czele ze Spyro, ale także serii Assassin's Creed czy Rayman (dalej wierzy, że Rayman 4 kiedyś nadejdzie...)

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze