Danger Mouse & Black Thought – Cheat Codes – recenzja płyty

Muzyka szeroko rozumiana jako urban to nowy pop – tak jest już od paru lat. Zarówno w Polsce jak i na Świecie ci najpopularniejsi robią rap/hip hop. Gatunek z czasem mocno ewoluował i dziś zupełnie inaczej brzmi niż w poprzednich dekadach. Przez co wielu z nas zatrzymało się i nie bardzo rozumie „współczesność” (tak, jestem wśród nich). Na szczęście, raz na jakiś czas, pojawiają się perły oldschoolu. Tak jest ze wspólnym albumem Danger Mous’a i Black Thought Cheat Codes.

Przede wszystkim, trzeba uzmysłowić sobie, że jest to spotkanie gigantów. Brian Burton czyli producent Danger Mouse ma na koncie wiele sukcesów, wiele ważnych współprac, że nie da się w jednym tekście wymienić wszystkich. Oczywiście tym najbardziej komercyjnym jest projekt Gnarlz Barkley. Natomiast trzeba wymienić świetną współpracę z Jamesem Mercerem (The Shins), Karen O (Yeah Yeah Yeahs), Danielem Lupi, MF Doomem. Okazjonalnych współprac było jeszcze więcej (m.in. Jack White, Beck, Portugal.The Man, Gorillaz, Red Hot Chilli Peppers). Ja zawsze będę go kojarzył z świetnego mashupu białego albumu Beatlesów i czarnego Jaya-Z (czyli Grey Album).

Zobacz również: Beyoncé RENAISSANCE recenzja płyty

Tariq Trotter czyli Black Thought to założyciel i frontman legendarnych The Roots, zespołu który od wielu wielu lat krzewi tradycje amerykańskiego soulu łącząc je z tym co aktualne, często pochylając się nad sprawami społecznymi, politycznymi itp. The Roots obecnie kojarzą się przede wszystkim jako rezydenci show Jimmy’ego Fallona. Robi wrażenie, prawda? Do tego trzeba dodać zaproszonych na Cheat Codes gości – oczywiście przede wszystkim kojarzonych z gatunkiem (m.in. MF DOOM, Reakwon, A$AP Rocky, Run The Jewels) ale też nie tylko (Michael Kiwanuka). Bardzo często takie kooperacje dobrze brzmią jedynie w teorii, tutaj jest zgoła inaczej.

Przede wszystkim Panowie zgrywają się idealnie – bardzo eleganckie, klasyczne beaty (i genialny sampling) Danger Mouse’a bardzo pasuje do flow i Black Thought, który potrafi być zmienny. Raz nastrojowy, spokojny (Because, Sometimes), raz dynamiczny i zaangażowany (Cheat Codes, Strangers). Co też bardzo ważne, Panowie świetnie współpracują z gośćmi, wysuwając ich w poszczególnych trackach na pierwszy plan. Tak jest choćby w The Darkest Part, gdzie bryluje Kid Sister (a mamy tam jeszcze Reakwona), wspomniany Strangers skrojony zarówno dla A$APA jak i Run The Jewels (a przecież to zupełnie inne style!). Tak jest też przede wszystkim w Aquamarine z metafizycznym udziałem Michaela Kiwanuki – jest w tym refrenie coś niepokojącego, pięknego… zjawisko po prostu.

Zobacz również: Jack White – Entering Heaven Alive recenzja płyty

Może i jestem banalny z tym dopasowaniem muzyki do aury, ale Cheat Codes bardzo zgrywa mi się z klimatem końca lata… Niby błogo, ale już nostalgicznie i melancholijnie. Zdaję sobie z tego sprawę, że nie każdego ta płyta może zachwycić (zwłaszcza młodszego targetu, ale może skusicie się featuringami choćby A$APA i Run The Jewels), ale dajcie jej szansę. Płyta roku? W kategorii Urban z pewnością tak.

Plusy

  • Danger Mouse w najwyższej formie
  • Black Thought również
  • Świetni goście - z różnych parafii a bardzo pasują

Ocena

9 / 10

Minusy

  • Chyba jednak płyta nie dla każdego... ale warto to sprawdzić
Przemek Kubajewski

Dyrektor Akademii Menedżerów Muzycznych. Entuzjasta wszystkiego, co składa się na pojęcie 'popkultura'. Zawodowo zajmuje się marketingiem, PRem i sprzedażą w branży muzycznej (i nie tylko). Prywatnie fan gier video, piłki nożnej (głównie angielskiej) i książek o latach 90' (taki z niego boomer). Nie ma jednak na to za dużo czasu, bo przede wszystkim poświęca go swoim dzieciom. Zarówno zawodowo jak i prywatnie słucha dużo muzyki i bardzo lubi dzielić się spostrzeżeniami na jej temat z innymi.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze