Zołza – recenzja filmu. Oczekujesz 1, a dostajesz 5. Jest git!

Czy film, po którego zwiastunie można myśleć, że to najgorszy rakotwórczy produkt pokryty azbestem, ukryty w tajnym schronie Putina, jest w stanie być jakkolwiek oglądalny? Niech Zołza sama odpowie.

Ilona Łepkowska. Czy istnieje bardziej popularna scenarzystka w Polsce? Wszyscy znają jej akty twórcze: seria Kogel-mogel, Och, Karol, Nigdy w życiu, Klan, M jak Miłość czy Korona Królów. Niewątpliwie produkcje kultowe, choć niekoniecznie wybitne (żeby nie powiedzieć – po prostu złe, patrząc na oceny) Jednak, co by nie mówić, Ilona Łepkowska siedzi w branży filmowo-telewizyjnej ponad 30 lat, więc wie co w trawie piszczy i gdzie jeże tuptają w nocy. Teraz przyszedł czas na opowieść autobiograficzną z przymrużeniem oka, na podstawie książki przez nią napisaną.

Film w reżyserii Tomasza Koneckiego (Testosteron, Lejdis) to komedia obyczajowa. Główną bohaterką jest Anna Sobańska (Małgorzata Kożuchowska), która zajmuje się produkcją serialu Idealna Rodzina – takie trochę M jak miłość. Ta postać to silna, niezależna kobieta, idąca po trupach do celu, a jej firma jest jej oczkiem w głowie. Rodzinę traktuje jako coś przy okazji. Na horyzoncie czeka jednak wielki kontrakt z serwisem stremingowym – Streamix. W tym momencie w życiu Anny pojawiają się wizualizacje dwóch postaci, które starają się przekonać Annę, że są w życiu ważniejsze rzeczy niż praca – podpowiem: chodzi o rodzinę! 😀

Zobacz również: Orlęta. Grodno ’39 – recenzja filmu. Po co ten antysemityzm?

Czy jest tak źle, jak się wydaje? Otóż nie (szok i niedowierzanie – zawyła wraz ze mną cała Polska). Ten film jest oglądalny, ba, można nawet powiedzieć, że niesie ze sobą przesłanie! Jak do tego doszło? (Nie wiem). Małgorzata Kożuchowska gra tutaj samą siebie z załączonym bitch mode. Artur Żmijewski jako mąż wypada OK. Najśmieszniejszym wątkiem jest ten związany z taksówkarzem, którego gra Rafał Zawierucha. To był jedyny moment, kiedy na sali kinowej było słychać śmiech, co mnie nie zdziwiło. To takie wywalenie komuś prosto w twarz co myśli o telenowelach. Perfect!

Zołza - kadr z filmu
Zołza – kadr z filmu

Jeżeli mam coś jeszcze pochwalić to na pewno sceny dotyczące przeszłości Anny. Są bodajże 3 i to takie „origin story” dla jej sukowatości. Wszystko rozchodzi się o rodzinę. Ojciec skupiał się głównie na pracy, nawet na ślub córki nie miał czasu przyjść, przez co ta go znienawidziła i z bliżej nieznanego mi powodu zaczęła być dokładnie taka sama. Rozumiem fakt psychologiczny (w uproszczeniu), że powtarzamy zachowanie naszych rodziców, ale tutaj brakowało mi konkretów. Podobnie jak to, dlaczego Anna została scenarzystką. To wszystko takie pretekstowe – nie widać ani początków pracy w telewizji, ani konkretnej zmiany. Była dobra za młodu, a jako starsza jest suką.

Zobacz również: Broad Peak – recenzja filmu. One man show – Ireneusz Czop

W jednym momencie czułem się jak podczas seansu 13 powodów, gdy Clay widział martwą Hannah. Tutaj Anna rozmawia z postaciami ze swojego serialu, którzy pojawiają się i tylko ona je widzi. To właśnie te wyobrażenia (?) napędzają główne konflikty i problemy. Jednym z takich jest obecność influencera Jasia Dąbrowskiego (xD), który pojawia się w dwóch scenach, gdzie nagrywa i udostępnia nagranie jak Anna i starsza pani miała wypadek. Twórca internetowy bez włączonej kamery =  Patryk Vega bez przekleństw.

Zołza - kadr z filmu
Zołza – kadr z filmu

Jest jeden wątek, który nieszczególnie mi się spodobał. Chodzi o uśmiercanie postaci w scenariuszu serialu. Film przedstawia, że aktor przywiązał się do postaci, nie chce z jej rezygnować – straci rolę i dochód, więc nie powinno się tego robić. Wyobraźcie sobie podobną sytuację w Grze o Tron, gdzie postacie giną na lewo i prawo. A że aktorzy chcą grać dalej, scenarzysta musi się do ich próśb dostosować. Może to i błahostka, jednak aktor, który obwinia twórcę za brak pracy brzmi kuriozalnie – trochę jakby bezdomny obwiniał restauratora, że mało jedzonka na śmietniku znalazł.

Zobacz również: Patrz jak kręcą – recenzja filmu. Satyra na brytyjski kryminał

Zołza to raczej nie film, który stanie się klasykiem polskiej komedii jak Listy do M, czy Nigdy w życiu. To też nie coś co odkrywa cokolwiek nowego, jednak (może przez turbo niskie oczekiwania) jestem skłonny powiedzieć, że to dzieło jest nieszkodliwe i całkiem udane. Ma niedociągnięcia scenariuszowe, za mało tu humoru i anegdot dotyczących tworzenia seriali, jednak totalnym dziadostwem też nie jest. Ostatecznym ostrzeżeniem jest obecność Małgorzaty Kożuchowskiej – ten film opiera się na niej, więc jeśli ta aktorka cię irytuje to run Forrest, run. Polecam też nie mieć żadnych oczekiwań, wtedy można docenić!

Plusy

  • Zwiastun sugerował coś gorszego
  • Scena w taksówce
  • Autoironia

Ocena

5 / 10

Minusy

  • Nieśmieszna komedia
  • Scenariusz
  • Świat telewizji mógł być lepiej pokazany
Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze