Pierwszy raz usłyszałem Snoopa na wieczorze kawalerskim ziomka. Znaliśmy się z widzenia. Dillował. Mój brat Warren G puścił mi jego taśmę. To Snoop ? K**wa, nieoszlifowany diament.
(fragment wywiadu Dr. Dre – Defiant Ones, Part 3, r. 2017, tłumaczenie Netflix Polska)
Ten moment można uznać za początek historii muzycznej legendy jaką jest niewątpliwie Snoop Dogg.
Snoop Dogg. To imię wzbudza podziw u każdego, nie ważne czy fana rapu czy nie. Jest to postać, która pomimo 30-letniej już kariery dalej potrafi wzbudzić rozgłos. Dzisiaj głównie jest kojarzony z paleniem trawki, byciem personą telewizyjną, lecz mało kto wie, że w świecie hip-hopu/rapu ze świecą szukać bardziej szanowanej osoby i w niektórych kręgach mówi się nawet o tym, że nadal raperzy boją się mieć z nim jakikolwiek konflikt. Ja chciałbym się skupić nie na biografii Doggfathera, lecz bardziej na jego wizerunku, jaki tworzył i na wyborach, jakie dokonywał.
Zobacz również: The Mars Volta – The Mars Volta – recenzja płyty
Początki
Pierwsze informacje o jakiejkolwiek twórczości Snoop Dogga przypadają na końcówkę lat 80-tych, kiedy to razem z kuzynami Nate Doggiem, Lil 1/2 Dead i przyjacielem Warrenem G założyli grupę 213, po numerze kierunkowym Long Beach, z którego pochodził. Wszystkie ich tracki były nagrywane amatorsko na kasety, lecz żadna się nie wybiła. Wyjątkiem okazało się nagranie freestyle’u do melodii piosenki „Hold on” grupy En Vogue, które tak jak przytoczyłem we wstępie usłyszał Dr Dre, który po odejściu z N.W.A szukał kogoś do współpracy.
The Chronic i założenie Death Row Records
Całość współpracy zaczęła się od odłożenia słuchawki przez Snoopa z braku wiary, że ktoś taki jak Dre może do niego dzwonić. Od pierwszego dnia wzięli się do pracy w nowo kupionym domu Dr. Dre, w którym nawet mebli nie było, ale było studio. Razem stworzyli kawałek do filmu Deep Cover i następnie wzięli się za solowy album byłego członka N.W.A. The Chronic, bo taką nazwę otrzymał, był tworzony przez wcześniej wspomniany duet, do którego dołączyli The Dogg Pound. Tutaj ważną rolę odegrał The D.O.C z NWA, który nauczył składać słowa w pełne teksty i pisać piosenki, ponieważ – jak twierdzi Snoop – znał się wtedy tylko na freestyle’u. Jak produkcja płyty była owocna, to inaczej sprawa miała się znalezienia chętnego do wydania albumu.
Właśnie tu na osi czasu rapu pojawia się Death Row Records. Wytwórnia została założona przez Dr. Dre i Suge Knighta i była częścią ambitnego wydawcy jakim był Interscope, który w podobnym okresie zainwestował w Marylina Mansona. Pierwsze The Chronic okazał się niesamowitym sukcesem sprzedażowym (3x platyna i 3 miliony sprzedanych kopii) i w tym momencie słuchacze i rynek zaczął się domagać solowego debiutu młodego Snoop Dogga.
Zobacz również: Gwiazdy muzyki w filmie i telewizji #1
Płyta Doggystyle od samego początku pokazywała jaki kierunek wizerunkowy obrał Snoop. Album czerpał garściami z gangsta rapu i treści piosenek zawierały w sobie dużo przemocy, co powodowało, że Doggy był odbierany jako gangster. Nie pomagał na pewno fakt, że w trakcie promocji płyty raper miał rozprawę sądową, ponieważ jego ochroniarz kogoś postrzelił w bitwie gangów, w której de facto sam artysta brał udział. Na tym etapie kariery można mówić, że Snoop miał pasmo samych sukcesów, ponieważ płyta okazała się niesamowitym hitem nie tylko sprzedażowym, ale i jakościowym, ponieważ ta płyta do teraz jest uważana za najlepszą jaką raper wydał.
Album zmienił kompletnie West Coast. Wszyscy reprezentanci Zachodniego Wybrzeża uznali Death Row Records jako mekkę dla ambitnych, młodych raperów. W między czasie odbyło się już legendarne rozdanie nagród magazynu Source. 3 sierpnia 1995 wydarzyło się coś, co zmieniło postrzeganie Snoop Dogga. Na rozdaniu nagród spotkały się oba wybrzeża i – jak relacjonują sami artyści – było czuć gęstą atmosferę od samego początku. Nie pomagał na pewno fakt, że przy odebraniu nagrody dla Wytwórni Roku Suge Knight otwarcie skrytykował konkurencyjną wytwórnie Bad Boy i przy wręczeniu nagrody za Najlepszy Soundtrack dla Dr. Dre i Snoop Dogga za Above the Rim dzieje się to :
Jak komentują w wyprodukowanym przez HBO serialu dokumentalnym Defiant Ones obecni na tym wydarzeniu :
Snoop w tej chwili mógł swoimi słowami rozpocząć rzeź dając gazetom nagłówki w stylu „Rzeź na czarnej ceremonii rozdania nagród”, ” Koniec hip-hopu”, a tym przemówieniem na tyle uspokoił nastroje, że mieli czas stamtąd spi****lać.
fragment Defiant Ones Part 3, r. 2017, tłumaczenie własne
Sam Snoop aktualnie kwituje całą sytuację pięknymi słowami, że na przemoc trzeba odpowiadać miłością. Przeglądając komentarze dotyczące lat od tego wydarzenia do rozpadu Death Row, mam wrażenie, że Snoop od tamtej chwili osiągnął taki szacunek obu wybrzeży, że od razu jego wizerunek się ocieplił. Fakt, pojawienie się w Death Row 2Paca i wyczyny jakich dopuszczali się ówcześni artyści z tej stajni mogło to zepsuć, ale tak nie było. Trafną anegdotą w związku z tamtymi czasami podzielił się Ice-Cube, kiedy gościł w Ellen Show :
Zobacz również: The HU – Rumble Of Thunder – recenzja płyty
Niestety, wszystko co piękne, nie trwa wiecznie. Pomimo sukcesów jakie odnosił sam Snoop z kolejną płytą The DoggFather i wytwórnią, to kierunek obrany przez Suge Knight’a i 2Paca doprowadził do tego, że wytwórnię opuścił Dr. Dre. Śmierć 2Paca i zamknięcie Knight’a w więzieniu ostatecznie zakończyło burzliwą historię DeathRow. Z podanych informacji można się dowiedzieć, że działający wtedy pod pseudonimem DoggFather tez nie zgadzał się z kierownictwem, lecz kontrakt uniemożliwiał mu odejście z wytwórni.
Rozpoczęcie współpracy z Pharellem
Już w momencie wydania The DoggFather było widoczne, że Snoop Dogg zaczyna odbiegać od gangsta rapu. Po odejściu z wytwórni dopiero pokazał swoją uniwersalność w kolejnych albumach bawiąc się m.in. g-funkiem.
Zwykłem mówić o takich osobach w showbiznesie jak Snoop o tym, że mają dar. Dar objawia się tym, że los daje na drodze życia odpowiednie osoby w odpowiednim czasie. W życiu muzycznym Doggy’ego kolejną taką osobą stał się Pharell Williams, z którym stworzył kolejny wspaniały duet. Owocem tej współpracy był jeden z najlepszych bangerów Snoop Dogga i pierwszy singiel, który osiągnął pierwsze miejsce popularności Drop it like it’s hot. Powiedzmy wprost, że to Pharell miał wpływ na to, jakiego teraz Snoopa widzimy (dowód poniżej).
Zobacz również: Mięcho #1 – recenzja komiksu. Smacznego
Gdyby nie ta współpraca nie usłyszelibyśmy Snoop Dogga w piosenkach z animacji: Rodzina Addamsów, SpongeBob: Na Ratunek i pewnie nie byłby nadal tak popularny.
Strony: 1 2