Zróbmy zemstę – recenzja filmu. Glennergy slaaay!

Lubię być pozytywnie zaskakiwana. Rzadko doświadczam takiej przyjemności – szczególnie na Netfliksie. Warto więc zaznaczyć, że tym razem mu się udało. Nie tylko mnie zaskoczyć, ale i zrobić film, który będę miała ochotę obejrzeć jeszcze raz.

Byłam niemal pewna, że Zróbmy zemstę będzie kalką filmów pokroju Wrednych dziewczyn. Nie myliłam się całkiem. Film totalnie ma ten vibe. Tego jednak po nim oczekiwałam i właśnie tego chciałam po zobaczeniu castingu, który jest absolutnie perfekcyjny. Wiedziałam więc, że spędzę miło czas. Nie sądziłam jednak, że zdołam się w tę historię zaangażować, a zrobiłam to.

Drea jest na samym szczycie szkolnej hierarchii… do czasu aż nie zostaje z niego zrzucona przez wyciek erotycznego filmiku, w którym jest główną gwiazdą. Upadki z wysokości mają jednak to do siebie, że są niezwykle bolesne. Szczególnie kiedy na swój sukces pracuje się długo i sumiennie. Eleanor natomiast znajduje się na samym dole szkolnego łańcucha pokarmowego. Wystawia jednak pazury, kiedy ponownie spotyka swoją pierwszą miłość. Carrisa stanowi dla niej przypomnienie traumy sprzed lat, kiedy to na letnim obozie rozpowiedziała o Eleanor paskudne plotki. Wściekłe dziewczyny łączą siły, zdeterminowane, aby się zemścić. Na zimno i boleśnie.

Zobacz również: Plotkara 2021- recenzja serialu. Jej buziaki mnie zemdliły

Zróbmy zemstę, Netflix, Austin Abrams
Zróbmy zemstę, Austin Abrams jako Max. Cr. Kim Simms/Netflix © 2022.

Plejada młodych gwiazd działa trochę, jak lep na muchy. Przyznaję, że dałam się złapać. Po obejrzeniu aż dwóch sezonów Riverdale wiedziałam, że Camila Mendes świetnie zagra upadłą królową. Seans Stranger Things za to utwierdził mnie w przekonaniu, iż Maya Hawke idealnie odnajdzie się w roli alternatywnej dziewczyny ze środowiska LGBT+.

Muszę jednak zaznaczyć tutaj, jak znakomicie wypadł drugi i trzeci plan. Sophie Turner na przykład ma czasu ekranowego tyle, co kot napłakał, a mimo to udało jej się ukraść ten film. Jej kreacja niestabilnej, bogatej nastolatki zapadła mi w pamięć i serce. To właśnie ona zostanie moim pierwszym skojarzeniem ze Zróbmy zemstę. Równie dobrze zaprezentował się Austin Abrams. To aktor, który w ostatnim sezonie Euforii (link do recenzji poniżej) bardzo jasno rozbłysnął, jednak w netfliksowej produkcji świeci równie wyraźnie. Zastanawiałam się, jak wypadnie w charakterze rozpieszczonego bożyszcza, bo nie wydawał mi się oczywistym wyborem do takiej roli. Aktor jednak pozytywnie zaskakuje i gra tak, jakby się urodził do tego występu. Abrams jednak nie urodził się do roli w Zróbmy zemstę, on po prostu urodził się po to, aby zostać aktorem. I to widać.

Zobacz również: Euforia – recenzja 2 sezonu serialu. Drama, brokat i więcej dramy

Osoby odpowiedzialne za casting zasługują więc na uznanie i docenienie. Scenarzyści i reżyseria jednak nie zostają wcale w tyle. Zaskoczeni? Bo ja tak. Zróbmy zemstę garściami czerpie nie tylko z popkultury, ale i z kultury współczesnej w ogóle, to jasne. Znajome motywy ubrane są w nowe, modne teraz, fancy ciuchy. Ten film jednak angażuje widza, a nawet potrafi go zaskoczyć. Największy plot twist tego filmu był dla mnie czymś tak niespodziewanym, że aż westchnęłam z przejęcia.

Zróbmy zemstę, Netflix, Sophie Turner
Zróbmy zemstę, Sophie Turner jako Erica. Cr. Courtesy of Netflix © 2022.

To co szczególnie mi się podobało to fakt, że bohaterowie robili, robią i będą robić naprawdę paskudne rzeczy i nie są z nich rozgrzeszani. To jest film o złych ludziach, którzy wiedzą, że są podli. I nawet im to czasami przeszkadza, ale i tak brną w to gówno dalej. KOCHOM! Obawiałam się, że postaci, szczególnie te główne, będą wybielane i usprawiedliwiane przez narrację. Nie są, choć, niestety, grzechy zostają im wybaczone, o czym informują absolutnie obrzydliwe, cukierkowe do porzygu, sceny po napisach. Według mnie są one najgorszym elementem tego filmu. Pozostawiają pewien niesmak. Są zupełnie niepotrzebne i nie wiem dlaczego ktokolwiek uznał, że będą dobrym zwieńczeniem tej historii.

Oczywiście ci bohaterowie mają z nastolatkami tyle wspólnego, co i ja – chcielibyśmy należeć do tej grupy, ale jesteśmy już na to za starzy, a dodatkowo te postaci są w całej rozciągłości nierzeczywiste. Czy mi to przeszkadza? Absolutnie nie. Prawdziwa młodzież jest o wiele bardziej irytująca niż ta na ekranie. Podkreślam jednak, że to jeden z TYCH filmów, które tylko udają, że są o nastolatkach i ich problemach.

Zobacz również: Szkoła dla elity – recenzja 5 sezonu. Brudne gierki

Jest coś, co irytuje mnie w wielu współczesnych produkcjach. Mianowicie mam na myśli wyszydzanie dzisiejszej młodzieży. Zróbmy zemstę również to robi. Możecie mi zarzucić, że nie ma dystansu i że dałam się zmanipulować lewackiej propagandzie, ale według mnie bycie woke to pozytyw. Doceniam dobre intencje nastolatków, nawet kiedy biorą się za coś od złej strony.

Zróbmy zemstę, Netflix
Zróbmy zemstę (L-R) Jonathan Daviss jako Elliot, Paris Berelc jako Meghan, Alisha Boe jako Tara, Maia Reficco jako Montana, Camila Mendes jako Drea, Maya Hawke jako Eleanor i Austin Abrams jako Max. Cr. Courtesy of Netflix © 2022.

Jednocześnie za dobry pomysł uważam podkreślenie, choć z lekka nazbyt topornie, hipokryzji współczesnych dużych graczy. Wykorzystywanie haseł równościowych, mniejszości i zagrywek PR-owych dla własnych celów to zjawisko, niestety, powszechne. Co gorsza, często nieszczere. I choć osobiście uważam, że nie ma nic złego w zyskiwaniu popularności z powodu promowania postępowego światopoglądu, bo to ważna sprawa, to manipulowanie tłumem za ich pomocą jest odrzucające.

Zróbmy zemstę to niezły film. Jest cały śliczny, zaczynając od pięknych widoczków, poprzez cudne ciuchy, a kończąc na zachwycających aktorach, którzy są bez skazy. Scenariusz jednak bywa zabawny, fabuła potrafi zaskoczyć, widoki są miłe dla oka, a aktorzy dowożą. Nawet te toporne komentarze dzisiejszych trendów nie są szczególnie irytujące, a bywają zabawne. Chętnie obejrzę ten film jeszcze raz, najlepiej z koleżankami, i myślę, że będę się równie dobrze bawić.

Plusy

  • Świetny casting
  • Zabawny scenariusz
  • Dobry plot twist

Ocena

6.5 / 10

Minusy

  • Nastolatki w filmie nie przypominają nastolatków
  • Scenariusz ma skłonność do przesadny w wielu miejscach
Anna Paczkowska

Fanka dobrych (i niedobrych) seriali, wciągających książek, podcastów i płatków podusiaków (najpierw płatki, potem mleko!). Miłośniczka zwierząt, animacji i kdram. Wieczna nastolatka.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze