Entergalactic – recenzja serialu. Enter the Cudi verse?

Najnowszy serial Netflixa, Entergalactic to animacja dla dorosłych, produkowana przez Kid Cudiego. Czy jest to wartościowa pozycja?

Jabari to ambitny, kreatywny twórca dostający pracę w wymarzonej redakcji tworzącej komiksy. Jednocześnie rozpoczyna nowy rozdział w życiu, kiedy na jego drodze pojawia się nowa sąsiadka.
Brzmi dość znajomo prawda? Podobnych rozwiązań w kinematografii widać wiele. Prawdę mówiąc gdyby fabułę przerzucić na rynek polski, spotkałaby się pewnie z dość sporą krytyką…albo może jednak zachwytem? Mniejsza z tym. Liczy się to jak twórcy wybrnęli by seans jednak okazał się zjadliwy i pożyteczny w kwestii popkultury.

Zostajemy uraczeni pięknymi kolorami, niebanalnymi teksturami i rozwiązaniami w kwestii animacji. Nie da się nie wytknąć palcem, że stylistycznie jest to niemal kopia oscarowego Spider-Man: Uniwersum. Rozwiązania fabularne, niektóre kadry również wskazują na wysoką inspirację wspomnianym utworem. Mimo wszystko to działa. Głównie przez kategorię wiekową.

Zobacz również: Oto nadchodzi Daredevil Tom 2 – recenzja

ENTERGALACTIC
Fot. Kadr z serialu Entergalactic

Miło jest zobaczyć film animowany, który nie boi się pokazać życia nocnego w pełni. Sex, drugs and rap chciałoby się powiedzieć. Mimo wszystko taki kierunek w połączeniu ze stylem i fabułą zdecydowanie było strzałem w dziesiątkę. Projekt jest niezwykle artystyczny i widać jak bardzo nasycony jest wszelkimi nawiązaniami do współczesnej kultury.

Miejscami czułem jednak pewien przesyt. Odnosi się wrażenie że twórcy być może nawet za mocno skupili się na warswie artystycznej, podbijającej utwory z albumu Cudiego, kosztem wspomnianej już fabuły.  W efekcie dostajemy gdzieniegdzie sceny na miarę teledysku, który nie wprowadza żadnych wartości (prócz audiowizualnych). Szkoda, ponieważ potencjał był wręcz ogromny.  Dużo ciekawych i barwnych postaci aż prosiło się o szersze rozpisanie wątków. A tak niezbyt możemy się o nich wypowiedzieć, prócz pojedynczych cech.

Zobacz również: Ania – recenzja filmu. Cała Polska kocha Anię

ENTERGALACTIC
Fot. Kadr z serialu Entergalactic

Te szczęśliwie zostały zaprezentowane tak, że nie sposób nie poczuć sympatii do bohaterów. Jabari z ekipą, Meadow, a nawet Carmen zostały zaprezentowane jako pełne pozytywnej energii i mimo ich wad, które zostały nawet minimalnie zaznaczone, nieraz można odczuć chęć, by znaleźć się w ich świecie. Tam gdzie problemy i granice potrafią zejść na drugi plan. Tam gdzie przeważają uczucia.

Nie każdemu musi to odpowiadać, ale z pewnością znajdą się fani produkcji, w których świat kreowany jest na współczesną utopię. Taki jest też tu Nowy Jork. Każdy ma swoje cele, pasje i osiąga sukcesy. Miasto wydaje się być chwilami oazą bezpieczeństwa i rozkoszy. Taka wizja świata bez wyraźnie zaznaczonego zła czy przeszkód potrafi wywołać wiele pozytywnych emocji podczas seansu. Minusem tej cechy z kolei okazała się chyba największa wada Entergalactic.

Zobacz również: Amazing Spider-Man. Tom 5 Za kulisami – recenzja

ENTERGALACTIC
Fot. Kadr z serialu Entergalactic

Mam na myśli brak rozwoju bohaterów (przynajmniej w pierwszym odcinku, który przyjmuje bardziej kształt filmu). Lądujemy w punkcie X i dryfujemy przez fabułę nie wiedząc dokąd nas zaprowadzi, zupełnie jakbyśmy to my byli na haju, a nie Jabari. Oczywistości typu walka o miłość o jednak za mało, by w pełni wykorzystać to jak duże możliwości niosą ze sobą poszczególne wątki i postaci. Możliwe, że udałby się to zniwelować skracając format projektu do kilku odcinków. Myślę, że wydarzenia pokazane przez całą godzinę śmiało zmieściłyby się w krótszym formacie, dając szansę na rozkręcenie w kolejnych epizodach.

Ratuje to barwna obsada, która tchnęła życie w animowane rendery. Kid Cudi jako Jabari wypada niesłychanie przekonująco. Z miejsca można mu kibicować i z nim utożsamiać. Podobnie Jessica Williams jako Meadow i Laura Harrier jako Carmen tworzą głosem charyzmatyczne główne role kobiece. Oprócz nich w rolach pobocznych otrzymujemy takie osoby jak Timothée Chalamet, Ty Dolla Sign, czy Jaden Smith.

Zobacz również: Wilkołak nocą– recenzja filmu. Cukierek, czy psikus?

ENTERGALACTIC
Fot. Kadr z serialu Entergalactic

Podsumowując, Entergalactic to udana produkcja, zapowiedziana pierwotnie jako serial. Swój sukces zawdzięcza jednak głównie nawiązaniom do znanych już rozwiązań, zarówno fabularnych i stylistycznych. To nieco burzy efekt oryginalności. Są jednak aspekty, które to bronią, co sprawia że ciężko mi ocenić i nawet skategoryzować ten projekt określony jako Netflix TV Special. Zastanawia mnie, czy wspomniany sukces wynika z łudu szczęścia, gdzie niektóre cechy ratowały pozostałe, czy może z rzeczywiście przemyślanej koncepcji. Miejmy nadzieje, że jeszcze przyjdzie nam się o tym przekonać, bo co by nie powiedzieć, miło się to oglądało..i słuchało.

ŚLEDŹ NAS NA IG
https://instagram.com/popkulturowcy.pl

Plusy

  • Sfera audiowizualna
  • Przyjemny klimat
  • Kategoria wiekowa

Ocena

7 / 10

Minusy

  • Brak rozwoju bohaterów
  • Powtarzalne rozwiązania
Jakub Kwiatkowski

Grafik i ilustrator, który stara się z tego żyć. Jak to w życiu studenta, bywa różnie, więc z miłości do popkultury przekładam też swoje wrażenia na teksty.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze