Namor to antagonista Czarna Pantera: Wakanda w moim sercu. Wielu fanów oczekiwało o nim solowej produkcji, jednak na to się nie zanosi.
Namor to dla części fanów MCU jedna z jaśniejszych stron najnowszego filmu Ryana Cooglera. Jednym z pierwszych pytań jakie nasuwały się widzom po seansie, to czy znany z komiksów pierwszy mutant otrzyma własną produkcję. Niestety to się najprawdopodobniej nie stanie ze względu na brak praw do postaci.
Jest to sytuacja podobna, a wręcz bliźniacza do casusu Hulka w papierach między studiami Marvel Studios/Disney i Universal. Prawa do obydwóch postaci należą do ostatniego filmowego giganta. Umożliwia on używanie ich w produkcjach MCU, ale nie w przypadku jeśli chodzi o solowe produkcje. Z początku studia współpracowały, tworząc chociażby Niesamowitego Hulka, ale wyniki finansowe odwiodły Universal od tworzenia swoich filmów o superbohaterach i skłoniło do jedynie wypożyczania postaci do innych produkcji ze stajni Domu Pomysłów.
Zobacz również: Do ostatniej kości – recenzja filmu. Manifest wegański + Zmierzch w sosie BBQ
Sytuacja ta wynika z beznadziejnej sytuacji Marvela w latach 90-tych, kiedy to musieli odsprzedawać prawa do swych postaci, by uchronić się przed bankructwem. I tak postać Spider-Mana trafiła do Sony (W tym również Venoma, Morbiusa, Kravena Łowcy i Madame Web, wokół których kręci się tworzone uniwersum Spider-Mana), a chociażby Fantastyczna Czwórka i X-Men trafili do 20th Century Fox, jednak studio zostało kupione przez Disney, co skutkowało powrotem praw do Marvel Studios.
Co więc z przyszłością Namora w MCU? Tenoch Huerta wyraził swoje zainteresowaniem do roli, jednak na tę chwilę możliwe są jedynie jego gościnne udziały. Nie wiadomo jednak, czy studio z czasem nie pójdzie na ugodę, jak Sony w przypadku trylogii Spider-Mana od Johna Wattsa. W tym przypadku możemy liczyć na wyjątek i Namor wyjątkowo mógłby otrzymać własną produkcję solową.