Bisz – Ulisses – recenzja płyty

Choć koniec roku i początek nowego przeważnie nie obradza w wielkie premiery, to 01 stycznia 2023 roku zaskoczył. Tego dnia na streamingi wleciał najnowszy album Bisza pt. Ulisses, który z miejsca stał się jedną z najważniejszych premier na polskiej scenie hip-hopowej.

Bisz od pierwszych swoich kroków na polskiej scenie hip-hopowej udowadnia, że nie jest „zwykłym” raperem. Projekt B.O.K, którego raper był zdecydowanie frontmanem, stanowił ambitny w tekście hip-hop z żywą muzyką. Jednakże, jak każdy frontman Bisz poszedł na swoje i powiedzmy szczerze, że była to decyzja trafiona w 10. Wydany w 2012 roku Wilk Chodnikowy, był samodzielnym debiutem artysty, który po pierwsze w wielu środowiskach był określany albumem roku, a po drugie został uhonorowany tytułem albumu dekady na gali Popkiller 2020. Mnie osobiście nie dziwi taka decyzja, bo Wilk zajmuje wyjątkowe miejsce w moim sercu.

Zobacz również: Nullizmatyk – Zabójca Królowej – Recenzja płyty

Niestety odnoszę wrażenie, że Bisz tym albumem postawił sobie zbyt wysoko poprzeczkę. Następne projekty rapera były równie, jak nie bardziej ambitne muzycznie i tekstowo, ale jednak nie odnosiły takiego sukcesu. Teraz po dekadzie od Wilka Chodnikowego Bisz wypuścił Ulisses, które początkowo nosiło nazwę Dekada Wilka.

Zanim przejdę do konkretnych utworów, to chciałbym skupić się na samym tytule albumu. Wybierając Ulisses, Bisz kontynuuje po Bladym Królu swoją koncepcję, polegającą na nawiązywaniu w tekstach do znanych dzieł z literatury. Tym razem padło na powieść James Joyce, która przenosi historię Odyseusza na ulice Dublina. Jednakże, widać również przeniesienie tych dzieł w utworach Bisza. Znajdziemy tu tytuły Cyklop, Syreny, Lira i Łuk, które w swoim nazewnictwie nawiązują do starożytnego mitu.

Zobacz również: Hidden Renaissance – Husaria – recenzja płyty

Co do samego tekstu tych piosenek, to muszę przyznać, że w szczególności w swoim zamyśle broni się Cyklop. Pierwszym, co się rzuca w ucho to warstwa melodyczna, która przywodzi na myśl pracę maszyny fabrycznej, która w kółko odtwarza swoje ruchy. Pięknie to łączy się z tekstem utworu. Raper porównuje postać mitycznego jednookiego cyklopa do wąskich horyzontów myślowych, które są coraz bardziej powszechne w szczególności u młodych ludzi. Moim zdaniem jest to jeden z niewielu utworów na płycie, którego warstwa muzyczna dopełnia się z tekstem. Dalej niestety mamy do czynienia albo z wybitną ścieżką dźwiękową, albo wybitnym tekstem. Przez co album w ogólnym rozrachunku staje się mocno nierówny.

Dla fanów artysty Bisz zgotował prawdziwą ucztę muzycznych i tekstowych cameo, nawiązujących do wcześniejszej twórczości rapera z Wilkiem Chodnikowym na czele. Usłyszymy znane nam, ale i przeinterpretowane słowa Jestem bestią Lira i Łuk i Podziemie, fortepianowy wstęp w utworze Ulisses niczym w Banicji. Jednocześnie nie trudno odnieść wrażenie, że album pomimo zmiany swojego pierwotnego tytułu, stanowi gorzkie spojrzenie na to, jak zmieniło się środowisko hip-hopowe w ciągu 10 lat, oraz jak zmienił się sam Bisz.

Zobacz również: The Backstage – The Backstage (Studio Lublin) – recenzja płyty

To drugie świetnie pokazuje utwór Molloy, który według mnie jest najlepszym utworem na tej płycie. Raper przekłada postać bohatera książki Samuela Becketa o tym tytule na obraz swojego dorosłego, dojrzałego, ojcowskiego życia. Piosenka w swoim lirycznym charakterze jest pięknym, ale jednocześnie gorzkim podsumowaniem mijającej dekady. Pomimo niewątpliwego sukcesu raper nadal mierzy się z codziennymi problemami zwykłych ludzi, czego z pewnością się dekadę temu nie spodziewał. Trudy ojcostwa, przemijania to tylko niektóre problemy, z jakimi musi zmierzyć się Bisz. Bije z tych słów przeświadczenie, że ta dziesięcioletnia odyseja, kończy się i z nią kończy się Bisz, jakiego znamy.

Czy takiej płyty oczekiwałem na zakończenie dekady od Wilka Chodnikowego ? Niestety, nie. Album Ulisses w ogólnym rozrachunku jest kolejnym ambitnym projektem Bisza, ale jednak nierównym. Ciężko tu znaleźć połączenie świetnej muzyki z świetnym tekstem. Jednakże, nadal jako podsumowanie życia po sukcesie album Ulisses sprawdza się świetnie.

Źródło obrazka wyróżniającego: Bartek Modrzejewski/PchamyTenSyf.pl/mat. prasowe

ŚLEDŹ NAS NA IG
https://instagram.com/popkulturowcy.pl

Plusy

  • Gorzkie podsumowanie dekady
  • Nawiązania do poprzednich albumów, piosenek

Ocena

7.5 / 10

Minusy

  • Nierówne utwory
Krystian Błazikowski

Cichy wielbiciel popkultury. Pisanie zawsze było cichym marzeniem, które mogę zacząć spełniać. Na co dzień wielki fan Marvela, fantasy oraz horroru. Całość miłości do filmu domyka kino azjatyckie.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze