Najlepsze filmy 2022 roku


MARZEC


Batman

Wniosek jest taki, że po tych wszystkich śmieszkowych Marvelach, którym obecnie coraz bliżej do Mody na Sukces oraz innych, jakościowo padacznych DCEU, dobrze dostać mroczny i poważny film z Gackiem  w roli głównej. Lata mijają, a twórcy filmowych Batmanów niezmiennie wyznaczają nowe standardy w kinie superbohaterskim – najpierw Burton, potem Nolan, a obecnie Reeves. Takie filmy na podstawie komiksów to ja szanuję! (K. Wdowik)


Córka

Leda (Olivia Colman), nazwana tak na cześć wiersza Yeatsa, jedzie na wakacje. Zamiast odpoczywać, woli jednak obserwować młodą mamę (Dakota Johnson), jej córkę i dziwaczną, agresywną rodzinę mieszkającą w różowej willi i terroryzującą całe miasteczko. Leda rozumie, przez co przechodzi fascynująca dziewczyna – wiele lat temu sama musiała walczyć o przetrwanie we własnym domu, gdzie jej córeczki domagały się od niej pełni uwagi, a mąż skupiał się na własnej karierze.


Drive My Car

Drive My Car to film, który kontynuuje ciekawy trend przebijania się kina azjatyckiego na scenę światową. Egzotyczne i wydawałoby się niszowe produkcje potrafią rywalizować o najważniejsze nagrody, ramię w ramię z anglojęzycznymi filmami, a nawet te nagrody zdobywać. Jednak tak, jak laureat Oscara Joon-Ho Bong z 2019 roku zdążył już wcześniej zaprezentować swoje Hollywoodzkie produkcje, tak Ryûsuke Hamaguchi to niewątpliwie postać nieznana. (D. Kurbiel, K. Kołodziejczyk)


Inni Ludzie

Inni ludzie debiutującej pełnometrażowo Aleksandry Terpińskiej, adaptującej powieść Doroty Masłowskiej o tym samym tytule. Coś za bardzo polsko to brzmi? I bardzo dobrze, tak właśnie ma brzmieć. Pierwszy polski film, pod którego produkcją pełnoprawnie może podpisać się jedno z najbardziej znanych filmowych przedsiębiorstw, jest tyle polski, co niepolski. Inny, wyjątkowy wręcz, choć zwiastun sugeruje co innego i w kinie można się ostro zaskoczyć. (K. Kołodziejczyk)


Najgorszy człowiek na świecie

Warto wybrać się na film Najgorszy człowiek na świecie. Oczywiście każdy odbierze go inaczej, to zależy od wieku i w jakim miejscu znajdujemy się w życiu. Dla mnie jest to piękna, a zarazem smutna droga poszukiwania siebie, swojego szczęścia. Bo koniec końców to my powinniśmy być w zgodzie ze samym sobą i rozwijać swoje pasje i zainteresowania. (A. Siądecka)


Piosenki o miłości

Dzieło Tomasza Habowskiego to zdecydowanie udany debiut. To produkcja bardzo oryginalna, mimo swojego mało oryginalnego podłoża. Jest w niej dużo serca, szczerości i pasji. Ta historia o miłości i własnych ambicjach naprawdę porusza. Gutek Film jak zwykle dystrybuuje godne obejrzenia dzieło, które, miejmy nadzieję, zapisze się w kartach historii jako jeden z wielu sukcesów reżysera. (A. Hirsch)


Red Rocket

Główny bohater filmu, były gwiazdor porno Mikey Saber (za takiego przynajmniej się uważa), wraca do dawnego domu w Teksasie i żony, z którą zapomniał się rozwieść. Choć nikt za nim nie tęsknił, w oczach kilku lokalnych chłopaków ciągle jest „kimś”. Mikey, który z braku funduszy szybko zaczyna handlować trawką, wciąż zresztą wierzy, że gdzieś tam czeka na niego ogromna szansa – większa niż kariera w pornograficznej wersji „Fast & Furious”, którą przekreśliła tragiczna śmierć Paula Walkera. Kto wie? Może okaże się nią piegowata dziewczyna sprzedająca mu pączki.


To nie wypanda

Krótko mówiąc – tak, warto zobaczyć To nie wypanda. Czy stanie się to w kinie czy za jakiś czas na platformie Disney+ w zaciszu domowego ogniska, zostawiam to już Wam. Wiem jedno – nawet największy telewizor czy świetnej jakości projektor nie zabierze Was w ten świat na tyle głęboko, jak może zadziać się to w kinie. Łapcie swoje pociechy, drugie połówki pod pachę i pędźcie na spotkanie z uroczą pandą rudą. (A. Kliś)


Walka z lodem

Brakuje mi w filmografii pozycji obrazujących bogate wizje artystyczne, nie schylających się ku typowym chwytom emocjonalnym, lecz dosadnie i z uwielbieniem obnażających siebie. Takie produkcje niestety często odbierane są przez niedzielnych, popcornowych widzów jako nudne, ciągnące się bez końca (łojeju, gdzie so wybuchy!?). Poszukiwacze przygód i uczuć, wykwintni koneserzy mistycyzmu filmowego (jak ja) docenią jednak niebanalny wydźwięk i niepowtarzalny klimat. A także uczucia i emocje w najczystszej postaci. To właśnie proponuje Walka z lodem, dodając do tego dosadną i szczerą historię przyjaźni i miłości. (K. Żołowicz)


Za duży na bajki

W życiu Waldka (Maciej Karaś), wypełnionym głównie grami komputerowymi, następuje prawdziwe trzęsienie ziemi. Na czas nieobecności mamy (Karolina Gruszka) zostaje pod opieką szalonej i nieprzewidywalnej ciotki (Dorota Kolak), która wprowadza, obcą mu jak dotąd, dyscyplinę i narzuca nowe obowiązki. Ale choć nietuzinkowa krewna funduje Waldkowi prawdziwy obóz przetrwania, chłopak otrzymuje od niej przy okazji najcenniejszą lekcję życia.


LUTY


Belfast

Chciałoby się powiedzieć, że Belfast to idealny balans pomiędzy tym, co poważne i tym, co przyjemne, ale w zasadzie z balansem nie ma to nic wspólnego. To szalona mieszanka wszystkich nastrojów, którą trafniej można porównać do powrotu z sobotniej popijawy o 8 nad ranem – korzystając z całej szerokości chodnika, ścian budynków, ulicy, rowu i rzeki. Moim zdaniem w tym szaleństwie jest jakaś metoda, ale spory dystans będzie zdecydowanie zalecany. Film może nie jest dla każdego, ale jeśli w Twoich żyłach płynie choćby kropla zielonej krwi, to dopij Guinnessa, zbij szkło o ziemię i leć do kina. (D. Kurbiel)


Pies

Czy Pies będzie kolejnym klasykiem po K-9 o relacji trudnego w obyciu człowieka z trudnym w obyciu psem? Tak dalekosiężnych wniosków bym nie wyciągał, ale jest to niewątpliwie miła niespodzianka, do której na pewno chętnie wrócę, gdy będę miał ochotę na lekki, przyjemny, a nader wszystko wartościowy film. (K. Wdowik)


Uncharted

Ja wizję Uncharted Fleischera absolutnie kupuję. Na seansie bawiłem się świetnie, często ciesząc się jak małe dziecko. Holland jako młody Drake daje rade, Wahlberga jak nigdy nie lubiłem, tak tutaj bardzo mi podszedł, jest akcja, jest przygoda, humor i podkładka pod następny film. Trzymam kciuki za finansowy sukces (na co się zresztą zapowiada), czekam na sequel, a tymczasem zabieram się za ponowne ogrywanie Drake’s Fortune. Miałem pisać reckę Psa, ale, kurde – po tym filmie, ja po prostu muszę poskakać i postrzelać Nathanem… Solidna ósemka, a Ci niezaznajomieni z oryginałem mogą odjąć sobie jedno oczko. (K. Wdowik)


STYCZEŃ


C’mon C’mon

C’mon C’mon to film prosty, acz w swej prostocie genialny. Ewidentnie należy mu się Oscar i to nie jeden. Dawno nie byłem tak emocjonalnie roztrzepany. Z jednej strony chcę więcej, chcę jeszcze raz. A z drugiej nie wiem, czy będę w stanie przeżyć znów ten bagaż prawdziwego dramatu. Zdecydowanie jedna z najlepszych produkcji roku, mimo że ten dopiero co się zaczął. (A. Hirsch)


Dom

The House może naprawdę godnie konkurować z innymi antologiami, chociażby Love, Death & Robots, czyli kilkuminutowymi opowiastkami, które łączy tytułowa tematyka. Co na pewno zasługuje na podziw, to mnogość tekstur postaci oraz przeraźliwie dobrze dobrana ścieżka dźwiękowa. Naprawdę rzadko można spotkać tak fantastycznie wyreżyserowaną oraz płynną animację poklatkową, która swoim kunsztem jest w stanie dorównać takim arcydziełom jak Coralina albo Gnijąca Panna Młoda. Modele postaci wykonano z filcu, co jest naprawdę czasochłonną metodą wytwarzania figurek. Ostateczny jednak efekt, ten każdy widoczny zwierzęcy włosek w kamerze, aż zachwyca swoim dopracowaniem. Naprawdę polecam oddać się w półtoragodzinną przygodę w świat antologii The House, bowiem naprawdę utkniecie w jej drzwiach na długo. (W. Zator)


Krzyk

Jest to fascynujące, że najlepsza część serii Krzyk powstała 26 lat po premierze oryginału. Czekałem na dzień, w którym Hollywood udowodni mi, że można stworzyć dobrą kontynuację po latach, szanującą zarówno swoje poprzedniczki jak i fanów. I się doczekałem, jeszcze jak! Nie-fani serii pewnie mogą odjąć sobie oczko od oceny, ale dla mnie, zdecydowanie fana, jest to requel/sequel/reboot stojący krok od doskonałości. (K. Wdowik)


Sing 2

Chciałam obejrzeć dobry musicial, a tymczasem miałam przyjemność obejrzeć musicial zachwycający. Niepozbawiony wad, naturalnie, jednak przy dobrej zabawie bledną najgorsze skazy. Bawiłam się znakomicie i nie byłam w tym odosobniona. Śmiech siedzącej obok mnie siostrzenicy, kiedy padały żarty czy błyszczące w jej oczach łzy wzruszenia podczas wielkiego finału, utwierdziły mnie w przekonaniu, że to bardzo dobry sequel. Sing 2 stanęło na wysokości zadania i oczarowało zarówno dzieci, jak i dorosłych. Jestem więcej niż pewna, że za jakiś czas ruszą prace nad Sing 3. Wtedy będę na premierze i nic mnie powstrzyma! (A. Paczkowska)


Zaułek Koszmarów

Guillermo del Toro nie przeszarżował w złą stronę. Choć kilka razy odpiął wrotki (czy tam patrząc na pogodę w tych scenach – łyżwy) i zdołał wpleść do swojej interpretacji klasycznego filmu brutalność i współczesność. Jednak takie zmiany warto popierać, kiedy nie są to robione pod publiczkę nikomu nie potrzebne korekty ideologiczne. Bo choć można narzekać na wplecenie przekleństw do klasyka, to trzeba przyznać, że niestety język przeważnie ewoluuje wraz z postępem kinematografii. I choć czasem zbyt nie pasuje do czasów, jakie są pokazywane na ekranie, to po prostu ułatwia ich zrozumienie. Główni wykonawcy również nie zawiedli i wykonali świetną robotę na miarę swojego niezaprzeczalnego talentu. A sam remake klasyku nieznanego zbytnio poza USA na pewno zapisuje się na plus, zamiast ciągłego odgrzewania tych samych, za każdym razem zamrażanych i rozmrażanych kotletów, na tym samym, starzejącym się oleju. (K. Kołodziejczyk)


GRUDZIEŃ


Licorice Pizza

Ranking zacznę od małego oszustwa. Film miał premierę 31.12.2021, ale w ten dzień każdy myślał tylko o tym żeby, skończyć robotę, zaopatrzyć się w gargantuiczne ilości alkoholu, a następnie je spożyć, więc pierwszą okazję do obejrzenia filmu mieliśmy drugiego stycznia. Świetny film, w moim odczuciu jeden z najlepszych w dorobku Paula Thomasa Andersona, a konkurencja jest tu spora. U mnie ląduje na podium wraz z Aż poleje się krew i Magnolią. Anderson kolejny raz udowadnia, że to nie wielkie wydarzenia są sercem jego historii, tylko życie i przedstawienie bohaterów. Nie mamy tutaj widowiskowych scen, z którymi będziemy ten film kojarzyć. Za to na pewno wspomnimy Alanę i Gary’ego, czy Kalifornię z lat ’70. (K. Kołodziejczyk)

Strony: 1 2 3 4

Krzysztof Wdowik

Nie lubi (albo nie umie) mówić zbyt poważnie i zawile o popkulturze. Nie lubi też kierunku, w którym poszedł Hollywood i branża gamingowa. A już na pewno nie lubi pisać o sobie w trzeciej osobie. W ogóle to on mało co lubi.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze