Kaczogród, tom 19 – recenzja komiksu. Pasje Kaczora Donalda

Dziewiętnasty już tom serii Kaczogród autorstwa Carla Barksa nosi nazwę Papuga z Singapuru i inne historie z lat 1945-1946. Adekwatniejszy jednak byłby tytuł Pasje Kaczora Donalda – serio!

Najnowszy Kaczogród jest przepakowany komiksami. Podobnie jak w ostatnich tomach, Papuga z Singapuru i inne historie stawia na historyjki kosztem dodatków dotyczących Barksa. W tej części znajdziemy ich aż 22 (!). Co więcej, każda z nich kręci się wokół Donalda i jego siostrzeńców, co przyjąłem ze sporą radością. To właśnie przygody tych bohaterów dają mi najwięcej funu, a Barks w latach 1945-1946 zdecydowanie miał formę, zarówno do historyjek, jak i… Okaleczania Kaczora Donalda.

Zobacz również: Najlepsze komiksy z Batmanem

Tak jak wspomniałem, nieoficjalny tytuł tego tomu zdecydowanie powinien brzmieć Pasje Kaczora Donalda (za każdym muszę się poprawiać z pisania Pasje Donalda Trumpa, taka ciekawostka). Nasz ukochany Kaczor na co drugiej (jak nie co pierwszej…) stronie jest poddawany istnym torturom. Pamiętam, że kilka lat temu ludzie śmiali się, że nowa wersja Tomb Raider to pasje Lary Croft, bo archeolożka zostaje tam poddana mnóstwu bolesnych doświadczeń. No więc tu sytuacja jest dość podobna. Donald zostaje podtapiany, pobity przez małpy, pobity przez fokę, zjedzony przez smoka, duszony przez sąsiada, rażony prądem, wielokrotnie poniżany – a to dopiero początek listy…

kaczogród

I choć jest to niezwykle komiczne (tylko spójrzcie na ten obrazek wyżej!), to jednak trochę żal biednego, poczciwego Donalda. A jak mają się same historie w tym tomie serii Kaczogród? Bardzo dobrze, pod warunkiem, że jesteśmy w stanie wyłączyć w pewnych momentach logiczne myślenie. Pamiętajmy, że historyjki te powstały w latach 40-tych i choć wciąż uważam, że w dużej mierze są one ponadczasowe, to jednak niektóre zestarzały się w mniejszym lub większym stopniu. Uczciwy Znalazca, Papuga z Singapuru, Biuro Śledcze czy Mocne Postanowienie zdecydowanie należą do najlepszych w tym tomie. Dynamika i chemia między Donaldem a jego siostrzeńcami jest po prostu wybitna! Jak wspomniałem, znajdzie się też kilka opowiastek, które czyta się dość ciężko i wypada przy nich wyłączyć logiczne myślenie – na szczęście są jednak one w zdecydowanej mniejszości.

Zobacz również: Kajko i Kokosz – Złota Kolekcja, tom 5 – recenzja komiksu

Dodatków jest tym razem jak na lekarstwo. W stałym segmencie Kto jest kim w Kaczogrodzie, tym razem autorzy przybliżają nam sylwetki czworonogów – piesków, występujących na łamach serii. Dostajemy również jeden obraz Barksa, namalowany na podstawie opowiadania Postrach Rzeki. Zdecydowanie najciekawsza jest jednak przedmowa Z kaczego na nasze, traktująca o przekładach disnejowskich komiksów Barksa na nasz rodzimy język. Bardzo ciekawy tekst, z którym polecam się zapoznać każdemu fanowi Kaczoród Disneya!

Co tu dużo mówić – kolejny miesiąc i kolejny dobry tom Kaczogrodu! Polecam dla wszystkich fanów disneyowskich kaczek.

Plusy

  • Większość historyjek trzyma wysoki poziom...
  • Świetny dodatek o polskich przekładach Kaczogrodu

Ocena

8.5 / 10

Minusy

  • ... ale znajdzie się też kilka nienajlepszych
Krzysztof Wdowik

Nie lubi (albo nie umie) mówić zbyt poważnie i zawile o popkulturze. Nie lubi też kierunku, w którym poszedł Hollywood i branża gamingowa. A już na pewno nie lubi pisać o sobie w trzeciej osobie. W ogóle to on mało co lubi.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze