Przepis na komedię romantyczną

Dwa razy do roku, w lutym i w grudniu, następuje wysyp komedii romantycznych. Słodkie historie dwojga bratnich dusz grzeją nam serca, wyciskają łzy i powodują westchnienia. Jednocześnie jak każdy gatunek, komedia romantyczna rządzi się swoimi prawami i utartymi schematami. Czy to znaczy, że istnieje jakiś uniwersalny przepis na komedię romantyczną? Możemy myśleć, że jak widzieliśmy jedną, to znamy je wszystkie – i trudno się z tym nie zgodzić. A jednak choć w wielu filmach gatunkowym te same zagrania nudzą widzów, ilość komedii romantycznych nie spada. Co więc musi zawierać dobry rom com, żeby przypadł nam do gustu?


Dzień jak co dzień


Otwarcie filmu ma nam przedstawić bohaterów i sprawić, że ich polubimy. Mają to być normalni ludzie, tacy jak widz. Często więc komedia romantyczna zaczyna się myciem zębów, goleniem, pośpiesznym ubieraniem się czy innym porannym rytuałem. Może to być wyjście do pracy, gdzie bohaterowie często mijają się na ulicy. Względnie jazda windą, kupowanie kawy, jazda taksówką – zwykła, szara codzienność. Zazwyczaj w międzyczasie poznajemy pierwszego partnera, który wkrótce zostanie odstrzelony. Następne jest miejsce pracy i najlepszy przyjaciel czy też przyjaciółka. Wniosek może być tylko jeden – nasi bohaterowie mają wszystko, oprócz szczęścia. Dlaczego? Bo nie mają nikogo lub mają niewłaściwą osobę. 


Meet Cute


Stworzeni dla siebie bohaterowie muszą się jednak poznać. W każdej komedii romantycznej pojawia się tzw. meet cute – urocze, przypadkowe spotkanie dwojga ludzi, które zapisze im się w głowach. Nie może być zbyt romantyczne, ani zbyt odrealnione. Widzowie mają uwierzyć, że to może spotkać też ich. Meet cute jest więc lekko niezręczne, ale też zabawne. Przykłady można mnożyć. Notting Hill zaczyna się od rozlania kawy. 500 dni miłości opiera się rozmowie o muzyce w windzie. Masz wiadomość to kilka niezręcznych rozmów o cenie książek. Wpadanie na siebie, sięganie po tę samą kawę, krzyżowanie się spojrzeń. Czujemy iskrę i chemię między bohaterami, więc zamieniamy się w kibiców. 

komedia romantyczna
500 dni miłości (2009)

Zobacz również: U ciebie czy u mnie? – recenzja filmu. Chwała komediom romantycznym


Przeszkody


W każdej komedii romantycznej musi się pojawić jakiś problem na drodze do szczęśliwego zakończenia. Dzięki przeszkodom jesteśmy w stanie docenić wysiłki bohaterów i przy okazji uwierzyć w prawdopodobieństwo całej historii. Często główną przeszkodą jest obecna druga połówka jednego z naszych bohaterów. Partner wygodny, bezpieczny wybór, który co prawda jest trochę wkurzający, ale jest się z nim już tak długo…Taki partner lub partnerka może być przeszkodą bardzo długo, może być nawet narzeczonym czy narzeczoną tuż przed ślubem. Brzmi znajomo? Oświadczyny po irlandzku, Mój chłopak się żeni czy nawet poniekąd Mamma Mia. Choć ślub to już poważna przeszkoda, bohaterowie rom comów często wpadają w nieco mniejsze problemy. Bywa to zmiana pracy, nagły awans związany z przeprowadzką, niespodziewane oświadczyny czy zazdrość obecnego partnera. Nieważne co to jest, zawsze prowadzi do rozstania i zrobienia miejsca dla prawdziwej bratniej duszy. 

komedia romantyczna
Oświadczyny po irlandzku (2010)

Ciekawostka – choć to nie komedia romantyczna, Przyjaciele wpadają w koleiny tych schematów. Czym różni się pojawienie się Rachel na ślubie Rossa z Emily czy jej wylot do Paryża za pracą, ostatecznie powstrzymany w imię miłości? Niczym. 

Zobacz również: Walentynki w teatrze – przegląd repertuaru 


Najlepszy przyjaciel


Nasi bohaterowie bezwzględnie muszą mieć najlepszego przyjaciela, który nie ma własnego życia. Pojawi się na każde zawołanie, otrze łzy, przyniesie obiad i tak dalej…Rzadko kiedy robi cokolwiek więcej. Często jest to przysłowiowy kolega gej, żeby nie stanowił obiektu westchnień czy też konkurencji. Zazwyczaj rzuca żarcikami, bez do bólu bezpośredni i niekoniecznie odnosi sukcesy w życiu miłosnym. Zazwyczaj też paruje się na koniec filmu z kimś z otoczenia drugiego bohatera. Żeby przypadkiem nie został bohater, który nie będzie żył długo i szczęśliwie. 

komedia romantyczna
Jak romantycznie! (2019)

Wielki Romantyczny Gest


Od kiedy To właśnie miłość dało nam scenę z wyznaniem miłości na wielkich kartkach, a szereg innych filmów trzymanie boomboxa pod oknem ukochanej, komedie romantyczne nie mogą się obyć bez wielkich wyznań. Dlatego też Ashton Kutcher pojawia się z bukietem marchewek w Sex Story, a występ w Ilu miałaś facetów? zostaje zakłócony romantycznym wyznaniem. Wielki Romantyczny Gest udowadnia, że druga osoba jest gotowa na poświęcenia i zrobi z siebie durnia w imię miłości. Nie raz i nie dwa przyznanie się do błędu następuje w ostatniej chwili, na lotnisku tuż przed wylotem samolotu czy innym publicznym miejscu. Wielkie słowa padają na oczach tłumu przechodniów, przepraszana idealna druga połówka nie może więc odmówić i następuje szczęśliwe zakończenie. Lotnisko można łatwo podmienić na ołtarz w kościele – efekt pozostaje taki sam. Po wielkim finale zostaje tylko szybkie dwa tygodnie później i obraz szczęśliwej pary lub rok później i obraz pary spodziewającej się dziecka. Tak zwane długo i szczęśliwie.

Zobacz również: Ty – recenzja 1 części 4 sezonu serialu. Przełamanie schematu?


Bonusy


Bonusy komedii romantycznych to sceny, które momentalnie pojawią się wam przed oczami, kiedy tylko je wymienię. Drobne smaczki, które przewijają się latami w obrębie gatunku. Montaż z przymierzania sukienek na randkę w towarzystwie przyjemności. Długa noga w obcasie wysuwająca się z auta. Kobieta w sukni schodząca po schodach i oczarowany widokiem mężczyzna. Nakładanie naszyjnika. Liścik w bukiecie. Komedie romantyczne dysponują całym wachlarzem drobnych scenek, które muszą pojawić się w filmie chociaż na moment. 


Chwała czy chała?


Każdy schemat powielony zbyt wiele razy traci w naszych oczach. W przypadku komedii romantycznych od początku wiemy, że nasi bohaterowie mimo przeszkód skończą razem, jak przystało na stworzonych sobie ludzi. Czy jednak jesteśmy znudzeni starymi zagraniami? Część ludzi na pewno, ale w gruncie rzeczy taki a nie inny format komedii romantycznej się sprawdza. Podobnie mamy też grono aktorów, którzy jakoś nie mogą się wydostać z tego gatunku. W mojej głowie Hugh Grant już na zawsze będzie się kojarzył właśnie z tym typem filmów. Można czerpać przyjemność z tych powtarzających się zabiegów, ale jest też droga ucieczki. Coraz więcej komedii romantycznych bawi się formą gatunku i trochę się z niej śmieje. Jak romantycznie! jest idealnym przykładem filmu, który mieści się w granicach gatunku, drwiąc z niego i wyśmiewając stare pomysły. 

Kiedy więc nadchodzi okres z większą ilością komedii romantycznych lub ich świątecznych wersji, można zabrać się za nie z przymrużeniem oka. Ośmielę się nawet powiedzieć, że można zagrać w bingo i odhaczyć klasyki gatunku, który tak dobrze sobie radzi mimo upływu lat. Walentynkowy czas sprzyja oglądaniu ckliwych romansów, uronienia łezki czy zaśmiania się ze scen, które dobrze znamy. Warto więc przy odświeżaniu klasyków czy poznawaniu nowych rom comów sprawdzić, które zagrania nas bawią, a które trochę już nas nudzą. 

Obrazek główny: Masz wiadomość.

Anna Baluta

Dużo czyta, a jeszcze więcej ogląda, a na dodatek o tym pisze. Zwiedza światy fantasy i lubi kultowe sitcomy. Między serialami studiuje i poznaje amerykańską kulturę i popkulturę.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze