Mroczne sąsiedztwo. Zew to pierwszy tom nowej serii Holly Black, autorki wielu książek młodzieżowych z gatunku dark fantasy. Na dodatek jest to powieść graficzna, do której ilustracje stworzył Ted Naifeh. O czym opowiada następna książka bestsellerowej pisarki?
Mroczne sąsiedztwo. Zew otwiera nowy cykl młodzieżowych opowieści o elfach. Nastoletnia Rue stara się nie przejmować dziwnymi rzeczami, które dzieją się wokół niej. Od kiedy jej matka zniknęła, wszystko zaczęło się sypać. Rue widuje na ulicach dziwaczne postacie, miasto zaczyna zarastać bluszczem, a kiedy policja znajduje ciało młodej dziewczyny, ojciec Rue zostaje oskarżony o morderstwo. Nastolatka obawia się, że powoli traci zmysły, ale mimo tego chce też rozwiązać zagadki, które piętrzą się wokół niej.
Zobacz również: Late to the party – recenzja książki. Imprezy tylko dla popularnych?
Rue zaczyna więc zadawać sobie pytania, z których powoli wyłania się coraz bardziej niepokojący obraz. Uświadamia sobie, że jej matka zawsze była oderwana od rzeczywistości, zupełnie jakby pochodziła z innego świata. Do Rue dociera prawda – jej matka to elfka i wróciła do swojej ojczyzny. Teraz zaś ten świat zaczyna wkraczać do życia Rue i nie wyjdzie z tego nic dobrego, jeżeli dziewczyna nie stanie na drodze mrocznym sąsiadom.

Nie raz i nie dwa książki fantasy opierały się na młodym bohaterze, który odkrywa, że jest półbogiem/czarodziejem/półelfem czy pół-czymkolwiek. Na czele stoją tutaj Harry Potter i Percy Jackson, ale lista ciągnie się przez wiele pozycji. Postać stojąca na skraju dwóch światów to dość popularny motyw, bo umożliwia czytelnikom poznawanie drugiej rzeczywistości oczami świeżaka. Mroczne sąsiedztwo. Zew nie zaczyna się więc zbyt oryginalnie i tożsamość Rue wychodzi na jaw już na pierwszych stronach. Znacznie większą zagadką jest tutaj samo wkradanie się świata elfów w świat ludzi i morderstwo w tle.
Zobacz również: Zwiadowcy. Wilki Arazan – recenzja książki. Powrót na stare śmieci
Ilustracje elfów Teda Naifeha są niesamowicie klimatyczne. Smukłe postacie ubrane w liściaste motywy i delikatne materiały wyglądają jednocześnie intrygująco i niepokojąco. Z jednej strony piękne, z drugiej pokazują ciemne oczy i długie pazury, powodując dreszcze. W książce Rue dostrzega elfy, mruga i po chwili widzi zwykłe postacie. Potęguje to tajemnicę oraz zagadkowość innego świata, który pojawia się i znika dosłownie w mgnieniu oka. Zresztą postacie z drugiej strony to nie tylko elfy, bo opowieść odkrywa przed nami co i raz to nowe istoty.
Postać Rue wytrwale prowadzi śledztwo i szuka wyjaśnienia dla zniknięcia matki oraz morderstwa, o które oskarżono jej ojca. Choć nie dorównuje Sherlockowi, to wątek detektywistyczny wypada całkiem dobrze. Rue jest jednocześnie narratorką opowieści, dużo jej myśli zostaje więc nam podanych jak na talerzu, ale nie odbiera to frajdy z rozwiązywania zagadek. Nie wszystkie wątki jednak są domknięte, bo zapowiedziane są już dwie kolejne części cyklu Mroczne sąsiedztwo.
Zobacz również: Deman – recenzja książki
Przyznaję, początkowo byłam nastawiona sceptycznie, ale pierwszy tom zostawił mnie zaciekawioną i z niedosytem. Muszę wiedzieć więcej. Chcę zobaczyć więcej mrocznych, czarno-białych ilustracji. Zamierzam przeczytać wszystko na raz, od deski do deski – bo czyta się lekko i przyjemnie, a mimo wszystko z uwagą. Mimo że historia jest prosta i ewidentnie jest to książka skierowana do młodzieży, to Mroczne sąsiedztwo. Zew przywołał również mnie.
Powyższa recenzja powstała dzięki współpracy z wydawnictwem Jaguar.
Obrazek główny: Wydawnictwo Jaguar.