Niewidzialny Człowiek – recenzja książki. Niewidoczny upiór czy bohater tragiczny?

Niewidzialny Człowiek to opowieść, która wyszła spod pióra jednego z mistrzów światowego science fiction, H.G. Wellsa. Autor ten ma na swoim koncie pozycje, które zapisały się złotymi zgłoskami w globalnej kulturze popularnej. Spośród nich warto wyróżnić chociażby Wojnę Światów, Wehikuł Czasu czy właśnie obiekt tej recenzji. Wydany pierwotnie już w 1897 roku, wielokrotnie wydawany, a także co ważne, przenoszony na taśmę kinematograficzną. Ostatnia filmowa adaptacja swoją premierę miała w 2020 roku i choć odbiega ona znacznie od oryginału nie zmienia to faktu, że jeśli ktoś materiału źródłowego zwyczajnie nie znał to nie ma lepszej okazji ku temu od najnowszego wydania Wydawnictwa Vesper.

Zanim jednak przejdziemy do tego, o czym opowiada Niewidzialny Człowiek w swoim książkowym pierwowzorze, warto pochylić się nad tym, czym właściwie ta historia jest. Opowieść najczęściej utożsamiana z horrorem bądź fikcją naukową pomija w tych okowach gatunkowych możliwe, że najważniejszy element. Sama powieść bowiem nosi dumny podtytuł Grotesque Romance, co miało ją osadzić na regałach znacznie bliżej Hobbita czy książek Marka Twaina niż Neuromancera czy tworów Philipa K Dicka. Sam autor kwalifikuje opowiedzianą w Niewidzialnym Człowieku historię jako nowelę chłopięcą właśnie, która dziś stanowi raczej zapomniany gatunek, zepchnięty na dalszy plan przez cieszące się komercyjny sukcesem powieści young adult.

Zobacz również: Piąty Kier – recenzja książki. Realność czy fikcja? Oto jest pytanie...

Książka H. G. Wellsa opowiada historię naukowca, który na skutek eksperymentu staje się niewidoczny dla ludzkiego (i nie tylko) oka. Nie ma tu jednak mowy o pomyłce czy nieszczęśliwym wypadku. Samo naukowe doświadczenie bowiem przeszło jak najbardziej pomyślnie i zgodnie z planem. Związaną z nim nieprzyjemnością są konkretne konsekwencje jak chociażby widoczne ubrania, trudności w komunikowaniu się z resztą społeczeństwa czy przede wszystkim nieodwracalność całego procesu. Nasz protagonista Jack Griffin portretowany jest jako istota totalnie antypatyczna. Jest gburowaty, nieznośny, patrzy na ludzi wokół siebie z dużą wyższością. Absolutnie zaślepiony swoją misją odwrócenia swojego przekleństwa. Kartkując kolejne stronice książki dostrzegamy stopniowo postępujące u bohatera szaleństwo i porzucenie człowieczeństwa. Postanawia on wykorzystać swoje przekleństwo jako dar. Posługując się przede wszystkim ludzkim strachem, brakiem zrozumienia, niewiarą.

Autor bardzo dobrze wykorzystuje swój fantastyczno-naukowy rodowód w pełni osadzając uzasadnienie eksperymentu bohatera w faktach naukowych. Wykorzystując do tego chociażby fakty i teorie naukowe z dziedziny fizyki. Całe doświadczenie rozłożone zostaje na czynniki pierwsze co nadaje mu wiarygodności i z pewnością pobudzi wyobraźnię niejednego młodego odkrywcy. Miłośnicy horroru też znajdą coś dla siebie, bo choć dzieło nie straszy bezpośrednio co jakiś czas wybijając nas w powietrze spod pokrywy ciepłego koca oferuje w zamian coś innego. Groza jest tu nad wyraz subtelna, ciągle podtrzymując gęsią skórkę, dopełnia obraz dużą dozą mistycyzmu. Akcja bowiem osadzona jest w pewnym stopniu poza czasem i przestrzenią, wybierając ubogie w zabudowania angielskie peryferie. Nie mamy również żadnych konkretnych dat. Jedyny punkt odniesienia to Zielone Świątki, reszta pozostaje mglista i rozmazana.

Zobacz również: Deman – recenzja książki

Poza tym fanom horrorów i potworów po prostu wypada poznać genezę jednego z kluczowych potworów Wielkiej Brytanii, który w swoim czasie zasilił nawet Ligę Niezwykłych Dżentelmenów. Książka choć krótka i czyta się ją lekko bez wątpienia zwiewną lekturą nie jest. Osadzona jest w ciężkim i deszczowym brytyjskim klimacie, korzysta z dobrodziejstwa kultury swoich czasów zarówno w pozytywnym jak i negatywnym tych słów znaczeniu. Niemniej uważam, że książka pozwala wsiąknąć bez reszty w ten świat i zafundować czytelnikowi 3-4 godziny zapomnienia w tej specyficznej historii opowiedzianej przez H. G. Wellsa.

Opowieść jest niebanalna. Niesie za sobą niejedno przesłanie i choć skierowana raczej do nastoletnich odbiorców absolutnie nie można jej uznać za dziecinną. Co charakterystyczne zarówno dla sci-fi jak i horroru duży akcent został położony na temat człowieczeństwa. Czy obserwujemy historię monstrum, a może znacznie bardziej bohatera tragicznego? Wiele filmowych adaptacji żonglowało ostatecznym wynikiem tych rozważań. Zaś podejście książkowego pierwowzoru, na wzór naukowca Jacka Griffina, tytułowego Niewidzialnego Człowieka, pozwolę wam odkryć na własną rękę.

Zobacz również: Ruiny – recenzja książki. Hit czy cringe?

W ramach podsumowania pozwolę się sobie pochylić nad ogólną jakością wydania Vespera za sprawą, którego ja miałem okazję poznać tę historię. Font jest odpowiedniej wielkości, czytało mi się naprawdę gładko. Co szczególnie sobie cenię w oko niczym drzazga nie wbiła mi się ani jedna literówka. Co w dzisiejszych wydawnictwach wydaje mi się wyjątkowo rzadkie. Jeśli chodzi o treść pisaną, tłumacz Krzysztof Sokołowski wykonał kawał kapitalnej roboty dokładając od siebie przed- i posłowie, które wymownie i wyraziście kreśli kontekst zarówno historyczny jak i kulturowy.

Warto też zaznaczyć, że książka cieszy nie tylko umysł, ale również oko. To wszystko zasługa autora ilustracji Jana Wojciechowskiego, który to w rycinowym stylu oddał wręcz książkowo klimat horrorów z początku XX wieku jak i obrazków uzupełniających ręcznie spisywane publikacje naukowe. Plusik, który szczególnie złapał mnie za bibliofilskie serduszko to dedykowana książce zakładka. Zawsze mam problem z tym czym zaznaczyć mój czytelniczy progres i tym prostym sposobem to właśnie Wydawnictwo Vesper rozwiązało mój problem.


Niewidzialny Człowiek

Autor: Herbert George Wells
Tłumaczenie: Krzysztof Sokołowski
Wydawca: Vesper
Premiera: 8 marca 2023
Oprawa: Twarda
Ilość stron: 232
Cena: 45,90 zł


ŚLEDŹ NAS NA IGPowyższa recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Vesper.

Plusy

  • Wciągająca opowieść idealnie oddająca klimat epoki
  • Wypełniona wieloma składnikami gatunkowa pulpa zawierająca w sobie elementy horroru, sci-fi i noweli chłopięcej
  • Piękne wydanie wzbogacone w fenomenalne ilustracje autorstwa Jana Wojciechowskiego

Ocena

7.5 / 10

Minusy

  • Bez odpowiedniego kontekstu sporo elementów, może wypaść niezrozumiale bądź drętwo (na szczęście tłumacz w tym wydaniu funduje czytelnikowi adekwatny wstęp)
Tymoteusz Łysiak

Entuzjasta popkultury, który najpewniej zamiast kolejnego "Obywatela Kane" wolałby w kinie więcej produkcji w stylu "Toksycznego mściciela". Fan dziwności, horroru, praktycznych efektów, kociarz, psiarz i miłośnik ludzi. W grach lubujący się w satysfakcjonującym gameplay'u. Życie teatrem absurdu.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze