Dungeons & Dragons. Złodziejski Honor. Powieść – recenzja książki

W Stanach, często wraz z premierą niektórych głośnych, hollywoodzkich premier ukazuje się książkowa adaptacja filmowego scenariusza. Wielokrotnie było tak chociażby z Gwiezdnymi Wojnami, a obecnie ten trynd spotkał również i nową próbę przeniesienia D&D na duży ekran.

Jak może zdążyliście już zauważyć, filmowa adaptacja kultowej planszówki, Dungeons & Dragons. Złodziejski Honor, podbiła serca widzów na całym świecie – w tym i moje! Z przyjemnością więc sięgnąłem po nowelizację scenariusza tego świetnego przedstawiciela fantasy – a uwierzcie mi, że ciężko u mnie ze zmuszeniem się do czytania książek (mimo, że to lubię!). Zacząłem czytać i… Nie wiadomo kiedy, książka nagle się skończyła.

Zobacz również: Najlepsze książki 2023 roku

Zacznijmy od pozytywnego aspektu tego faktu. Nowelizacja, zupełnie tak jak i film, to absolutna jazda bez trzymanki, tyle że w zmienionej formie. Książkowa adaptacja Dungeons & Dragons przepełniona jest akcją, humorem i masą barwnych, ciekawych bohaterów. Zaprawiony w bojach autor, David Lewman, idealnie uchwycił ton scenariusza, tworząc bardzo lekką i przyjemną nowelkę. Co ciekawe, nigdzie na okładce nie znajdziemy informacji o tym, kto napisał książkę – dopiero trzecia strona zdradza nam tę tajemnicę. Chyba po raz pierwszy spotykam się z czymś takim.

To jednak nie to oburzyło mnie najbardziej. Gdy napisałem nagle się skończyła – to nie była przenośnia. Adaptacja scenariusza Złodziejskiego Honoru kończy się mniej więcej w 2/3 filmu, niedługo po tym, jak bohaterowie pokonują grubego smoka (love!), wydostają się z lochów i mają właśnie opracować plan odbicia córki Edgina. Jest to spory, spory zawód, którego zdecydowanie nie rozumiem. Znaczy, rozumiem – książka została wydana 28 lutego, zaś film swoją premierę w Stanach miał miesiąc później. Prosty marketingowy chwyt na zaostrzenie apetytu. Niesmak jednak pozostaje; chciałbym przeczytać pozostałą część filmu.

Zobacz również: Dead Island 2 – recenzja gry. Powrót żywych trupów!

Dla fanów świata D&D oraz najnowszej filmowej ekranizacji – można pokusić się o zakup. To bardzo przyjemna, zabawna lektura (imitująca kropka w kropkę film) w bardzo przystępnej cenie i z najlepszym w historii świata smokiem na okładce. Nagłe zakończenie pozostawia spory niedosyt, niemniej książka ta to gwarant dobrej zabawy.

Plusy

  • Szybka, przyjemna i zabawna lektura...
  • Kilka głębszych, nowych spojrzeń na bohaterów
  • Cena odpowiednia do jakości

Ocena

8 / 10

Minusy

  • ... ale kończy się mniej więcej w 2/3 filmu
Krzysztof Wdowik

Nie lubi (albo nie umie) mówić zbyt poważnie i zawile o popkulturze. Nie lubi też kierunku, w którym poszedł Hollywood i branża gamingowa. A już na pewno nie lubi pisać o sobie w trzeciej osobie. W ogóle to on mało co lubi.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze