Spy x Family Portret Rodzinny – recenzja Light Novel. Krótkie i proste historie dla fanów Forgerów

Manga o fałszywej rodzinie Forgerów po dobrym zaaklimatyzowaniu się na naszym rynku została rozbudowana o kolejny produkt. Cztery krótkie historyjki zawarte w ramach Spy x Family Portret Rodzinny to miła ciekawostka dla fanów głównej serii. I tak naprawdę tylko dla nich, przy czym żadna z nich nic do kanonicznej fabuły nie wnosi.

Wydawnictwo Waneko ewidentnie polubiło się z wypuszczaniem light novel związanych z popularnymi mangami, po które sięgają ich polscy czytelnicy. Jakiś czas temu sam pisałem na Popkulturowcach o Buddy Stories z uniwersum Chainsaw Man. Swoją książeczkę dostali też sympatycy Jujutsu Kaisen, ostatnie dni zaś to premiera nowelki Spy x Family Rodzinny Portret.

Przyznam się, że jako fan serii byłem bardzo ciekaw, czy ta licząca 130 stron lektura jakoś rozbuduje świat wykreowany przez mangakę Tatsuyę Endo. Wspomniane Buddy Stories chociaż miało dwie historyjki ewidentnie od kanonu oderwane, to dwie inne bez problemu można by reklamować jako pełnoprawne retrospekcje lubianych bohaterów.

Zobacz również: Chainsaw Man Buddy Stories – recenzja Light Novel. Przyjemny zbiór opowiadań

Mogę więc od razu napisać, że Spy x Family Portret Rodzinny to czysty filler. Zabawny, czasem wzruszający, momentami mniej lub bardziej imitujący styl znany z mangi. Wciąż jednak będąc przygodą z bocznego toru. Która ostatecznie i tak z główną trasą ma nie po drodze. Historie zawarte w tej light novel nie mają żadnego przełożenia na mangę i ani jeden rozdział nie odwoływał się do rzeczy, o których możemy tu przeczytać. Jednocześnie jednak czuć, że to Spy x Family, chociaż poziom opowiadań jest niestety bardzo nierówny.

Na treść Spy x Family Portret Rodzinny składają się cztery tak zwane Novel Mission. Każda licząca po około 30 stron, do tego końcowa kilkustronna Short Novel oraz króciutkie posłowia. Jedno oczywiście od Tatsyui Endo, który był twórcą fabuł tych opowiadań i narysował ilustracje do każdej, a drugie od Ayi Yajima. Pani ta przeniosła pomysły autora mangi na słowo pisane i w większości przypadków nieźle styl Spy x Family imitowała.

Pierwsza Novel Mission opowiada o wycieczce Anyi Forger wraz ze swoją szkolną klasą z Akademii Eden na dwudniowy biwak do lasu. Dla młodej fanki fistaszków i szpiegowskich klimatów to kolejna okazja do wykazanie się w ramach swojej własnej misji. A tą jest oczywiście polepszenie relacji ze swoim kolegą z klasy, Damianem Desmondem. Jego ojciec i informacje jakie posiada są kluczowe dla powodzenia tajnego zadania jakie posiada ojciec Anyi – Loid Forger.

spy x family portret rodzinny 3

 

Zobacz również: Tysiąc uderzeń serca – recenzja książki. Tak pisze się o miłości!

Jak to jednak bywa z planami Anyi, te zawsze wychodzą na opak i nie inaczej jest w tym wypadku. Szkolny biwak i próba spędzenia czasu we dwójkę z młodym synem Donovana zamienia się w zagubienie w lesie i ucieczkę do jaskini przed przerażającą burzą. Ta niepokojąca sytuacja staje się jednak okazją do poznania Damiania z trochę innej, bardziej odpowiedzialnej strony.

Drugie opowiadanie w ramach Spy x Family Portret Rodzinny to znów duża ilość różowo-włosego kurdupla, ale tym razem w towarzystwie młodszego brata jej przybranej matki – Yuriego Briara. Yor Forger na skutek zastąpienia koleżanki nie będzie mogła wrócić szybko do domu. Loid natomiast musi zostać dłużej w pracy (czytaj jest na tajnej i ważnej szpiegowskiej misji, o której jego żona nie wie) i cała nadzieja w bracie zabójczyni. Yuri nie jest tym jednak zachwycony, ponieważ o ile całym sobą kocha swoją siostrę, to już jej męża nienawidzi każdym atomem ciała jakie posiada.

Trochę tej nienawiści przelewa automatycznie na biedną Anye. Jednocześnie jednak ma do niej pewną tłumioną sympatię i akceptację, nawet lekki szacunek. I właśnie te emocje będą miały okazję trochę się aktywować, gdyż chcąc dać małej jakąś rozrywkę na kilka godzin, zabierze ją w specjalne miejsce w mieście. Do kompleksu w którym dzieci i ich rodzice lub opiekunowie mogą przetestować się w kilku improwizowanych zabawach, imitujących pracę w realnym zawodzie. 

Zobacz również: Proszę słonia – recenzja książki. Słoniasty powrót do dzieciństwa

Ponieważ jednak Anya na swój obiekt zainteresowania wybiera karierę policji, a Yuri w sekrecie przed Yor i resztą Forgerów pracuje jako funkcjonariusz tajnych służb (które zawodowo torturują i inwigilują podejrzanych o szpiegostwo) to nie wróży to nic dobrego. Szczególnie, że najmłodsza z rodziny – jak każdy fan serii wie – jest telepatką, z czym się oczywiście kryje. Inspiracje poczynaniami wujka Yuriego z jego realnego zawodu w kombinacji z kreskówkami szpiegowskimi dają wybuchowe dla czytelnika efekty.

Trzecia Novel Mission była szczególnie ciekawa i najbardziej dojrzała (na ile oczywiście pozwala klimat serii Spy x Family). Ta historyjka skupia się na lubianej w fandomie postaci Frankyego. Ten pracujący jako informator członek podziemia regularnie współpracuje z Agentem Zmierzch, czyli właśnie z Loidem Forgerem. Między tą dwójką istnieje dziwny rodzaj przyjaźni który znamy z głównej serii, i tym razem ponownie zostanie to wystawione na próbę.

W Spy x Family Portret Rodzinny kobieciarz Franky zakochuje się. Lecz tym razem, co mega zaskakujące w jego przypadku, nie dostaje błyskawicznego kosza! Wręcz przeciwnie, jego odczucia zostaną odwzajemnione. Brzmi to wszystko zbyt pięknie i faktycznie, są w tym wszystkim pewne “drobne” detale. 

Zobacz również: Girl in Pieces – recenzja książki. Głos nastoletniej samotności

Jak chociażby to, że jego sympatia jest niewidoma i poznali się w ogrodzie szpitala, w którym ma przejść operację oczu. Do tego to nie pierwsza lepsza pacjentka tylko operowa diva z szanowanej rodziny. I ma 19 lat, co może samo w sobie nie jest jeszcze problemem. Gdy jednak przypomnimy sobie o tym, że Franky ma przynajmniej okolice 30 lat, to widać jak na dłoni ten kolejny z potencjalnych problemów.

Największy to jednak sekretny zawód Frankyego. Informator, którego praca jest nieznana dla świata zewnętrznego, ryzykujący swoim życiem poprzez kontakty z różnymi niebezpiecznymi ludźmi. Posiadający wiedzę, za którą Tajna Policja już by go nie wypuściła, a przynajmniej nie w jednym kawałku. To nie jest materiał na partnera życiowego dla takiej kobiety, wie to tak on sam jak i Loid. A jednak pokusa wydaje się przeogromna, co kończy się poproszeniem Agenta Zmierzch o szczególną pomoc.

Ostatnie opowiadanie jest natomiast tym tytułowym dla Spy x Family Portret Rodzinny. Rodzina Foregerów w komplecie udaje się do pobliskiego parku, by stwarzać tam pozory normalnej, zdrowej relacji. Dla tej fałszywej familii bardzo ważne jest, by na każdym kroku nie zdradzać się z tym, że oni tak naprawdę żadnym szczęśliwym małżeństwem nie są. I do czego przyzwyczaił nas autor serii, tutaj nawet zwykłe wyjście do parku to szeroko zakrojona operacja Agenta Zmierzch.

Zobacz również: Pan Zły Numer – recenzja książki. Chodząca katastrofa

Taki wypad poza dom oczywiście musiał w jakąś niespodziankę obfitować. Tą okazuje się zainteresowanie ze strony pewnego malarza. Ten jest zachwycony rodziną Forgerów i pragnie ich uwiecznić na płótnie w trakcie ich naturalnego ucztowania na pikniku. Brzmi jak błahostka a Loid uznaje, że odmówienie mu skupiło by niepotrzebnie uwagę osób postronnych i wzbudziło zamieszanie.

Pogląd ten zmienia się jednak o 180 stopni, gdy tajemniczy artysta okazuje się światowej sławy autorytetem i pojawia się ryzyko, że obraz po wszystkim ozdobi jakieś szanujące się muzeum. Dla najlepszego szpiega Westalis i zabójczyni do wynajęcia z Ostanii taki scenariusz to oczywiście tragedia! W takich zawodach absolutnie nikt nie chce, by ich buźki były publicznie dostępne przed tłumami gapiów. Gdzie tu w końcu dyskrecja, gdy cel misji od razu skojarzy, że gdzieś już was widział, o reakcji tłumów nie wspominając.

Gdy jednak Loid próbuje na trzeźwo jakoś z tej sytuacji wyjść, tak Yor traci zupełnie zimną krew, wpadając w karuzelę kuriozalnych pomysłów. Jej potrzeba zakrycia twarzy, nie mogąc jednocześnie zdradzić swoich intencji przed rodziną, doprowadza do masy nieporozumień tego dnia.

spy x family portret rodzinny 4

Zobacz również: Sąsiednie kolory – recenzja książki

Końcowa historyjka to natomiast krótka konwersacja w restauracji między dwiema pracownicami, gdzie nasza wyjątkowa rodzinka jest wspominana ale nie odgrywa żadnej aktywnej roli. To wraz z posłowiem kończy light novelkę Spy x Family Portret Rodzinny.

Jest kilka spraw które od razu stają się oczywiste po skończeniu lektury, a które będą dla wielu potencjalnych czytelników decydującą kwestią rozważając zakup tej książeczki.

Po pierwsze, te historyjki są jak już wspomniałem oderwane od kanonu. Mają potencjał do przerobienia je w rozdział specjalny mangi czy odcinek anime, ale same w sobie nie rozbudowują tego świata. Postacie które tu debiutują – jak malarz czy niewidoma piosenkarka – nie przewijają się potem w głównej historii. Nikt o wydarzeniach z nimi nie wspomina ani żadnym zdaniem do nich nie nawiązuje. Od początku do końca czuć tu oderwanie od głównej linii fabularnej, stąd Spy x Family Portret Rodzinny jest tak silnie targetowane na oddanych fanów serii.

Zobacz również: Mroczne sąsiedztwo. Znak – recenzja książki. Więcej, mroczniej

Nie ma natomiast sensu zaczynać historii z Forgerami od tej książki. Light novelka bardzo surowo wprowadza w podstawy tego świata. Co prawda, na samym początku mamy znany z tomików mangi wstęp z postaciami jakie się przewiną i ich zdawkowe opisy, ale to wszystko. Nie ma tu tego wszystkiego, za co człowiek tak polubił się z Forgerami. Tych sytuacji gdy śmiał się z tego, jak ta rodzina się formowała.

Pojawia się pierwsza Novel Mission i Forgerowie już są tam w swoim głównym składzie, wraz z psem Bondem. Ciężko się jednocześnie dziwić założenia wydawcy, że każdy kto sięgnie po tą konkretną pozycje jakieś pojęcie o Spy x Family jednak już ma.

Co jednak cieszy, oderwanie się od głównej osi pozwoliło skupić się na pewnych zaniedbanych aspektach historii. Które znamy z mangi i anime, a które zasługiwały na więcej uwagi ze strony mangaki. Interakcje Anyi z wujkiem Yurim szczególnie tu cieszą. Yuri w obecności siostry jest niestety postacią po prostu nudną i przewidywalną od lat. Gdy jednak musi się sam zaopiekować młodą, a w pobliżu nie ma Loida i Yor, to wtedy zaczyna pokazywać się z bardziej ciepłej strony. I nieprzewidywalnej.

Jeszcze lepiej prezentują się relacje Frankyego i Loida. To dwie postacie które od lat żyją swoją fałszywą przykrywką i życie ich nauczyło, by do nikogo się nie przywiązywać. Co jednocześnie ironiczne i zrozumiałe, to właśnie dwie postacie które starają się nie ufać nikomu, są w stanie zrozumieć się najlepiej na świecie. Wytwarzając tą dziwną przyjaźń która tylko w takich warunkach może powstać. Przedsmak tego mieliśmy już w głównej serii i Spy x Family Portret Rodzinny zręcznie powtarza to w samodzielnej historyjce. Dodając coś od siebie w temacie pociesznego Poczochrańca.

Zobacz również: Brudne Sprawki Wujaszka Hana – recenzja książki. Nie oceniaj książki po tytule

Drugą sprawą jest jednak sam poziom historyjek, gdyż są one sobie nierówne. Z jednej strony oderwanie od kanonu pozwoliło trochę zaszaleć, a książkowa forma pozwoliła na lepsze formułowanie emocji bohaterów. Szczególnie dobrze to działa w przypadku Novel Mission 2, gdzie Yuri zyskuje jako trochę bardziej bystra i inteligentniejsza postać. A przynajmniej w stosunku do tego, jaki jest w mandze. 

W formie light novel zyskuje też Anya, a dokładniej jej sposób wysławiania się. Regularne błędy językowe i literówki już na kadrach komiksu pozytywnie niszczyły, a tutaj? Strona gdzie możemy prześledzić sposób myślenia różowego fistaszka to absolutne złoto. A takich momentów dzięki książkowej formie jest znacznie więcej!

Rozmowy i przemyślenia Loida i Franky’ego mają zaś w sobie zacięcie z bardziej poważnej lektury. Żalący się w barze Franky faktycznie jest taki, jak postać którą znamy z kadrów i animacji z głównej historii. Podpity, załamany i zapłakany w obecności Agenta Zmierzch. Jednocześnie wciąż doskonale świadomy swojego losu i ceny, jaką muszą płacić za życie na tak obranej ścieżce.

Gorzej sprawa ma się z Novel Mission 1 i 4. Ta pierwsza operuje na krótkim pomyśle zgubienia się w lesie, a narracja zdominowana jest przez Anye i kilka osób z jej klasy. Suchy tekst niestety bardzo traci na braku tej ekspresji u młodziaków. Nie widzimy tych kultowe min, tak dobrze znanych nam z mangi i anime. Czuć tu dobitnie, że Spy x Family Portret Rodzinny nie jest naturalną forma dla tej serii poprzez bycie light novelką. I nie da się tego obejść żadnymi barwnymi opisami.

spy x family portret rodzinny 5

Zobacz również: Słuchacz – przedpremierowa recenzja książki. Przekręt kryzysowej Ameryki

Co gorsza, bohaterami są tu osoby posiadające po kilka lat. Spy x Family i tak dość luźno się z tym ograniczeniem obchodzi naciągając je, niemniej dzieci to dalej dzieci. Yajime wydaje się jednak bardziej pisać ich rozmowy niczym te u nastolatków. Co czasem stara zrównoważyć reakcjami znanymi jeden do jednego z komiksu.

Niezbyt to jednak w Spy x Family Portret Rodzinny działa. Dajmy na to taka Becky, przyjaciółka Anyi. Już w mandze przeraża tym, że podkochuje się w jej ojcu i próbuje go uwieść. Bez zabawnego kontrastu wizualnego znanego z komiksu, tu z kolei to szokuje. Szokuje, bo mamy świadomość, że ona ma ledwie 6 lat. Tak samo Anya i Damian przeczekując burzę w jaskini, w pewnym momencie mają wręcz moment czysto romantyczny. Który zupełnie dezorientuje i wręcz zniesmacza, będąc nie na miejscu. 

Novel Mission 4 jest pod tym względem na jeszcze gorszej pozycji. Akcja jest ograniczona do dosłownie jednego wydarzenia i widać, jak pisarka ma problem by czymś te 25 stron zapełnić. Otrzymujemy nie dość że finał który satysfakcji nie daje, to jeszcze ogromnie traci tu Yor. Fabuła historyjki prawie że wymusza na niej by nic nie robiła. Jednocześnie gdy już robi, to jej IQ wydaje się być niskie aż do przesady. To nie tak, że Yor Forger jest w mandze postacią szczególnie bystrą. Jednak nawet gdy jest tam pocieszna i głupiutka, to zbiera się też w sobie na fajne momenty. Tu nie ma takich w ogóle i czuć, że nie było na jej obecność pomysłu.

To też mój trzeci problem z lekturą Spy x Family Portret Rodzinny. Anya Forger jest główną bohaterką połowy historyjek, a Loid obok Frankyego trzeciej. Przez trzy pierwsze Yor jest praktycznie nieobecna, będąc w tle. Kiedy zaś w końcu w Novel Mission 4 dostaje trochę uwagi, to autorzy dosłownie przez większość czasu każą jej się chować i panikować. I ostatecznie to Agent Zmierzch w praktyce znów jest tym, prowadzi tą opowieść.

 

Zobacz również: Następca tronu – recenzja książki. Holly Black jest w formie!

Jest to bardzo dziwna decyzja. Chociaż Anya to maskotka serii, to jednak z czasem takie promowanie jej doprowadziło do niezdrowego przesytu. Co jest popularnym zarzutem wśród czytelników względem komiksu. Jednocześnie Yor wydawała się najbardziej pokrzywdzona z trójki Forgerów. Najrzadziej dawano jej się popisać i dopiero od stosunkowo niedawna się to zmienia. Light Novelka pod tym względem jest niestety tym “starym” Spy, który na Yor jeszcze zamysłu za bardzo nie miał.

Samo tłumaczenie w Spy x Family Portret Rodzinny stoi zaś na bardzo dobrym poziomie. W trakcie lektury light novelki nie dostrzegłem dziwnie złożonych zdań czy niezamierzonych literówek. Było za to te zamierzone, przy tekstach Anyi i wyszły cudownie. Jednocześnie nie przesadzono i nie każda dłuższa wypowiedź córki Loida to dramat polonisty.

Każda historyjka jest zaś ozdobiona klimatyczną ilustracją stworzoną przez autora mangi. Jeżeli nie kojarzyliście obecnych tu okładek z żadnym tomikiem mangi, to teraz już wiecie z czego się wywodzą.

Spy x Family Portret Rodzinny jest ciekawym dodatkiem do kolekcji dla każdego fana twórczości Tatsuyi Endo. Zapewnia zaskakująco sporo zabawy pozwalając śledzić nieznane przygody lubianych bohaterów. Trzeba jednak mocno stonować oczekiwania i mieć świadomość, że light novel nie jest naturalną przestrzenią dla tej serii. Żadna ściana tekstu nie zastąpi sytuacyjnych wytrzeszczów Anyi czy pijanej Yor. 

spy family light novel 6

Zobacz również: Obcy. Wyjście z cienia – recenzja książki

Same historyjki są bardzo proste, operują raczej na jednym pomyśle. Tylko ta z Novel Mission 3 miała aspiracje na bycie czymś więcej, ograniczenia tekstu jednak na to nie pozwoliły. A i tak jest ona głównie powtórką tego co już znamy i co jest zgodne z charakterem Frankyego. Nic mu tu nie odejmując ale i nie dodając.

Jest to przyjemny eksperyment który jednak utwierdza w przekonaniu, że to manga i anime są najlepszymi sposobami na poznawanie serią. A gdy już ją nadrobicie i polubicie, to wtedy zakup light novelki może być warty rozważenia.

Plusy

  • Niektóre z zawartych historyjek naprawdę bawią i dobrze oddają ducha uniwersum
  • Kilka dobrych interakcji jak Anya i Yuri oraz Franky i Loid
  • Komicznie i wiernie przelany na papier sposób wypowiedzi Anyi Forger

Ocena

6.5 / 10

Minusy

  • Bardzo krótkie historie które nie mają okazji do wyjścia poza wątki podstawowe
  • Czuć, że Light Novel nie jest naturalnym miejscem dla historii ze świata Spy x Family
  • Marginalna ilość Yor Forger i jej bardzo spłycony charakter
Krystian Wierzbicki

Fan gier video, książek Sci-Fi, anime i mang jak i wszelkich innych komiksów. W 2019 odkrył, że istnieją międzymiastowe konwenty więc stara się wpadać na co może. Miłośnik gier platformowych na czele ze Spyro, ale także serii Assassin's Creed czy Rayman (dalej wierzy, że Rayman 4 kiedyś nadejdzie...)

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze