Diabeł – recenzja książki. Piekielnie wciągające!

”Pierwsza w Polsce powieść wydana w self-publishingu, na podstawie której nakręcono film” – tak dumnie reklamowana jest książka Roberta Ziębińskiego. Na ten moment zdaje się być flagową propozycją od Empik Selfpublishing. Ekranizacja zadebiutuje jednak dopiero w przyszłym roku. Nie pozostaje więc nic innego, jak zabrać się za lekturę.

Maksa Achtelika poznajemy po opuszczeniu szeregów wojska, w których spędził wiele lat. Diabeł, bo taki pseudonim ma główny bohater, próbuje prowadzić proste życie w ukryciu. Gdy umiera jego ojciec, Maks wraca do rodzinnych Tarnowskich Gór na pogrzeb. Tam zostaje uwikłany w konflikt między lokalnym gangsterem a przyjacielem rodziców. Ziębiński zabiera nas na dwie linie czasowe, bo do naszego bohatera wracają też wspomnienia z dzieciństwa. Okazuje się, że w przeszłości jego rodziny pozostało kilka niewygodnych tajemnic. Trzeba przyznać, że te dwie perspektywy idealnie się uzupełniają. Pozostawiane są nam wskazówki odnośnie tego, co może spotkać bohaterów z wcześniejszej linii czasowej. Są one jednak na tyle subtelne, że nie wyjaśniają nic wprost. To z kolei sprawia, że ciężko się od tej lektury oderwać.

Zobacz również: Najlepsze książki na jesienne wieczory

Dużym zaskoczeniem było dla mnie, że oficjalny opis powieści sprzedał mi zupełnie inny klimat, niż zastałam w samej książce. Mamy w nim wzmianki o opowiadaniu się po stronach konfliktu czy o wojnie w małym miasteczku. Szczerze? Dla mnie ta historia była trochę o czymś innym. Jest to przejmujący obraz samotnego (prawie – ale o tym zaraz) mężczyzny, który zarabiał dzięki przemocy i w konsekwencji żyje w ciągłym napięciu. Nie powiedziałabym, że fabuła to ogrom walk czy skomplikowana wizja małomiasteczkowego gangu. To raczej jednoosobowe śledztwo, które nie jest w całokształcie takie znowu zawiłe. Wydarzenia następują na przestrzeni zaledwie kilku dni. To właśnie Diabeł jest centrum tego wszystkiego. Jego historia, błędy i szczegółowo opisany sposób, w jaki funkcjonuje weteran. A to jest dla mnie najmocniejszą stroną tej powieści.

Wróćmy jednak do wspomnianej już samotności. Maks rzeczywiście nie jest zbyt towarzyski, ale na każdym kroku wiernie towarzyszy mu Suka. Ta relacja zachwyca z kilku powodów. Po pierwsze, nadaje głębi samemu bohaterowi, który odnajduje spokój w towarzystwie wiernego, ale jednak milczącego psa. Po drugie, niejednokrotnie mediuje między Maksem a światem, gdy nie stać go na specjalnie społeczne zachowania. I w końcu sprytnie dodaje realizmu walkom. Ciężko byłoby uwierzyć, że samotny mężczyzna jest w stanie za każdym razem rozgromić grupę przeciwników, bo to już wieje Marvelem. Jednak gdy obok czai się pies szkolony by zabić na zawołanie, całość wybrzmiewa zupełnie inaczej.

Zobacz również: Zaginiona – recenzja książki. Gdzie jesteś Anniko?

Warsztatowo książka jest po prostu fantastycznie dopieszczona. Styl Ziębińskiego jest zaskakująco opisowy i szczegółowy. Przynajmniej jak na akcyjną fabułę, której się tu spodziewałam. Szczerze mówią, początkowo miałam wrażenie, że wiele z tych opisów można byłoby wyrzucić. To nie są zdania zaplanowane, by precyzyjnie powracać do nas na koniec co do słowa. To raczej bardzo szerokie zarysowanie klimatu, które kupiło mnie dopiero z czasem. Całość czyta się bardzo płynnie, a w narracji nie zabrakło dowcipnych i błyskotliwych komentarzy.

Akcent postawiony tak mocno na Maksa osłabił jednak ostateczny zwrot akcji. Zabrakło czasu na kilku bohaterów pobocznych. Szczególnie tych, którzy mogliby potencjalnie być podejrzani o całe zamieszanie. Takie szybkie „przefrunięcie” przez rozmowy w śledztwie bohatera sprawiło, że moja uwaga nie była wystarczająco rozproszona. Wiele spraw przewidziałam niestety dość szybko. Ubolewam też nad prologiem. Myślę, że jego potencjał został zmarnowany, bo jego treść szybko wypadła mi z głowy. A niestety, jak się okazało na późniejszych stronach, nie oferował też żadnej niezbędnej wiedzy.

Zobacz również: Doppelgänger. Sobowtór – recenzja filmu. Pełnokrwisty polski thriller

O dwóch rzeczach muszę wspomnieć bonusowo. Gdy tylko wzięłam książkę do ręki, nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że jest wyjątkowo porządnie wydana. Inaczej leży w ręku, niż większość książek, które mam na półkach. Oprawa jest zdecydowanie twardsza, strony też zdają się grubsze. Abstrahując od jej zewnętrznej strony, na koniec powieści czeka na was niespodzianka. Dołączono do niej opowiadanie, które opublikowano po raz pierwszy w antologii Tarnowskie Góry Kryminalne w 2021 roku. Zakładam, że stanowiło bezpośrednią inspirację do całej powieści. Przeczytanie go na sam koniec było doświadczeniem o tyle ciekawym, że pozwoliło mi przyjrzeć się trochę zmianom, jakie nastąpiły za kulisami. W opowiadaniu pojawiają się trzy postaci, które są potem również bohaterami samej powieści. Są jednak diametralnie różni od swoich pierwowzorów.

Nie twierdzę, że Diabeł nie oferuje świetnych scen walk czy rozsądnie dozowanego napięcia. Myślę jednak, że to przede wszystkim fantastyczny portret samotnego weterana oraz niemal poetycki obraz małomiasteczkowej beznadziei. Choć intryga wypada tu najsłabiej, od książki i tak ciężko się oderwać.

Diabeł

Autor: Robert Ziębiński
Wydawca: Empik Selfpublishing
Premiera: 27 września 2023
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Ilość stron: 340
Cena: 49,90 zł

Powyższa recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Empik Selfpublishing. Źródło obrazka głównego: Empik Selfpublishing.

Plusy

  • Fantastyczny główny bohater
  • Stylistycznie na wysokim poziomie
  • Wciągająca

Ocena

7.5 / 10

Minusy

  • Przewidywalny zwrot akcji
  • Zmarnowany potencjał prologu
Agata Kowalczewska

Wychowana na fantastyce, od niedawna zakochana również w reportażach. Choć książki stoją wysoko na liście jej hobby, są na niej również dobre filmy, seriale i puby z planszówkami.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najpopularniejsze
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze