Batman/Spawn – recenzja komiksu. Ty wroga we mnie masz

Dwójka kultowych bohaterów i jedno, wielkie rozczarowanie – tak w dużym skrócie można opisać komiks Batman/Spawn.

Todd McFarlane jest dość ważną, a zarazem niezwykle ambiwalentną postacią w świecie popkultury. Kanadyjski twórca dał nam nie tylko takie firmy jak McFarlane Toys, wydawnictwo Image czy Todd McFarlane Entertainment (teledysk Freak on a Leash i animowany serial Spawn), ale zaznaczył się także w świecie komiksu. Poza epizodami w świecie Batmana oraz Spider-Mana, rozpoczął również karierę innej, ważnej persony w świecie komiksu – rysownika Grega Capullo. Największym jednak osiągnięciem tego Pana jest prawdopodobnie stworzenie serii Spawn. Przygody Ala Simmonsa powstały w 1992 roku i niemal z miejsca stały się wielkim hitem. Nic dziwnego więc, że spróbowano pomnożyć sukces tego komiksu poprzez crossover z innym, niezwykle popularnym bohaterem.

Zobacz również: Najlepsze komiksy z Batmanem

Batman/Spawn zbiera w sobie trzy niezależne opowieści traktujące o spotkaniu wspomnianych Panów. Dwie z nich – Batman/Spawn: War Devil i Spawn/Batman – wydane zostały niemal trzy dekady temu, w 1994 roku. Szczególnie ta druga budziła swego czasu spore podniecenie, bo za fabułę (osadzoną w świecie Powrót Mrocznego Rycerza) odpowiadał Frank Miller, a za rysunki Todd McFarlane – dwa nazwiska w świecie komiksu, które były u szczytu swej popularności. Trzecia (i zarazem otwierająca ten zbiór), Batman/Spawn, to świeżynka sprzed 12 miesięcy. Wszystkie mają dobrą kreskę, wszystkie mają dość interesującą historię i wszystkie są… Koniec końców nad wyraz przeciętne.

batman/spawn

W War Devil, kierując się dziwnymi wizjami, Spawn przybył do Gotham City w poszukiwaniu wskazówek dotyczących jego utraconego życia. Światy zderzają się, gdy Batman i Spawn ścierają się w zaciekłej walce. Ale zagadkowy wysyp znikających ciał i nagłe pojawienie się żywych trupów wciągają zamaskowanych krzyżowców w złowieszczy plan szaleńca. Ktoś w Gotham City pracuje nad przyspieszeniem Diabelskiej Wojny – pożogi, której Spawn musi uniknąć za wszelką cenę. A jeśli Batman i Spawn nie połączą sił przeciwko wspólnemu wrogowi, dusza Spawna przepadnie, a Gotham City będzie skazane na zagładę. Podoba mi się mroczny, bardziej okultystyczny klimat tej historii. Wraz z charakterystyczną kreską, uzupełniają się idealnie.

Zobacz również: Venom. Tom 4 – recenzja komiksu

Frank Miller w komiksie Spawn/Batman wraca do swojego kultowego dzieła – Mroczny Rycerz Powstaje. Spawn sprowadza Batmana do Nowego Jorku w poszukiwaniu arsenału zaawansowanej technologicznie broni i robotów, które wykorzystują zdekapitowane ludzkie głowy jako mózgi. Podejrzliwi wobec siebie Spawn i Batman angażują się w brutalne bitwy, zanim zdadzą sobie sprawę, że obaj ścigają tego samego złoczyńcę. W podziwianiu przepięknej kreski McFarlane’a (uwielbiam go w tej roli!) przeszkadzają często denne i absurdalne dialogi, na czele ze wzajemnym wyzywaniem się przez tytułowych bohaterów.

W końcu, Batman/Spawn z 2022 roku, duetu McFarlane-Capullo. Mroczny Rycerz staje w szranki ze Spawnem, a prowodyrem ich spotkania jest sam Trybunał Sów. Ponownie, jest to ich pierwsze spotkanie – poprzednie crossovery się nie liczą, więc można odnieść wrażenie małego deja vu. Crossovery mają to do siebie, że są bardzo specyficzną kategorią komiksu. Nie są to dzieła, które rozkochują w sobie i zbierają wokół siebie rzesze fanów, nie. W przypadku recenzowanego tu komiksu, to mocne średniaki z niewykorzystanym potencjałem. Wszystkie trzy historie mają okrutnie szybkie tempo i ma się wrażenie, że scenariusz do nich był pisany na kolanie.

Zobacz również: Najlepsze komiksowe ekranizacje według Popkulturowców

Dlatego ze smutkiem stwierdzam, że za tym crossoverem nie kryła się żadna chęć stworzenia czegoś ambitnego. Cel był prosty – wydojenie kasy z niezwykle popularnych w tamtych czasach marek. No, przynajmniej jeśli mowa o historiach z lat 90-tych. Nie wiem na chwilę obecną jak ocenić zeszłoroczną odsłonę. Z całego zbioru podobała mi się zdecydowanie najbardziej, choć również ma swoje mankamenty. Zasadniczym pytaniem jest jednak, czy otrzymamy kontynuację? Wszystko wskazywałoby na to, że tak, ale jak pokazała historia, nie jest to takie pewne. Dobrze by było, gdyby zamiast takich dziwnych hybryd, solowe przygody Spawna doczekały się wreszcie porządnego, zbiorczego wydania w Polsce – oby prędzej niż później!

Plusy

  • Ciekawy koncept...
  • Świetna kreska - we wszystkich trzech historiach

Ocena

5 / 10

Minusy

  • ... który zostaje sprowadzony do zwykłego cash grabu
  • Tempo i denne dialogi
  • Niemal połowa tomu to alternatywne okładki i szkice!
Filip Szafran

Fan Batmana. Lubi Popkulturę więc o niej pisze

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze