Kolorowa okładka, młody chłopak przygotowujący się do biegu – to pierwsze spojrzenie na książkę Kończy się czas autorstwa Sarah Crossan. Nie będzie to jednak historia obiecującego sportowca. To opowieść o wyścigu z czasem, który zaczyna się wraz z wyznaczeniem daty egzekucji chłopaka, któremu dekadę wcześniej postawiono wyrok kary śmierci.
Kończy się czas śledzi losy dwojga braci, z których jeden – Ed – został niesłusznie skazany, a drugi – Joe – przyjeżdża w odwiedziny do więzienia. Ed od dziesięciu lat znajduje się w więzieniu w Teksasie, czyli w stanie z wciąż obowiązującą karą śmierci. Co więcej, twierdzi, że jest niewinny, mimo przyznania się do zastrzelenia policjanta. Joe natomiast całe życie zmaga się z dysfunkcyjną, niepełną rodziną, brakiem pieniędzy oraz widmem brata kryminalisty. Kiedy jednak data wykonania wyroku zapada, Joe rzuca wszystko, aby przez miesiąc być przy bracie. Ed ma osiemnaście lat, Joe jest nieco młodszy.
Zobacz również: Korowód – recenzja książki. W duszy autora
Książka ma nietypowy format. Jest to narracja pierwszoosobowa z perspektywy młodszego brata, która nieco przypomina pamiętnik. Choć wpisy pozbawione są dat, każdy fragment opatrzony jest tytułem. Fragmenty różnią się długością, od kilku stron do nawet jednej linijki. Przy tym – nie są pisane prozą, przypominają bardziej wiersze białe, z różnie stosowaną interpunkcją, pauzami i rozmieszczeniem słów na stronie.
Najpierw niezmiernie mnie zdziwiła taka forma, ale szybko okazało się, że był to naprawdę udany zabieg autorki. Po pierwsze, z oczywistych względów czyta się to szybko. Dalej, taki styl świetnie oddaje narratora – nastoletniego chłopca, który mierzy się z niezwykle silnymi uczuciami, które nie znajdują innego ujścia. Nie potrafi i nie ma z kim porozmawiać o wizji straty brata. W wyniku tego jego wpisy są oszczędne w słowach, zwięzłe, a jednocześnie niesamowicie napakowane treścią oraz emocjami. Autorka mistrzowsko pokazuje, że wcale nie potrzeba wielu słów, aby opowiedzieć trudną historię. Dodatkowo, subtelnie odzwierciedla to podejmowaną tematykę – kara śmierci nie jest tematem poruszanym lekko, o ile w ogóle. Jak więc o niej rozmawiać?
Zobacz również: Psy z Essex – recenzja książki. Flaki z olejem
To pytanie poniekąd jest sednem całej książki. Pomysł na Kończy się czas przyszedł z historii prawdziwego skazańca, filmów dokumentalnych oraz książek pisanych przez adwokatów mierzących się z problemem. Skazany brat przechodzi proces odwoływania się, dzieją się liczne apelacje – kolejno odrzucane – przewijają się kolejne procedury. Na poziomie relacji braci czytelnik dowiaduje się też, że całe aresztowanie nie przebiegło zgodnie z procedurami. Punkt wyjściowy historii to klasyczne zły człowiek w złym miejscu o złym czasie.
Tak naprawdę jednak potwierdzenie niewinności nie jest w książce najważniejsze. Z jej stron jasno wypływa, jak niehumanitarna jest kara śmierci. Więźniowie czekający lata na wyznaczenie daty egzekucji, cele śmierci, utrata zapewnianych przez stan prawników i samodzielna nauka prawa, aby tę lukę wypełnić – autorka subtelnie pokazuje, jak nieszczelny jest to system. Okazuje się, że egzekucje są wykonywane niedbale, więźniowie umierają długo, a pod drzwiami więzienia stoją ludzie ze świeczkami pod pozorem protestu, a jednak czyniąc z wydarzenia uroczystość. Z tego wszystkiego wyłania się naprawdę poruszający, porażający wręcz obraz – a to wszystko językiem bezsilnego nastolatka, który odlicza dni do śmierci brata.
Zobacz również: Five Nights at Freddy’s. Oficjalna encyklopedia postaci – recenzja książki
Kończy się czas to nie jest lektura łatwa, niemniej jednak otwiera oczy. Taką też ma pełnić funkcję – jest to forma pracy aktywistycznej. Wiemy, że gdzieś tam daleko obowiązuje kara śmierci. Tu, gdzie to prawo nie funkcjonuje, myślimy – okropne. Czy jednak jest społeczna świadomość, jak ta instytucja wygląda? Czy gdyby więcej ludzi wiedziało, może prawo uległo by zmianie?
Polski czytelnik z pewnością odbierze książkę niż zachodni, który znajduje się – kolokwialnie mówiąc – bliżej tematu. Niemniej jednak, Kończy się czas wszystkich zostawia z przemyśleniami, a to z pewnością był zamysł autorki. Chapeu bas za przemyślany, subtelny aktywizm, który tak dobrze tłumaczy omawiany temat, docierając do wnętrza czytelnika.

Autor: Sarah Crossan
Tłumaczenie: Małgorzata Glasenapp
Okładka: Zosia Frankowska
Wydawnictwo: Dwie Siostry
Ilość stron: 404
Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Dwie Siostry. Dziękujemy!
Fot. główna: Okładka książki/Dwie Siostry.