Całkiem niedawno odbyła się kolejna trasa koncertowa zespołu Percival prezentująca ścieżkę dźwiękową z gry Wiedźmin 3: Dziki Gon, czyli Wild Hunt Live. Przed jednym z tych występów miałem okazję porozmawiać chwilę z członkami grupy – Mikołajem Rybackim oraz Katarzyną Bromirską.
Cezary Szyma: Można powiedzieć, że Wiedźmin 3 się nie starzeje. Mimo niemal dekady od premiery produkcja jest wciąż na czasie. Jeśli chodzi o samo Wild Hunt Live, to jest już chyba kolejna seria tych koncertów. Jak Wy odczuwacie ten upływ czasu, podczas gdy popularność wśród fanów nie słabnie, a nawet rośnie? Jak odnosicie się do tego, że projekt ścieżki dźwiękowej mimo lat wciąż cieszy się dużym uznaniem?
Mikołaj Rybacki: My się niezmiernie cieszymy, zarówno 10 lat temu, jak i teraz. Jesteśmy zadowoleni z tego faktu i to jest bardzo okej, ale jakoś to na nas aż tak mocno nie wpływa – ciągle jesteśmy zajęci pracą twórczą, którą kontynuujemy niezależnie od tego, co dzieje się na zewnątrz. Także cieszymy się, ale jeżeli pytasz o to, czy to nam jakoś zmienia życie… no to niewiele (śmiech).
Nawiasem mówiąc zostaliśmy poproszeni o udział w tym projekcie przez to, co wcześniej robiliśmy; przez nasze podejście do muzyki i kierunek, nasze wybory, które podjęliśmy gdzieś na początku działalności jeszcze w poprzednim tysiącleciu, więc tu się nic nie zmieniło i nasz stosunek i do prozy Sapkowskiego, i do w ogóle świata Wiedźmina też się nie zmienił. Jedyne, co możemy powiedzieć, że nas naprawdę cieszy, to to, że popularność tego uniwersum dalej rośnie.
Zobacz również: Nie jesteś sam – wywiad z Agnieszką Płoszajską. „Heathers” w Teatrze Syrena
C.S.: Chciałem zapytać o samo powstanie tego projektu. Czy możecie opowiedzieć o tym, jak doszło do współpracy z CD Projektem?
M.R.: Faktycznie trzeba by było się cofnąć do początków istnienia zespołu, bo to jest nierozerwalnie z tym związane. A, notabene, jako że w tym roku kończymy 25 lat i w związku z tym mamy małą trasę 25-leciową, w ramach której zagramy w Warszawie i w Krakowie we wrześniu, to zapraszamy bardzo na te koncerty. Tak więc, jak powstawaliśmy, to już sam fakt, skąd wzięliśmy nazwę, zdeterminował to, co będziemy robili. Oczywiście nie mieliśmy w planach robienia muzyki ściśle związanej z uniwersum Wiedźmina, ilustrującej ją. Raczej to był jeden z elementów, ale było to mega ważne. Od początku istnienia naszego zespołu nasza muzyka, nasze albumy są koncepcyjne, związane z jakimiś historiami i już te pierwsze historie, które powstały właśnie jeszcze w 1999 roku, nawiązywały w jakiś sposób do prozy Sapkowskiego, czasami trochę przewrotnie, ale zawsze były w nich te elementy.
W związku właśnie z tym, kiedy już prawie 15 lat po powstaniu zespołu zwrócił się do nas CD Projekt z taką propozycją, to nawet nie było sensu się zastanawiać. To było idealne połączenie i wydaje mi się, że mieliśmy większą świadomość tego, że to ma sens niż oni sami. Pamiętam, że jak było pierwsze spotkanie to dopiero wtedy zwróciliśmy im uwagę na to, że my się nazywamy tak jak bohater z książek. Oni zafiksowali się na punkcie muzyki, że muzyka jest fajna i pasuje, ale nie zwrócili uwagi na tę nazwę.
Oczywiście z tym związana jest anegdota, że już przy pierwszym Wiedźminie dostaliśmy maila z propozycją wzięcia udziału, ale tego maila zgubiliśmy. Znaleźliśmy go dopiero przy drugiej propozycji związanej z Wiedźminem trzecim – wtedy dopiero odkryliśmy, że faktycznie już było kiedyś do nas skierowane takie pytanie. Za pierwszym razem jakoś to przegapiłem na naszej poczcie zespołowej i wszystko potoczyło się tak, jak się potoczyło. Ale być może tak miało być.
Zobacz również: Strange Darling – recenzja filmu. Kici, kici
C.S.: To jedna z tych historii pt. “Jak przypadkowo uciekła nam konkretna współpraca”?
M.R.: Tak, ale jak widać ostatecznie NIE uciekła.
C.S.: I super, bo jest to kawał świetnej muzyki. A jak wiemy, w przygotowaniu jest kolejna część gry o Wiedźminie. Jesteście w stanie uchylić rąbka tajemnicy, czy i przy tej nadchodzącej produkcji macie jakiś swój wkład? Czy będziemy mogli usłyszeć tam Waszą muzykę?
M.R.: Właśnie nie możemy nic tutaj powiedzieć na ten temat. Ale powiem tylko tyle, że w razie jakbyśmy dostali taką propozycję, to już jesteśmy wstępnie na tak (śmiech). Oczywiście bardzo chętnie weźmiemy udział i jeżeli będzie taka możliwość, to damy z siebie jak najwięcej.