Nausicaä z Doliny Wiatru 40 lat później, czyli powrót Studia Ghibli do kin

Bieżący rok świetnie wypada w kategorii wyczekanych kinowych powrotów. Różne kultowe filmy obchodzą swoje rocznice, dzięki czemu nadarza się okazja zobaczyć je ponownie na wielkim ekranie. Choć oczywiście wiele klasyków jest łatwo dostępnych, czy coś równa się z obejrzeniem ich w kinie? Dlatego też wybrałam się na jubileuszowy pokaz filmu dwa razy starszego ode mnie – i widzów było tyle, że dostawiano plastikowe krzesła. A wszystko dlatego, że wyświetlana Nausicaä z Doliny Wiatru to pierwszy z drugiej puli powracających na ekrany filmów Studia Ghibli. 

Wcześniej w tym roku podczas festiwalu w Cannes Studio Ghibli otrzymało Honorową Złotą Palmę – po raz pierwszy przydzieloną instytucji, a nie osobie. Ostatnia produkcja, czyli zeszłoroczny film Chłopiec i czapla doczekał się także Oscara za najlepszą pełnometrażową animację. To jedynie najnowsze wyróżnienia i nagrody twórczości studia, które dobrze obrazują niesłabnące nim zainteresowanie. Nic więc dziwnego, że Ghibli jest jednym z wielkich powrotów na ekrany, których doświadczamy w tym roku. W maju można było zobaczyć w kinach klasyki studia takie jak Księżniczka Mononoke czy Ruchomy Zamek Hauru. Teraz natomiast czeka nas druga pula powracających animacji Hayo Miyazakiego.

Zobacz również: Dni Fantastyki 2024 – relacja z wydarzenia. Niech żyje fantastyka!

Już za kilka dni w kinach będzie można zobaczyć produkcję o tytule Nausicaä z Doliny Wiatru, uznawaną za pierwszy film Studia Ghibli. Chociąż animacja nie powstała oficjalnie pod znanym dzisiaj szyldem, traktuje się ją jako dzieło umożliwiające powstanie kolejnych. Od premiery mija właśnie 40 lat, a rocznicowy powrót na ekrany siłą rzeczy wzbudza pytanie – jak patrzymy na tę produkcję dzisiaj?

Nausicaä z Doliny Wiatru rozgrywa się w świecie zmagającym się z wrogim człowiekowi klimatem. Skażoną ziemię porasta Trujący Las, zamieszkany przez gigantyczne owady oraz pełen trujących grzybów. Wiatr nieustannie roznosi zabijające zarodniki, naturalne zagrożenie pokrywa co raz większe tereny, a ludzie nie potrafią sobie z nim poradzić. Jedynym rozwiązaniem wydaje się odwieczna walka człowieka z naturą – wypalanie lasów, zabijanie owadów, a nawet bardziej drastyczne środki. Niewiele miejsc nadaje się jeszcze do życia, a jednym z nich jest Dolina Wiatru, którą rządzi mądra księżniczka Nausicaä.

Zobacz również: Nie mów zła – recenzja filmu. Niby remake, ale wcale nie!

Tytułowa bohaterka – z perspektywy wszystkich kolejnych produkcji – stanowi wzór wielu późniejszych postaci z animacji Studia Ghibli. Zaradna i silna księżniczka przede wszystkim dba o swoich ludzi, ale jednocześnie kieruje się wewnętrznym kompasem. Wrażliwość Nausici pozwala na odmienne spojrzenie na otaczającą ludzi naturę. Gdzie inni dostrzegają jedynie zagrożenie, bohaterka zauważa piękno przyrody mimo jego surowości. Nie jest to jednak oddzielone od praktyczności – wszystkie obserwacje prowadzą bowiem do zrozumienia zachodzących procesów oraz wymyślenia najbardziej ekologicznego rozwiązania na kryzys klimatyczny.

ghibli
Fot. Kadr z filmu

Nie da się ukryć, że mimo upływu lat, tematyka pozostaje niezwykle aktualna. Jednym z mocniejszych wątków w animacji jest spór w sprawie różnych rozwiązań na dotyczącą wszystkich katastrofę naturalną. Film kładzie nacisk na podejście współpracy w obliczu kryzysu, jednocześnie krytykując nieskłonnych do dialogu. Wszystko to rezonuje z odbiorcą, a nawet niepokoi – dekady mijają, a pewne postawy wciąż możemy obserwować własnymi oczami w świecie z dala od kinowego ekranu.

Zobacz również: Lee. Na własne oczy – recenzja filmu. Wojna w obiektywie

Przez lata utarło się porównanie Nausici z Doliny Wiatru Diuną Franka Herberta, całkiem zresztą słuszne. Po filmie Denisa Villeneuve’a pierwszym skojarzeniem łączącym obie historie będą niewątpliwie czerwie, można jednak pójść o krok dalej. Najsilniejszym elementem pierwszej animacji Studia Ghibli jest dążenie głównej bohaterki do zrozumienia skażonego ekosystemu. Czytając jednym ciągiem wszystkie części Diuny, z wielką przyjemnością odkrywałam kolejne fazy cyklu przyprawowego – tutaj działa ten sam mechanizm. Eksploracja świata Doliny Wiatru wraz z jego zależnościami wciąga niesamowicie.

ghibli
Fot. Kadr z filmu

Mój ulubiony film Studia Ghibli nie został co prawda zdetronizowany, ale seans pierwszej produkcji na wielkim ekranie miał w sobie to coś. Nie na co dzień nadarza się okazja do obejrzenia starszych filmów w takiej formie, do jakiej były pierwotnie tworzone. Cieszę się więc na myśl, że kolejne kultowe animacje powrócą do kin. Drugą część cyklu otwiera oczywiście Nausicaä, a następnie pojawią się aż trzy tytuły: Laputa. Podniebny zamek, Szkarłatny pilot oraz Mój sąsiad Totoro.

Zobacz również: Niskobudżetowe filmy, które osiągnęły niebywały sukces

Patrząc na kolejne nagrody i wyrazy podziwu kierowane ku studiu, druga część cyklu W krainie Ghibli zapewne będzie cieszyła się dużą popularnością. Słusznie – twórczość Studia Ghibli rzeczywiście jest unikatowa, a także – jak pokazuje chociażby powrót pierwszej animacji – ponadczasowa. Warto sobie odświeżyć, czy też zobaczyć co się da po raz pierwszy, a właśnie nadarza się niezwykle klimatyczna okazja. Jestem już po jednej czwartej i z kolejnym biletem w dłoni czekam na więcej.

Fot. główna: Kadr z filmu.

Anna Baluta

Jeśli nie odpisuje, to pewnie ogląda serial. Wykształcona amerykanistka, która z premedytacją zapisuje się na kolejne zajęcia z telewizji. Jak nie ogląda, to czyta, słucha albumów, czasem przypomni sobie o studiowaniu i pracy - ale to w międzyczasie.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najpopularniejsze
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze