Bungou Stray Dogs – Bezpańscy literaci: Dazai, Chuuya, lat 15, tom 1 – recenzja mangi

Kolejny spin-off Bungou Stray Dogs, tym razem skupiony na początkach wspólnej działalności Dazaia i Chuuyi. Zainteresowani? No cóż, ja trochę tak. Sprawdźmy więc, co z tego wyszło.

Bungou Stray Dogs – Bezpańscy literaci: Dazai, Chuuya, lat 15 pokazuje nam, w jaki sposób Dazai Osamu i Chuuya Nakahara się poznali oraz „dotarli się do siebie”, zanim pierwszy z wymienionych postanowił zmienić drużynę. Widzowie anime zapewne kojarzą już zalążek tej historii, jednak tutaj mamy ją przedstawioną bardziej szczegółowo – choć niestety tylko trochę bardziej, przynajmniej jeszcze w tym tomie. Podczas czytania towarzyszyło mi przez to niestety bezustanne uczucie, że gdzieś już to wszystko widziałam. Oczywiście fajnie to sobie wszystko przypomnieć, jednak liczyłam na trochę więcej nowości.

Zobacz również: Portus – recenzja mangi. Game over, moi drodzy

Dla kogoś, kto nie pamięta lub po prostu nie zna głównej serii może to być za to mimo wszystko plus. Wprowadzenie jest dość klarowne; wydaje mi się, że nawet nie wiedząc, kim są ci bohaterowie, dałoby się w nim połapać. Sama instytucja Mafii Portowej mogłaby sprawić komuś niewtajemniczonemu po prawdzie pewien problem, ale sądzę, iż to tylko kwestia czasu, a w dalszych tomach ona również zostanie dokładniej objaśniona. Gdyby ktoś więc chciał od tego spin-offu zacząć swoją przygodę z Bungou Stray Dogs, to myślę, że mogłoby to nawet zadziałać. Chronologicznie w końcu prawdopodobnie jest pierwszy, więc czemu by nie?

Fot. skan z mangi

Sami główni bohaterowie są tutaj przedstawieni jako dość sztampowe (nie licząc mordowania i nadnaturalnych mocy, oczywiście), ale na swój sposób urocze nastolatki. Chłopcy nagminnie się ze sobą przekomarzają, teoretycznie z powodu antypatii. W praktyce jednak trudno uznać ich relację za „na poważnie” wrogą. Sama sprzedaję podobne zaczepki swoim kumplom, kiedy akurat mam optymalny nastrój do bycia złośliwym dziadem, aczkolwiek i tak wszyscy oni wiedzą, że ja to tak z miłości. Podobny vibe daje mi właśnie sposób odnoszenia się do siebie Dazaia i Chuuyi. Zresztą, na tyle, na ile rozglądałam się po fandomie – nie tylko mnie jednej.

Zobacz również: Chainsaw Man, tom 14 – recenzja mangi. Złodziejka!

Oprócz nich nie poznajemy tu właściwie zbyt wielu innych osób. Mamy do czynienia jeszcze z zaledwie dwoma członkami Mafii Portowej, z czego jakkolwiek lepiej przedstawiony został tylko jeden: jej szef. Ougai Mori, dawniej tamtejszy lekarz, a obecnie głowa organizacji, właściwie nie różni się zbyt znacznie od swoich piętnastoletnich podopiecznych. Ma swoje głupkowate momenty i zaczepne teksty, ale kiedy trzeba, robi się śmiertelnie poważny, wręcz niepokojący – jak na mafioza zresztą przystało. Na ten moment jest mi on raczej obojętny jako postać. Jego główne zadanie to wydawanie poleceń, no i, rzecz jasna, namówienie Dazaia i Chuuyi do współpracy. Sam nie wynurza się donikąd ze swojego gabinetu, więc trudno mu w czymkolwiek kibicować.

Fot. skan z mangi

Chętnie wydałabym teraz jakąś krótką, jednoznaczną opinię na temat warstwy technicznej tej mangi, aczkolwiek to wcale nie takie proste, jak bym tego chciała. Tłumaczenie jest w porządku, to akurat jasne, ale grafika… no, tu już bywa różnie. Z jednej strony mamy tutaj naprawdę śliczne kadry, które można by pokolorować, wydrukować sobie jako plakat i oglądać godzinami. Z drugiej natomiast co poniektóre z pozostałych wyglądają tak, jakby autorka przysnęła na lekcji o perspektywie (zwłaszcza tej od góry) i musiała improwizować. Choć tych drugich nie ma na szczęście Bóg wie jak dużo, grafikę wciąż uważam tutaj za dość nierówną, przez co trudno mi ją sklasyfikować jako plus albo minus tego tomu. Może być jednocześnie i jednym, i drugim – wszystko zależy od tego, na której stronie akurat otworzy ci się komiks.

Zobacz również: Żegnaj, Eri – recenzja mangi. Komiksowa incepcja

Na szczęście na okładkę i parę kolorowych stron na początku mangi wylosowały się same ładne ilustracje. Obwoluta realnie zachęca do sięgnięcia po ten tytuł – a przynajmniej mnie samą zachęciła na pewno. Tył tomiku co prawda trochę świeci pustkami, aczkolwiek przód robi robotę, tak więc można wybaczyć. Mam nadzieję, że oprawa kolejnych części będzie równie ładna, a może nawet i lepsza.

Fot. skan z mangi

Bungou Stray Dogs – Bezpańscy literaci: Dazai, Chuuya, lat 15 to przyjemny tomik, choć osoby znające główną serię zbyt wiele nowego się tutaj nie dowiedzą. Dynamika między głównymi bohaterami dostarcza sporo frajdy, natomiast grafika, mimo kilku zgrzytających kadrów, na ogół cieszy oko. Nowi fani serii na pewno znajdą tu sporo dobra. Ci mocniej zaprawieni w boju – no cóż, mogą odczuć lekkie deja vu. Całokształt oceniam raczej na plus, choć liczę, że dalsze tomy dodadzą trochę więcej świeżych treści.


Dazai Chuuya lat 15 tom 1

Autor: Kafka Asagiri, Shiwasu Hashikawa, Sango Harukawa
Tłumaczenie: Karolina Dwornik
Okładka: Shiwasu Hashikawa
Wydawca: Waneko
Premiera: 16 października 2024 r.
Oprawa: miękka z obwolutą
Stron: 170
Cena katalogowa: 24,99 zł


Fot. główna: materiały promocyjne – kolaż (Waneko)

Plusy

  • Grafika miejscami naprawdę bardzo ładna...
  • Sympatyczni bohaterowie
  • Dobrze nadaje się dla kogoś, kto dopiero rozpoczyna swoją przygodę z Bungou Stray Dogs

Ocena

6.5 / 10

Minusy

  • ...choć w innych miejscach już niestety trochę zgrzyta
  • Niewiele nowości w stosunku do tego, co wiadomo z głównej serii, co powoduje lekkie uczucie deja vu podczas czytania
Patrycja Grylicka

Fanka Far Cry 5 oraz książek Stephena Kinga. Zna się na wszystkim po trochu i na niczym konkretnie, ale robi, co może, żeby w końcu to zmienić i się trochę ustatkować.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najpopularniejsze
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze