G20 – recenzja filmu. Po prostu popcorn movie

Nagrodzona Oscarem Viola Davies wciela się w rolę prezydentki Stanów Zjednoczonych, która na zjeździe G20 staje twarzą w twarz z terrorystami. Ciekawie zapowiadający się film akcji wyszedł poprawnie, ale nie znajdziemy w nim żadnych fajerwerków.

Najnowsza produkcja Amazon Prime G20 w reżyserii Patricii Riggen to typowy akcyjniak. Przedstawia historię prezydent Sutton (Viola Davies), która mierzy się ze słabnącym poparciem oraz lekceważącym stosunkiem przywódców innych krajów. Wszystko ma się zmienić na międzynarodowym forum, gdzie kobieta ma przedstawić nowe wizje rozwoju bezpieczeństwa oraz finansów. Okazuje się jednak, że G20 zostaje przejęte przez terrorystów, a Sutton jest ich głównym celem. Przywódczyni, wykorzystując swoje militarne doświadczenie, postanawia przechytrzyć napastników oraz ratować swoją rodzinę i pozostałych uczestników wydarzenia.

Zobacz również: Kaiju No. 8: Mission Recon – recenzja filmu. Potworna zabawa

G20 ogląda się lekko. Jest to zwykły popcorn movie, taki dosłownie na poprawę nastroju (przynajmniej wśród osób lubujących się w kinie akcji). Nie zabrakło tutaj scen bijatyk, strzelanin czy szalonych akcji z helikopterem, czyli właściwie wszystko to, co dobrze już znamy. Twórcy pokusili się również o kilka scen czy dialogów humorystycznych (Wakanda!), co zdecydowanie rozluźniało napiętą atmosferę. Jeżeli ktoś liczył na nieco ambitniejsze kino – to nie tędy droga. G20 to po prostu rozrywka sama w sobie, niezmuszająca do żadnej refleksji. Ale pamiętajmy, że nie każdy reżyser musi być Davidem Lynchem, a i takie produkcje są potrzebne.

Pod względem aktorskim G20 wypada całkiem nieźle. Viola Davies to klasa sama w sobie i naprawdę dobrze było zobaczyć ją w roli silnej byłej komandoski. Sprawdziła się zarówno w scenach dramatycznych, jak i tych akcji. Warto docenić również Antony’ego Starra, który wcielił się w czarny charakter. Rutledge jest intrygującą postacią, ale nie potrafiłam do końca zrozumieć motywów jego działania. Mimo wszystko miał w sobie ogromną charyzmę, którą przyciągał na ekranie. Jeszcze jedna z bohaterek zwróciła moją szczególną uwagę – Marsai Martin, grająca córkę prezydent Sutton, Serenę. W duecie z Violą Davies zaprezentowały, że niedaleko pada jabłko od jabłoni, a dziewczyna jest małą kopią swojej odważnej matki.

Scenariuszowo sporo rzeczy w G20 się nie klei. Na większość absurdów można przymknąć oko, ale mnie osobiście raziła scena z helikopterem czy hakerskie umiejętności Sereny. Wychodzi z tego, że całą grupę wyspecjalizowanych i solidnie przygotowanych terrorystów może pokonać sprytna nastolatka. Tego typu zabiegi mogą bawić w produkcjach dla nastoletniej widowni. A co się tyczy helikoptera… za dużo, za bardzo i niezbyt sensownie – tak mogę to podsumować w jak największym skrócie.

Zobacz również: Minecraft: film – recenzja filmu. Kwadratowa podróż dla całej rodziny

Kadr z filmu G20
Kadr z filmu G20

Fatalnie wypada również wątek ze sztuczną inteligencją. Rutledge wykorzystuje AI, żeby tworzyć deep fake’i, w których światowi przywódcy opowiadają, jakie to przekręty warto zrobić i na czym zarobić. Pomysł jest absurdalny, biorąc pod uwagę, że szczyt został przejęty przez terrorystów, a materiały, które wysyłają do telewizji czy publikują w Internecie zdecydowanie pozostawiają wiele do życzenia. Spójrzmy na to realnie – na ile w dobie dzisiejszego rozwoju sztucznej inteligencji bylibyśmy w stanie uwierzyć w konspiracyjne filmiki, które przesłali terroryści? Pomysł od samego początku trącił myszką i właściwie do końca był całkowicie niewiarygodny.

Szkoda, że w G20 brakuje bohaterów, których tak naprawdę by się polubiło. Mimo szczerych chęci nie potrafiłam zapałać sympatią ani do prezydent Sutton, ani do jej rodziny, a w szczególności do reszty postaci. W filmach akcji to dość ważny element. Ciężko jest kibicować, a przede wszystkim przejmować się losem osób, które są właściwie dla nas obojętne.

G20 to produkcja do obejrzenia na raz, raczej bez potencjału na ponowny seans. Jeżeli więc wieczorem potrzebujecie odmóżdżenia i czystej rozrywki, to warto rozważyć ten film. Do tego obowiązkowo polecam popcorn i dobre towarzystwo. Być może nie będzie to najlepszy czas waszego życia, ale na pewno się odprężycie.

Fot. główna: kadr z filmu G20

Plusy

  • Typowy popcorn movie na wieczór

Ocena

5 / 10

Minusy

  • Słaby scenariuszowo
  • Brak bohaterów do polubienia
Katarzyna Jarczak

Tiara przydzieliła ją do Slytherinu. Kocha kino skandynawskie, a w szczególności duńskie. Do tego stopnia, że postanowiła się nauczyć tego języka. Jej celem jest przeczytanie manifestu Dogme 95 w oryginale. Dzień bez obejrzenia filmu lub odcinka serialu uważa za stracony. Uwielbia festiwale filmowe. Uprawia pole dance, a od niedawna gra na perkusji. W wolnych chwilach czyta książki.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najpopularniejsze
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze