Darth Maul: Syn Dathomiry – recenzja komiksu. Niewykorzystany potencjał


Dzięki wydawnictwu Egmont w jednej ze styczniowych premier, mamy okazję zapoznać się z komiksem poświęconym Darthowi Maulowi. Wiele wątków rogatego Sitha nie zostało dopowiedzianych w serialu. Darth Maul: Syn Dathomiry ma za zadanie przedstawić dalsze losy Lorda Sithów. 

Darth Maul: Syn Dathomiry to wydanie zbiorcze czterozeszytowej serii. Pierwotnie została wydana w USA w 2014 roku nakładem wydawnictwa Dark Horse Comics i kontynuuje losy Darth Maula z szesnastego odcinka, piątego sezonu serialu animowanego Wojny Klonów. Komiks oparto na scenariuszach niezrealizowanych odcinków. Szybko odpowiadając na pojawiające się pytanie: tak, trzeba mieć już serial za sobą, a przynajmniej piąty sezon. Dla osób, które nie sięgały po Wojny Klonów wcześniej – na prawdę warto. Przyznam, że odcinki są nierówne, ale gwarantuję, że większość jest co najmniej dobra. Serial w mistrzowski sposób rozbudowuje lore Gwiezdnych Wojen. A sam wątek Dartha Maula – razem z genialnym castingiem głosowym (Sam Witwer!) – to istny majstersztyk.


Fabuła


Wracając do fabuły, wskakujemy w historię zaraz po pojedynku Maula i Savage’a Opressa z Darthem Sidiusem na Mandalore. Na nieszczęście Zabraków potyczka zakończyła się zwycięstwem Palpatina i śmiercią Savage’a Opressa. Ranny Maul zostaje uwięziony w tajnym więzieniu na mroźnej planecie Stygeon, w celi strzeżonej przez droidy bojowe. Jako przywódca Kolektywu Cienia jest niezwykle cenny dla Sidiusa. Ponadto przyszły Imperator podejrzewa, że jego potężny wróg, czyli Matka Talzin, wciąż żyje. Chcąc umocnić swoją pozycję i nie dopuścić do przechylenia szali w konflikci na swoją niekorzyść, planuje zwabić Matkę Talzin wykorzystując Maula.

Zobacz także: Najlepsze komiksy 2024 roku

Darth Maul: Syn Dathomiry
Kadr z komiksu Darth Maul: Syn Dathomiry. Wydawnictwo Egmont

Scenariusz


Scenarzystami Dartha Maula: Syna Dathomiry są Jeremy Barlow oraz Dave McCaig. Na pewno nie są to wyżyny scenopisarstwa, a akcja nie jest na tyle wartka, by wcisnąć nas w fotel. No właśnie, akcja trwa przez większość komiksu. Głównie mamy tutaj skakanie po planetach i bitwy między separatystami a poplecznikami Maula. Przeskoki z miejsca na miejsce kompletnie wybijają z rytmu. Jest ich – jak już wspomniałem – mnóstwo, ale każda akcja zamyka się w kilku, maksymalnie kilkunastu kadrach. Przez to, że nie są odpowiednio rozbudowane, mimo ich liczebności, ostatecznie żadna nie pozostaje w pamięci. Mam za złe scenarzystom również to, że w odpowiedni sposób nie wykorzystali potencjału kryjącego się za Mandalorianami. W tym komiksie służą jedynie za mięso armatnie. Zdecydowanie czuć, że fabuła pierwotnie miała zostać wykorzystana w serialu. Komiks miał nam dopowiedzieć wątki z animacji, za to ostatecznie sam stworzył kolejne niedopowiedzenia i pozostawił niedosyt.


Rysunki


Za ilustracje odpowiadają Dave McCaig, Juan Frigeri oraz Lucas Marangon. Rysunki nie są wybitne, ale też nie są bardzo złe. Stylistyka lekko zahacza o tę serialową. Niektóre postaci, szczególnie drugo- i trzecioplanowe, nie wyglądały już tak dobrze. Zwłaszcza kiedy w jednym kadrze musiały zmieścić się więcej niż dwie postacie. Jednak największy zarzut mam do wypełnień tła. Mam wrażenie, że większość kadrów, które przedstawiają bohaterów, są niejednokrotnie nudne i nieciekawe (czy to sam kolor albo gradient). Zdaję sobie sprawę, że tworząc komiks, czasami trzeba pójść na skróty. Jednak brak wykorzystania w kreatywny sposób tła, aż rzucił mi się w oczy. Dobrym przykładem takich uproszczeń będzie panel, gdzie mamy rozmowę dwóch bohaterów wewnątrz statku. Zaraz za nimi jest jedynie szare tło i trzy kreski symbolizujące układ drzwi. Takie rozwiązania nie pozwalają mi brać wykreowanego świata na poważnie. Ostatecznie jednak ilustracje nie są tragiczne, ale da się odczuć, że stanowią tylko dodatek do fabuły i nie są niczym ponad to.

Zobacz także: Gwiezdne Wojny: Parszywa Zgraja – recenzja 2. sezonu

Darth Maul: Syn Dathomiry
Kadr z komiksu Darth Maul: Syn Dathomiry. Wydawnictwo Egmont

Polskie wydanie


Wydanie polskie zrealizowane przez Egmont dostaje ode mnie dodatkowy plus za format komiksu. Dzięki miękkiej oprawie ze skrzydełkami odczuwam większy komfort podczas czytania, ale wiem, że nie sprawdza się w większych gabarytowo komiksach. W tym przypadku dostajemy 144 strony, z czego sam komiks, nie licząc dodatków, to niecałe 100 stron. Do wydania zostały dołączone jeszcze mini historie: Mały Maul: Nienawiść prowadzi do lizaków oraz Mały Darth Maul idzie do dentysty. Niestety obie w mojej ocenie są całkowicie zbędne i nieciekawe. Mamy za to mnóstwo okładek alternatywnych i szkiców dodanych do komiksu. Stanowią prawie 40 stron wydania. Cena okładkowa to 54,99 zł. Mimo że Egmont oferuje naprawdę solidne wydanie, to pokuszę się o stwierdzenie, że troszkę za drogo jak za taki komiks, tym bardziej że to jedynie cztery zeszyty właściwej historii.


Podsumowanie


Podsumowując, Darth Maul: Syn Dathomiry miał gigantyczny potencjał. Mógł dopowiedzieć to, co nie zostało przedstawione w serialu animowanym. Otrzymaliśmy natomiast średnią historię, która prawdopodobnie zostanie zapomniana tydzień po lekturze. Jednak nie czytało mi się źle. To wciąż mile spędzone 30 minut przy moim ulubionym bohaterze Wojen Klonów. Szczerze żałuję, że pierwotnie tej historii nie dostaliśmy w serialu, spokojnie mogłaby zastąpić parę nudniejszych epizodów. Komiks raczej poleciłbym tym, którzy mają już spore zaplecze wiedzy około gwiezdnowojennej, szczególnie po seansie piątego sezonu Wojen Klonów. Przede wszystkim rekomenduję komiks jako ciekawostkę. Dla mnie jest on co najwyżej średni, ale nadrabia polskim wydaniem i frajdą z czytania.

Plusy

  • Polskie wydanie
  • Płynnie się czyta

Ocena

6 / 10

Minusy

  • Tła
  • Przeładowanie wątkami akcji
  • Niewykorzystany potencjał
Seweryn Kuk

Nałogowy kolekcjoner z ciągłym brakiem miejsca na swoje zbiory. Uwielbia mitologię nordycką, gry karciane i strategiczne. Aktualnie stara się nadrobić cały rynek komiksowy ubiegłego półwiecza. Enjoyer Sarniego Żniwa i Misji Kleopatry. Oba filmy widział ponad 50 razy.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najpopularniejsze
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze