Nie żyje Liam Payne, który zdobył światową sławę jako członek boysbandu One Direction. Został znaleziony martwy po upadku z balkonu trzeciego piętra pokoju hotelowego w Buenos Aires. Miał 31 lat.
Gdy pojawiła się wiadomość o śmierci angielskiego piosenkarza, fani zebrali się przed hotelem, by śpiewać jego piosenki i uczcić jego pamięć.
Policja poinformowała w oświadczeniu, że została wezwana do hotelu CasaSur po otrzymaniu zgłoszenia o „agresywnym mężczyźnie, który może być pod wpływem narkotyków i alkoholu”. Gdy przybyli na miejsce, kierownik hotelu poinformował, że usłyszał głośny hałas z wewnętrznego dziedzińca. Policja stwierdziła, że mężczyzna spadł z balkonu swojego pokoju.
Zobacz również: Lor – Żony Hollywood – recenzja płyty
W środę Liam opublikował na Snapchacie relację z podróży do Argentyny. Opowiadał o jeździe konnej, grze w polo i niecierpliwym oczekiwaniu na powrót do domu. Payne osierocił 7-letniego Beara, którego mamą jest Cheryl Tweedy.
Źródło grafiki: Lifestyle Asia