Chińczycy rzucają rękawicę Blizzardowi. Czy jednak Marvel Rivals ma szansę pokonać wielkiego króla, jakim jest Overwatch 2?
Trzeba przyznać, iż niejedno studio próbowało zawojować rynek gier, tworząc swój unikalny hero-shooter. Oczywiście mamy takie tytuły jak Team Fortress 2 czy Overwatch, które zmieniły na zawsze ten gatunek, ale niestety w większości przypadków takie próby kończyły się kompletną katastrofą bądź powolną śmiercią (m.in. moje ukochane Paladins…). Najświeższym przypadkiem jest oczywiście Concord – nowa produkcja Playstation, która swoim ogromnym budżetem próbowała zdobyć serca graczy. Na nieszczęście twórców, gry praktycznie nikt nie kupił, a co za tym poszło, serwery zostały wyłączone dwa tygodnie po premierze. Jednak te ciągłe zgony nie przerażały NetEase Games, które miało w swoim hero-shooterze dużego asa w rękawie. Albowiem ich produkt jest bazowany na świecie Marvela, który teraz jest niezwykle popularny na całym świecie. Jednak czy to wystarczy, by Marvel Rivals mógł w ogóle konkurować z Overwatchem 2? Moim zdaniem tak, a nawet myślę, że jeśli chińskie studio się postara, może mocno utrzeć nosa Blizzardowi.
Zobacz również: Indiana Jones i Wielki Krąg – recenzja gry. Powrót w wielkim stylu!
Już od pierwszych zwiastunów można było zobaczyć, jak bardzo twórcy inspirowali się Overwatchem. Marvel Rivals na pierwszy rzut oka praktycznie niczym się nie różni od produkcji Blizzarda, jeśli chodzi o gameplay. Mamy 3 klasy – strażnik (tank), duelistę (DPS) oraz strategów (support), zaś naszym celem jest albo odbić dany obszar albo przenieść ładunek na drugi koniec mapy. Jednak tytuł NetEase Games nie jest byle jaką kopią innych hero-shooterów, a posiada parę oryginalnych elementów. Jednym z nich jest zdecydowanie design lokacji. Każda z map jest inna oraz posiada wiele ruchomych elementów, przez co nieraz droga do celu może się drastycznie zmienić. Do tego niektóre lokacje są mniej lub bardziej przystępne dla danych bohaterów, dlatego często musimy strategicznie przemyśleć, kim będziemy grać.
A jak z samymi postaciami? Oczywiście tutaj też można zarzucić Rivalsom wręcz plagiatowanie niektórych umiejętności znanych z innych gier tego gatunku, lecz Chińczycy postarali się też dodać dużo bohaterów z ciekawymi mocami, które zaskoczyły mnie bardzo. Idealnym przykładem jest Peni Parker – tank, który jak każdy przedstawiciel tej klasy posiada dużo życia i ma za zadanie chronić innych graczy, ale jej gameplay wyróżnia się na tle pozostałych Vanguardów. Albowiem potęga tej postaci nie jest związana z jej działkiem, a bombami, które przy odpowiednych umiejętnościach grającego mogą rozwalać nawet całą drużynę. Kolejnym przykładem jest Doctor Strange ze swoimi portalami, którymi można się nieźle zabawić i tworzyć z innymi herosami niebywałe kombosy. W Rivals dużą uwagę przykłada się do strategii i jednej myśli – jak połączyć moce bohaterów, by szybko zlikwidować wrogów. Walki są mniej dynamiczne niż w Overwatchu, lecz dają o wiele większą satysfakcję.
Zobacz również: Kraven Łowca – recenzja filmu. Kto uratuje Sonyverse?
Marvel Rivals posiada też parę wad. Największy zarzut mam do niemałej dysproporcji, jeśli chodzi o ilość bohaterów danych klas. Wiem, jakim zainteresowaniem cieszą się DPSi, ale szkoda, że jest ich aż 18, gdy tanków jest 8, zaś supportów tylko 7. Przez tę nierówność może i łatwo znaleźć swego idealnego damagera, lecz postać innej klasy o wiele trudniej. Kolejna wada to też jak niezbyt zbalansowane są poszczególne postacie. Zwłaszcza taki Hawkeye, który już został znienawidzony przez cały fandom Rivalsów. Wina leży w jego łuku, dzięki któremu może szybko i całkiem łatwo zabić bohatera jednym strzałem. A warto wspomnieć, iż w Rivalsach hitboxy są wręcz ogromne, co znaczy że trafienie headshota nie jest dużym wyzwaniem…
Na laury zasługuje natomiast śliczna oprawa wizualna. Komiksowy styl graficzny idealnie pasuje do bohaterów Marvela, zaś design postaci jest wręcz wspaniały – każda postać wygląda niebywale dobrze, zaś skórki są naprawdę wartej swej ceny (może wspomnę, że w przeciwieństwie do Overwatcha – skiny można zdobyć, nie wydając w ogóle prawdziwych pieniędzy!). Szkoda jednak, że gra posiada trochę problemów technicznych. W moim przypadku nieraz wywalało mnie do pulpitu przez błąd silnika, co bardzo psuło mi zabawę. Jednak miło, że twórcy walczą i co chwilę aktualizują Rivlasy, by zlikwidować wszelkie błędy.
Zobacz również: Awaria – recenzja gry. Gorące truposzki w twojej okolicy
Szukacie alternatywy dla Overwatcha? Macie dość Blizzarda, który cały was okłamuje i wykorzystuje Waszą naiwność? To dobrze trafiliście, bo Marvel Rivals to idealne rozwiązanie dla graczy, którzy nie są już być oszukiwani przez korporację, a po prostu traktowani z szacunkiem. Nie wiadomo, jak potoczą się dalej losy Rivalsów, lecz ja wiem, że będę w to grał jeszcze długo, gdyż rozgrywka jest niezwykle przyjemna, zaś twórcy obiecują dużo nowej zawartości w kolejnych miesiącach. Ja daję im swój kredyt zaufania!
Źródło obrazka głównego: materiały prasowe (NetEase Games)