Wujek Sknerus i Kaczor Donald, tom 6 – recenzja komiksu. Kaczory, science-fiction i historia

I tak oto przekroczyliśmy półmetek. Przygody Sknerusa i Donalda według Dona Rosy powoli zmierzają ku nieuchronnemu zakończeniu. Zanim jednak to nastąpi, przyjrzyjmy się tomowi szóstemu.

Dwie poprzednie części tego cyklu były przede wszystkim skupione wokół postaci Sknerusa, wszakże zawierały w sobie kultowe Życie i czasy Sknerusa McKwacza. I, nie odbierając temu dziełu na znaczeniu czy ocenie, trochę mi ulżyło, że wracamy do „normalności”. Bo jednak brak Donalda był odczuwalny – a przynajmniej dla mnie, lecz nie wiem na ile to jest obiektywne, gdyż moja słabość do tej postaci jest naprawdę wielka. No, ale przejdźmy do rzeczy – warto zainteresować się szóstym tomem cyklu Wujek Sknerus i Kaczor Donald Dona Rosy?

Zobacz również: Horizon Zero Dawn: Raróg, tom 1 – recenzja komiksu. Disney, to Ty?

wujek sknerus i kaczor donald

Tom zatytułowany Rozpuszczalnik Uniwersalny okazuje się być nieco okrojony pod względem ilości opowieści. Znajdziemy ich tu mniej, bo tylko siedem, gdy w poprzednich tomach dostawaliśmy ich przynajmniej dziewięć. Tym razem znacznie więcej stron poświęcono nieodłącznym elementom każdego tomu – segmentom „Za kulisami” i „Z archiwum Dona Rosy”. Dodatkowe strony jakoś niezbyt mnie zainteresowały – ot, storyboardy poszczególnych historyjek. Dla psychofanów Donalda i spółki zapewne miły dodatek, jednakowoż wolałbym chyba w ich miejsce jakąś komiksową opowieść. Niezmiennie, Rosa omawiający zamieszczone w tomie komiksy jak zwykle dostarcza czytelnikowi sporo frajdy i niezwykle ciekawych informacji.

W kwestii samych komiksów z szóstej części – wow! Mamy tu wszystko, czego czytelnik serii Wujek Sknerus i Kaczor Donald mógłby chcieć. Komedię, przygodę, trochę historii, trochę science-fiction. Tom otwiera historia stworzona z okazji sześćdziesiątych urodzin Kaczora Donalda. Bardzo sztampowa, ale niezwykle przyjemna. Rosa nawiązuje tu bowiem do jednego z najlepszych filmów świątecznych – To wspaniałe życie. Kolejnym nawiązaniem jest tytułowy Rozpuszczalnik Uniwersalny, gdzie Donald i spółka wędrują do wnętrza Ziemi. Nie nazwałbym jej jednak najlepszą historią w tym tomie, bo ta należy według mnie do Skarbu Krezusa, z prześmiesznymi scenami kupowania antycznych kolumn.

Wujek Sknerus i Kaczor Donald,

W dość podobnym, przygodowo-historycznym tonie utrzymano Zaginione mapy Kolumba, będące sequelem jednej z dawnych historii Barksa. Ta opowiastka trochę mnie skołowała właśnie przez fakt bycia kontynuacją. Krótka przypominajka, umieszczona przez autora, sprawy nie załatwia i mimo wszystko wypadałoby znać poprzednika, by w pełni cieszyć się tym konkretnym komiksem. Sokole Oko oraz Stąd do małości (kolejne nawiązanie do kina, swoją drogą) skupią się na duecie Sknerus-Donald, co już wszystkim powinno jasno powiedzieć, że będą to historyjki nastawione bardzo na humor sytuacyjny. Historią zamykającą tom jest dodatkowy epizod do Życia i czasów… pod tytułem Dwa Serca w Jukonie.

Wujek Sknerus i Kaczor Donald Dona Rosy podtrzymuje wysoki poziom zapoczątkowany właściwie wraz z pierwszym tomem tej serii. Szkoda, że zbliżamy się małymi krokami do końca, ale z drugiej strony – nie mogę się wprost doczekać, co Egmont szykuje dla fanów Kaczorów po Barksie i Rosie!

Plusy

  • Humor, przygoda, akcja!
  • Wyśmienite wydanie w przystępnej cenie
  • Świetna kreska

Ocena

8 / 10

Minusy

  • Dodatkowe storyboardy kosztem historyjek
Krzysztof Wdowik

Nie lubi (albo nie umie) mówić zbyt poważnie i zawile o popkulturze. Nie lubi też kierunku, w którym poszedł Hollywood i branża gamingowa. A już na pewno nie lubi pisać o sobie w trzeciej osobie. W ogóle to on mało co lubi.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze