Bill Murray oficjalnie w trzeciej części Ant-Mana!

Kto nie lubi Billa Murraya? To chyba jeden z tych aktorów, który jest powszechnie lubiany wszędzie. Dlatego ostatnie plotki o jego angażu w jednej z produkcji MCU rozpaliła wyobraźnię fanów aktora. Jak już wiemy od samego zainteresowanego, przypuszczenia były słuszne.

Filmy superbohaterskie to dobra okazja dla aktorów, którzy już nic nie muszą, by trochę zarobić. Przy okazji często dobrze bawią się na planach filmowych, robiąc coś zgoła innego. W MCU trend zapraszania do siebie wybitnie uzdolnionych aktorów już trwa od dawna. Zaczęło się od Anthonego Hopkinsa w Thorze. A to tylko wierzchołek góry lodowej. Do uniwersum Marvela zaczęły dołączać takie sławy jak Sylvester Stallone, Robert Redford, Glenn Close, czy Michelle Pfeiffer, a nazwisk jest znacznie więcej. Do tego zacnego grona zdaje się niedługo dołączyć sam Bill Murray.

Zobacz również: Will Poulter oficjalnie jako Adam Warlock w MCU

Zaczęło się od zwykłej plotki castingowej. Filmy Marvela są kręcone w sekrecie, dlatego mają swoje nazwy robocze, niezwiązane z filmem. Trzecia część serii Ant-Man nosi tytuł roboczy Pinewood. Niejaki John Townsend został niedawno zatrudniony jako dubler Billa Murraya w nadchodzącym filmie MCU, czyli Ant-Man & The Wasp: Quantumania. Dodatkowo spekulacje podgrzał fakt, że Peyton Reed, reżyser filmu, jest ogromnym fanem aktora. Fani uznali to wręcz za pewne potwierdzenie castingu, lecz żadnej oficjalnej informacji nie ujawniono.

Fot. Zrzut Ekranu/ MANDY.COM

Czas jednak rozwiać wszelkie wątpliwości. Co prawda sam zainteresowany starał się nie mówić wprost, nad jakim filmem obecnie pracuje, jednak dociekliwi fani nie musieli się zbytnio wysilać. Murray przeprowadził ostatnio wywiad z Frankfurter Allgemeine Zeitung, by promować najnowszy film Wesa Andersona French Dispatch, w którym gra. Przy okazji zdradził, że niedawno zakończył on zdjęcia do tajnego projektu w uniwersum Marvela. Stwierdził, że normalnie adaptacje komiksów go nie interesują, a zachęcił go sam reżyser, a raczej jego usposobienie. Bardzo go polubił, stwierdził, że jest skromny, zabawny. Jednocześnie dodał, że nakręcił on przed laty film Bring It On. Ta informacja rozwiała wszelkie wątpliwości. Za ten film odpowiadał bowiem sam Peyton Reed.

Zobacz również: Nowy Thor i sequel Czarnej Pantery z polskimi tytułami!

Najnowszy film Peytona Reeda spod szyldu MCU zobaczymy dopiero w 2023 roku. Na Billa Murraya u boku takich gwiazd jak wspomniana wcześniej Michelle Pfeiffer, Michael Douglas, czy Paul Rudd będziemy musieli więc trochę poczekać. Do tego jednak czasu nadarzy się wiele okazji, by zgłębiać bogaty świat MCU. Najbliższą premierą będą Eternals, którzy trafią do kin niebawem, bo już 5 listopada 2021.

Źródło: ComicBookMovie

Adrian Hirsch

Miłośnik sztuki i popkultury w jednym. Najpierw ponarzeka na obecny stan Gwiezdnych Wojen, by następnie pokontemplować nad pisaną przez siebie postacią. Pozytywnie nastawiony do świata, choć nie brak mu skłonności do ironizowania rzeczywistości.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze