Małgola, No – Jaskinia Chrabiej Czaszki – recenzja płyty

Ci, którzy wyszukują nowych, ciekawych rzeczy dzięki playlistom Spotify, mogą od jakiegoś czasu natykać się na Małgolę, której single zapowiadały coś naprawdę dobrego. Mamy już całą płytę, która z pewnością jest jednym z najlepszych albumów polskiego indie ostatnich miesięcy.

Małgola, No nie tylko komponuje, pisze teksty, śpiewa, gra i produkuje. Cała oprawa płyta, w komiksowym stylu, to również jej zamysł i wykonanie. Dlatego Jaskinia Chrabiej Czaszki to dla mnie dzieło kompletne pod względem autentyczności muzycznej. Stylistycznie, też bardzo to do mnie trafia. Zresztą, jako miłośnik polskiej alternatywy, głównie dekady 00’, słucham tej muzyki z rozrzewnieniem. Świadomie lub nieświadomie, Małgola Gulczyńska nawiązuje tu do takich twórców jak między innymi Happy Pills, wczesne Pustki, Andy czy nawet Ścianka. Głównie za sprawą jednocześnie „brudnych” i trudnych kompozycji, ale z dużą dozą melodii i przebojowości.

Zobacz również: Muse – Will of the People – recenzja płyty

Bo nie można odmówić tego uroku takim piosenkom jak tytułowa Jaskinia Chrabiej Czaszki, Kształt Czaski (mój faworyt), Ciało (mój kolejny faworyt) czy Granie na czas. Słychać tu echa brytyjskiego alternatywnego grania, bez wątpienia. Jednocześnie ja tu ciągle słyszę również nawiązania do naszych muzycznych tradycji. Drugą kwestią są teksty – często specyficzne. Mamy tutaj trochę abstrakcji (Jaskinia Chrabiej Czaszki, Biały Szum) – stąd porównania do Ścianki, jest specyficzne, ale ciekawe postrzeganie świata i życia w społeczeństwie (Superbogacze, Samogłów). Mamy też sporo dosadności i turpizmu. Znalazła się nawet piosenka o… fekaliach. Kał jest też muzycznie najsurowszy, w porównaniu do całości. Nie każdemu te teksty przypadną do gustu, ale z pewnością nie można przejść wobec nich obojętnie (trochę przypominają mi twórczość nieodżałowanego Budynia i Pogodno).

Nie mogę się oderwać od tej płyty, dlatego bardzo mocno ją wam polecam. Warto tu jeszcze wspomnieć i podkreślić, że nie tylko ta sfera artystyczna, ale cała otoczka marketingowo – promocyjna się zgadza… A przecież cały czas mówimy o alternatywie i muzyce niszowej. Ogromne brawa za to dla samej Małgoli, ale też dla wydawcy, świetnie rozwijającej się wytwórni Peleton Recods.

Plusy

  • Magnetyczne kompozycje
  • Czuć i słychać, że to mocno autorskie dzieło
  • Tak ma brzmieć i tak ma być wydawana polska alternatywa

Ocena

8.5 / 10

Minusy

  • Jednak nie jestem fanem tego typu stylu w tekstach
Przemek Kubajewski

Dyrektor Akademii Menedżerów Muzycznych. Entuzjasta wszystkiego, co składa się na pojęcie 'popkultura'. Zawodowo zajmuje się marketingiem, PRem i sprzedażą w branży muzycznej (i nie tylko). Prywatnie fan gier video, piłki nożnej (głównie angielskiej) i książek o latach 90' (taki z niego boomer). Nie ma jednak na to za dużo czasu, bo przede wszystkim poświęca go swoim dzieciom. Zarówno zawodowo jak i prywatnie słucha dużo muzyki i bardzo lubi dzielić się spostrzeżeniami na jej temat z innymi.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze