Muse – Will of the People – recenzja płyty

Po latach pompatyczności i przepychu w swojej twórczości, zespół Muse zapowiedział, że ich najnowszy album Will Of The People będzie powrotem do korzeni. Single (przede wszystkim Won’t Stand Down) to potwierdzały, ale wiadomo, jak jest, trudno po singlach przewidywać kształt całości. Na szczęście dotrzymali słowa i stworzyli nie tylko słuchalne, ale też bardzo solidne dzieło – najlepsze od 16 lat.

Przyznam, że nie potrafię zrozumieć przypadku zespołu Muse. Konsekwentna wspinaczka po szczeblach popularności, coraz więcej fanów, komercyjne „złote strzały” (słynna scena gry w baseball w pierwszej części Zmierzchu z ich utworem w tle) i przede wszystkim, własny styl, czyniący ich szczerymi i autentycznymi. I nagle Mathew Bellamy z kolegami postanowili zacząć podążać w jakimś dziwnym kierunku.

Zobacz również: Panic! At The Disco – Viva las Vengeance – recenzja płyty

A przecież przede wszystkim dzięki albumom Origin Of Symmetry i Abolution zyskali rzesze fanów, zachwyconych innowacyjnym graniem Brytyjczyków. Bo faktycznie, trio grało oryginalnie. Niby indie rock z dużą dawką melodyjności, ale jednak z zacięciem w stronę mocnego gitarowego grania. Black Holes and Revelations, ze wspomnianym już (Zmierzch) wielkim przebojem Supermassive Black Hole, wprawdzie zdradzał mainstreamowe zapędy zespołu (to ciągle było bardzo dobre), ale myślę, że mało kto się spodziewał kierunku, jaki obrali od wydanej w 2009 roku płyty The Resistance.

Czego tu nie było – kopiowanie Queen, eksperymenty z mdłą elektroniką, popem… Niby dużo, ale dla mnie to okres nijakości. Dlatego, gdy usłyszałem Won’t Stand Down, zapaliła mi się zielona lampka zwiastująca coś przyzwoitego w dyskografii Muse. I faktycznie. Zacznijmy od tego, że ich lider absolutny, Matt Bellamy, wyznał ostatnio, że kocha metal, i że mocno go ten gatunek inspiruje. Nie jest to medialna ściema, to naprawdę widać w Will Of The People. Nie, nie zaczęli grać metalu, ale utwory typu Won’t Stand Down czy Kill Or Be Killed zaskakują mocą.

Zobacz również: Danger Mouse & Black Thought – Cheat Codes – recenzja płyty

Najważniejsze, że mamy tu sporo starego, dobrego Muse! Tytułowy Will Of The People, Euphoria, We Are Fucking Fucked czy Verona mnie urzekają. Takich chcę ich słuchać. Oczywiście też nie wszystko mi się tu podoba. Przykładowo, znów nagrany w stylu Queen, Liberation czy wampiryczny You Make Me Feel Like It’s Haloween (ale jednocześnie wrzucam go na playlistę z soundtrackiem do upiornego święta).

Całościowo, podsumowując już, to solidny album. Choć nie będzie moim krążkiem roku, to z pewnością jeszcze niejednokrotnie do niego wrócę. Won’t Stand Down z kolei (przywołany po raz czwarty) jest z pewnością jedną z moich ulubionych piosenek z kodem 2022.

Plusy

  • Dużo dobrych kompozycji
  • Powoli wracają do źródeł
  • Won’t Stand Now

Ocena

7 / 10

Minusy

  • Jest tu parę koszmarków
  • Ciągle za dużo tu "baroku"
Przemek Kubajewski

Dyrektor Akademii Menedżerów Muzycznych. Entuzjasta wszystkiego, co składa się na pojęcie 'popkultura'. Zawodowo zajmuje się marketingiem, PRem i sprzedażą w branży muzycznej (i nie tylko). Prywatnie fan gier video, piłki nożnej (głównie angielskiej) i książek o latach 90' (taki z niego boomer). Nie ma jednak na to za dużo czasu, bo przede wszystkim poświęca go swoim dzieciom. Zarówno zawodowo jak i prywatnie słucha dużo muzyki i bardzo lubi dzielić się spostrzeżeniami na jej temat z innymi.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze