Piwniczne skarby to kolekcja, której nie oczekiwałam i której raczej nie potrzebuję. Słyszałam już jednak głosy entuzjazmu. I chociaż ja do wspomnianych entuzjastów nie należę, znalazłam dla tej zawartości zastosowania w swoich rozgrywkach.
Po dużym dodatku Razem raźniej EA ogłosiło premierę dwóch nowych kolekcji. Kolekcje w ogóle nie cieszą się zbyt wielką popularnością i sympatią u użytkowników TS4. Nic dziwnego, bo zawierają niewiele obiektów i są dość drogie. Piwnicze skarby w pierwszej chwili
Zobacz również: The Sims 4: Łazienkowe szpargały – recenzja kolekcji
Piwniczne skarby spodobały mi się znacznie mniej niż Zielony zakątek. Ja piwnice aranżuję najczęściej na trzy sposoby: na wampirze leże, czarodziejską komnatę lub pralnię. Nie zdarza mi się tworzyć piwnic, jakie znamy z naszego codziennego życia. Oczywiście, obiekty z tej kolekcji mogą znaleźć się w innych pomieszczeniach. I ja je widzę w wilkołaczych parcelach czy rozgrywkach, w których gramy biedniejszymi rodzinami.
To kolekcja, która jednocześnie odwołuje się do wspomnień wieloletnich graczy i sięga do ich sentymentów. Zdjęcia postaci z otoczenia czy pozostałości starego, dobrego, niemożliwie brzydkiego, łóżka w kształcie serca z TS1, które wprowadziło interakcję bara-bara, to obiekty, które wywołują uśmiech na twarzy.
Zobacz również: The Sims 4: Simtymność – recenzja kolekcji
Piwniczne skarby to w sumie 26 rzeczy, wśród których są rozklekotane meble i zakurzone bibeloty. To obiekty, które mogą fajnie wypełnić przestrzeń, jeśli odpowiednio się je zaaranżuje. Ja sama wątpię, abym korzystała z nich często, jednak nie mogę odmówić im tego, że istotnie potrafią wprowadzić do pomieszczenia klimat starej piwnicy.
Zadaniem kolekcji jest dopełnienie pomieszczenia. Obiekty z nich nie mają być funkcjonalne tylko klimatyczne i pasujące do obranego konceptu. Według mnie oba kity spełniają tę funkcję. Kluczem jednak jest to, aby przemyśleć czy któryś z nich ma szansę wpasować się w wasze rozgrywki.
Obrazek wiodący: rozgrywka osobista