Morderczynie – recenzja serialu. Kobiecy świat zbrodni

Pierwszy polski serial dla Viaplay, czyli Morderczynie, to historia przede wszystkim o kobietach. Za tym tytułem kryje się opowieść o determinacji, walce o własną rację oraz trudnym procesie odkrywania prawdy tam, gdzie nigdy byśmy nie szukali.

Sześcioodcinkowy serial kryminalny Morderczynie to adaptacja książki Katarzyny Bondy o podobnym tytule (Polskie morderczynie). Jest to również pierwszy polski serial wyprodukowany na potrzeby platformy Viaplay. Za scenariusz odpowiada Wiktor Piątkowski, który wcześniej był głównym scenarzystą między innymi Watahy i Sortowni oraz scenarzystki Joanna Kozłowska i Katarzyna Kaczmarek. Za reżyserię wszystkich odcinków odpowiada Kristoffer Rus.

Zobacz również: Różyczka 2 – recenzja filmu. Co za dużo to niezdrowo

Historia przedstawiona jest z perspektywy młodej policjantki, Karoliny Keller (Maja Pankiewicz). Poznajemy ją w trudnym momencie życia, gdy łączy codzienne obowiązki na służbie z poszukiwaniem zaginionego przed kilkoma miesiącami ojca (w tej roli Tomasz Schuchardt). Sprawę zniknięcia Kellera, swojego kolegi po fachu, prowadzą również bezskutecznie służby policyjne. Jednak wszystkie tropy prowadzą w ślepe uliczki. Karolina w przeciwieństwie do swojej siostry (Eliza Rycembel) oraz matki (Izabela Kuna) nie potrafi pogodzić się z sytuacją i przejść do porządku dziennego po zaginięciu ojca, który był jej mentorem. Od trwających poszukiwań odrywa się na chwilę, gdy podczas jednego z rutynowych patroli znajduje ciało zamordowanego w mieszkaniu mężczyzny. Wkrótce, w niespodziewany sposób odkrywa jeszcze jedne zwłoki.

Karolina Keller to bohaterka zdeterminowana, uparta oraz niezważająca na zasady, gdy chce osiągnąć swój cel. Jest to cecha, która jednocześnie czyni ją skuteczną policjantką, ale również jednostką nieobliczalną w oczach przełożonych. Łamie ona często ustalone normy postępowania policyjnego i działa na własną rękę. Na początku jest to negatywnie odbierane przez Michała (Mateusz Kmiecik), który zostaje jej partnerem przy prowadzeniu dochodzenia. Jednak z biegiem czasu charakter relacji tych dwojga ulega zmianie i z rywalizacji przeradza się we współpracę. Duet ten na początku wypada dość sztywno, jednak z biegiem fabuły, relacja postaci w scenariuszu oraz gra aktorska nabiera tempa. W ostatnich odcinkach ogląda się ją już naprawdę przyjemnie.

Zobacz również: Najlepsze horrory w historii

Jeśli chodzi o scenariusz to doceniam to, jak napisana i zagrana jest postać Karoliny Keller. Maja Pankiewicz naprawdę potrafi wyciągnąć wszystko co najlepsze z młodej policjantki. Jest autentyczna w swoich często trudnych i niebezpiecznych decyzjach. Jednak pozostałe postaci w serialu nabierają wymiarowości dopiero po dłuższym czasie ekranowym. Niektóre z nich, jak postać Klemensa (Robert Gulaczyk) nie jest dla mnie przekonująca w swoich motywacjach do samego końca. I nie wiem, czy jest to wina dialogów, czy gry aktorskiej, ale nie potrafiłam poczuć charakteru tego drugoplanowego, ale jednak ważnego w całej historii bohatera.

morderczynie
źródło: materiały prasowe serialu

Serial zaprezentował kilka ciekawych zwrotów akcji, które sprawiły, że chciałam dowiedzieć się jak zakończy się główny wątek opowieści. Fani zagadek kryminalnych dostaną tu dwa kluczowe dla fabuły śledztwa, które przeplatają się ze sobą i łączą niewielkimi mrugnięciami okiem do widza. Dzięki temu nie mamy tu zbyt wielu zwolnień tempa, ponieważ dynamika obu spraw jest w miarę naprzemienna.

Kluczowym elementem fabuły jest podróż głównej bohaterki przez jej wspomnienia i dzieciństwo. Rodzinna historia trzech kobiet: dwóch córek i matki oraz despotycznego ojca, to scenariusz, który pokazuje jak trudno jest przez lata dostrzec przemoc w domu. Jest ona często mylona z surowym wychowaniem lub twardą ręką głowy rodziny. Pokazuje też, jak bardzo można zostać zmanipulowanym przez lata w teoretycznie bezpiecznej przestrzeni swoich czterech ścian. Karolina musi nie tylko złożyć elementy układanki z własnego dzieciństwa, ale również pogodzić się z nimi i zaakceptować je.

Zobacz również: Lupin 3 – Recenzja serialu. Właśnie takiego Lupina uwielbiam!

źródło: materiały prasowe serialu

Ważną rolę odgrywają w serialu relacje między kobietami. Mamy trudne więzi siostrzane, pomiędzy matką i córkami, znajomymi. Konkluzja może przyjść do widza na koniec serialu – kim są dokładnie tytułowe morderczynie? Nie ma tu liczby pojedynczej. Z biegiem historii opowiedzianej w fabule interpretacja może być coraz pełniejsza.

Jedynym mankamentem Morderczyń są niektóre dialogi między postaciami, które wypadają bardziej teatralnie niż naturalnie. Często słyszy się to w emocjonalnych wymianach zdań jeden na jeden. W moim odczuciu też stereotypizowano zachowania mężczyzn w policji. To zawsze kobieta chciała drążyć temat, a mężczyźni jak najszybciej go zamknąć, rzucić a’ la seksistowski komentarz i wybielić własne niedopatrzenia. Rozumiem chęć pokazania takich zachowań, które na pewno się zdarzają, ale było tego sporo. Przymknąć oko należy również na niektóre nieścisłości w policyjnych procedurach, które w prawdziwych realiach są nie do przyjęcia lub są karane jako nadużycie. Jednak na potrzeby fabularne i pchania akcji do przodu wtargnięcie do czyjegoś mieszkania i przeszukanie go bez nakazu jest akceptowalne. Zawsze można przecież odkryć nową poszlakę.

morderczynie

Niemniej, uważam że Morderczynie spodobają się sympatykom wartkich, kryminalnych historii, które potrafią zarówno rozbawić jak i przytrzymać w napięciu. Ten serial to rozrywka rekomendowana dla osób, które chcą spędzić wieczory przy ciekawym, policyjnym śledztwie, osadzonym na warszawskich rewirach.  

obrazek wyróżniający: materiały prasowe serialu/Viaplay


INSTAGRAM
https://www.instagram.com/popkulturowcy.pl/

Plusy

  • Gra aktorska Mai Pankiewicz, która wypada tutaj najlepiej
  • Dobrze zmieniająca się dynamika akcji
  • Ostatnie odcinki trzymały w napięciu przez cały czas

Ocena

6.5 / 10

Minusy

  • Niekiedy sztywne dialogi
  • Brakowało mi mocniejszego podsumowania
  • Stereotypowość niektórych postaci, szczególnie w policyjnym wątku
Monika Antoniak

Zawodowa binge-watcherka, nałogowa graczka w planszówki i profesjonalna widzka teatralna. Bywalczyni Warszawskich kin studyjnych, spektakli muzycznych i klimatycznych kawiarni. Te ostatnie odwiedza, aby czytać książki ze stosu z podpisem „nieprzeczytane”, który cały czas rośnie w niewyjaśnionych okolicznościach. Chciałaby zwiedzić świat z plecakiem i bez planu.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze