Substancja stała się fenomenem tegorocznego Festiwalu Filmowego w Cannes. Body horror z odważną rolą Demi Moore zaskoczył krytyków oraz widzów na całym świecie. W końcu i polska publiczność ma okazję doświadczyć tego filmu na dużym ekranie.
Ta historia mogłaby zdarzyć się naprawdę. Świat przedstawiony w Substancji niczym się nie różni od tego współczesnego. Nieosiągalne standardy piękna są w końcu wszechobecne. Bycie idealnym nie współgra jednak z procesem starzenia. W takiej sytuacji znajduje się Elisabeth Sparkle – stara i zapomniana gwiazda Hollywood. Jej sztuczna idylla wali się, kiedy zostaje zwolniona po wieloletniej współpracy. Producenci chcą zatrudnić kogoś piękniejszego, seksowniejszego, a przede wszystkim młodszego. Elisabeth jest przeterminowanym produktem zapomnianym przez świat. Nadzieję na odzyskanie sławy znajduje w tytułowej substancji. Za jej pomocą na świat przychodzi sobowtór Sue – znacznie młodsza i pozbawiona wszelkich skaz dziewczyna. Jednak, aby wszystko się udało, obie muszą przestrzegać zasad – bez żadnych wyjątków!
Zobacz również: Nie mów zła – recenzja filmu. Niby remake, ale wcale nie!
Siłą Substancji jest poruszany temat, niezwykle aktualny i niezwykle ważny. Nie od dziś wiadomo, że w Hollywood to, co młode jest atrakcyjniejsze, a to, co starsze mniej pożądane. Uosobieniem problemu jest Elisabeth Sparkle, która przestała być idealna. Jej skóra zaczęła się starzeć, co jest przecież częścią życia. Starzenie się nie powinno być powodem do wstydu i nie powinno nas ograniczać. W krainie marzeń jest jednak inaczej. Nie jesteś idealny? Wypadasz. Piękna kobieta przestaje w siebie wierzyć, nie potrafi na siebie spojrzeć w lustrze bez obrzydzenia – właśnie przez to przechodzi po zwolnieniu Elisabeth.
Wtedy Coralie Fargeat przedstawia nam filmowy czarny charakter, przez który powstała substancja. To cały świat, który celebruje wieczną młodość i urodę. Każdy pragnie ciągłego uznania, które daje tylko jędrne, gładkie ciało. Tego samego zdania są producenci szukający nowej Elisabeth Sparkle, bo przecież stara już nie jest atrakcyjna dla nich i dla publiczności. Odpowiedzią na to staje się środek, który potrafi zapewnić drugą młodość, dając tym samym drugą szansę od losu. Dzięki niemu kobieta może ponownie stać się idealnym produktem.
Pragnienie uznania skutkuje powstaniem dzieła szaleństwa – nową, lepszą wersją Sparkle, którą świat będzie mógł pokochać. Sue z idealnym uśmiechem i jędrnym ciałem przyciąga uwagę wszystkich. To nowa Elisabeth! Świat pada jej do stóp. Ludzie patrzą błagalnym wzrokiem, aby raczyła na nich spojrzeć swoimi świecącymi oczami. Kamera ją kocha, producenci w podeszłym wieku także, oczywiście tylko dopóki się nie zestarzeje i będzie zarabiać dla nich masę pieniędzy. Sue jest na to gotowa, w końcu po to została stworzona. Patrzenie przez różowe okulary się kończy, kiedy dziewczyna łamie zasady, co doprowadza do pierwszych konsekwencji, po których nie ma już odwrotu.
Zobacz również: Sezony – recenzja filmu. Sztuka rozstawania
Body horrory zwykle tworzą mężczyźni. Męscy twórcy opowiadają o eksploracji męskiego ciała, kobieta jest tylko świadkiem zachodzących deformacji i/albo finałową dziewczyną. W swoim pierwszym pełnometrażowym filmie Fargeat zmierzyła się z podgatunkiem rape and revenge. W Substancji tworzy feministyczny body horror, jakiego jeszcze nie było. Ciało jest głównym bohaterem tej historii, nieustannie kontroluje życie Elisabeth i Sue. Od niego bowiem zależy ich być albo nie być. Stale ewoluuje w niepokojący sposób, co zaczyna przerażać kobiety. W końcu nie potrafią zapanować nad transformacją, ciało ma przecież wyglądać, a nie się buntować. To zaczyna samodzielnie oddychać, dokonywać różnorakich deformacji, zaczyna ŻYĆ.
Mówi się, że Demi Moore zagrała w tym horrorze rolę życia i nie ma w tym przesady. Moore konfrontuje się ze swoją przeszłością, pokazuje wszystkim, którzy w nią nie wierzyli, że wciąż jest dobrą aktorką. Jako Elisabeth Sparkle jest autentyczna i śmieszna do bólu. Partnerująca jej Margaret Qualley udowadnia, że jest jedną z najlepszych aktorek młodego pokolenia. Potrafi być słodką dziewczyną, by za chwilę stać się prawdziwą bestią. Ich duet jest niezwykle mocny i stanowi mieszankę wybuchową.
Substancja jest najlepszym filmem tego roku, a być może nawet dekady. To niezwykle odważne kino, które utrzymuje w stanie szaleństwa nawet po seansie. To szaleństwo zapewnia soczysty finał, kiedy to wszystkie wydarzenia dosłownie eksplodują w artystycznym amoku.
Źródło grafiki głównej: materiały promocyjne