17 listopada 2023 roku zmarł aktor Maciej Damięcki. Najnowszy film Bartosza M. Kowalskiego Cisza nocna stał się tym samym przypadkowo pięknym symbolicznym pożegnaniem. Ostatnia rola Damięckiego okazała się częścią horroru dotyczącego starości w Polsce, w którym nie brak mimo wszystko też czułości.
Cisza nocna opowiada historię Lucjana (Maciej Damięcki), który trafia do domu opieki. Przywieziony przez syna Pawła (Sebastian Stankiewicz), jest przekonywany, że to chwilowa sytuacja, która przeminie wraz z zakończeniem remontu. Mężczyzna dzieli pokój z gadatliwym Edwardem (Zdzisław Wardejn), a wkrótce tworzy wraz z nim, Heleną (Anna Nehrebecka) i Emilem (Włodzimierz Press) paczkę znajomych. Jednak Lucjan nie jest łatwy w nawiązywaniu nowych znajomości. Cały czas przepełnia go tęsknota za synem, który coraz rzadziej odbiera jego telefony, psem Szekspirem czy zmarłą żoną Krysią (Anna Korzeniecka).
Zobacz również: Quo Vadis – recenzja filmu. Męczennictwo widza
Lucjan z dnia na dzień coraz dobitniej zdaje sobie sprawę, że jego pobyt w domu opieki może wcale nie być przejściowy, a zamiast tego okazać się ostatnim przystankiem. Codziennie dostrzega smutek związany ze starością, strach przed śmiercią czy w końcu samą śmierć, bowiem co jakiś czas ktoś z mieszkańców umiera. Po tych zgonach Lucjan zaczyna mieć makabryczne wizje, w których pojawiają się potwory, a dom opieki staje się cały owiany tajemnicą. Nie da się określić czy te fantastyczne elementy dzieją się naprawdę, czy są to tylko wymysły w głowie mężczyzny.
Chociaż Cisza nocna Bartosza M. Kowalskiego ma w sobie elementy filmu grozy, a na ekranie pojawią się naprawdę niepokojące stwory, to właśnie ukazanie starości jest tutaj największym horrorem. Mieszkańcy domu opieki borykają się ze swoimi problemami, głównie zdrowotnymi. Jedna z mieszkanek całe dnie spędza z walizką przy drzwiach wejściowych, w oczekiwaniu na swoją córkę. Inna musi zawsze siedzieć na stołówce sama, w przeciwnym razie zaczyna krzyczeć w niebogłosy. Chociaż zdrowie jest tu kwestią indywidualną, to jednak najbardziej uderzające w oczach są tęsknota i samotność.
Zobacz również: Krazy House – recenzja filmu. Bezdyskusyjna błazenada
Realia domu opieki, a przede wszystkim ból i cierpienie, jakie towarzyszą głównemu bohaterowi, kiedy zaczyna rozumieć, że to jest jego nowy dom, wywołują prawdziwą gęsią skórkę. Nie potrzeba tutaj potworów ani innych straszaków. Samotność, poczucie opuszczenia przez najbliższych oraz świadomość zbliżającego się końca sprawiają, że Cisza nocna staje się świetnym dreszczowcem psychologicznym. Reżyser z dużą empatią potraktował swojego głównego bohatera, a my jako widzowie przyglądamy się nowej rzeczywistości Lucjana, odczuwając coraz większy smutek i współczucie. Scena, w której mężczyznę odwiedza jego syn, jest niezwykle poruszająca. Główny bohater wręcz promienieje, lśnią mu oczy, zmienia się nawet barwa jego głosu. Dopiero w momencie pożegnania, kiedy Paweł wręcza mu pudełko z pamiątkami, znów uświadamia sobie, że za chwilę znowu zostanie sam.
Na dużą pochwałę zasługują również potwory wygenerowane na potrzeby produkcji. Kreatury są realistyczne oraz starannie dopracowane. Z ręką na sercu mogę stwierdzić, że ich wykonanie dorównuje tym z najbardziej kasowych filmów czy seriali. Potwory budzą niepokój, mają w sobie coś ze słowiańskości, a ich odgłosy, przy nagłośnieniu kinowym, naprawdę robią wrażenie. A skoro już jesteśmy przy temacie dźwięku to warto zaznaczyć, że odgrywa on w Ciszy nocnej bardzo dużą rolę. Alarm zegara, dziwne trzaski, warczenie potworów, skrzypiąca podłoga, krzyki czy nawet ogień w lampie. Wszystkie z nich są podkręcone, idealnie współgrając z elementami ciszy, które przewijają się w filmie. Realizatorzy zadbali również o dobrą edycję dźwięku przy dialogach, co jest dużym plusem. Jak wiadomo w polskich produkcjach bywa z tym bardzo różnie.
Zobacz również: Wanda Rutkiewicz. Ostatnia wyprawa – recenzja filmu. Kobieta, która wyprzedziła swoje czasy
Cisza nocna nie należy do filmów, które poprawią humor. Raczej odwrotnie. Można poczuć się po niej przytłoczonym, smutnym, samotnym. Jednak w tym wszystkim zakorzenia w nas refleksję dotyczącą starości oraz tego, jak sami zachowalibyśmy się wobec swoich bliskich. Poprzez śmierć Macieja Damięckiego produkcja stała się jego symboliczną ostatnią rolą. Bardzo wzruszającą i przekonującą. Chociaż nie brakuje tutaj potworów i elementów fantastycznych, to nawet bez nich film bardzo dobrze się broni. Jednak starość pokazana w konwencji horroru uderza jeszcze bardziej. I zmusza do myślenia.
Fot. główna: kadr z filmu Cisza nocna