To już dziesiąty tom przygód Asteriksa za mną. Z każdą kolejną częścią coraz bardziej zanurzam się w ten barwny świat niepokornych Galów. Czy jednak ten tom przynosi coś nowego, świeżego, co wyróżnia go na tle poprzednich? A może tym razem przygody Asteriksa i Obeliksa nie dorównują wcześniejszym i nie są warte szczególnej uwagi?
Gdy po długiej nauce w Condate do wioski Galów powróciła Falbala, już jako dorosła, piękna kobieta, Serce Obeliksa zabiło mocniej. Niestety uczucie niezdarnego Gala pozostaje nieodwzajemnione, bo dziewczyna obiecała swoją rękę Tragikomiksowi. Jej ukochany zostaje jednak wcielony siłą do legionów rzymskich, z którymi wyrusza statkiem do Afryki. Asteriks, Obeliks i Idefiks udają się na wyprawę ratunkową. Aby uwolnić narzeczonego Falbali, dzielni Galowie będą musieli uczynić rzecz niebywałą: wstąpią do rzymskich legionów! Historia galijskiej osady, która dzielnie stawia opór rzymskim najeźdźcom, to obowiązkowa pozycja na półce każdego fana komiksów.
– opis wydawcy
To nie jest moja pierwsza recenzja tej serii, a mimo to za każdym razem zapominam Wam o tym wspomnieć. Uwielbiam moment, gdy sięgam po nowego Asteriksa, jeszcze owiniętego w folię – ten charakterystyczny zapach świeżego druku od razu przenosi mnie myślami do czasów dzieciństwa. To zawsze zapowiedź nowej, ekscytującej przygody…
Zobacz również: Czarodziejki W.I.T.C.H. Nowe historie. Serce żywiołów – recenzja komiksu. Co oni zrobili?
Recenzując dla Was tę serię, nie spodziewałam się, że zarówno tekst w przedmowie, jak i w posłowie zacznie mnie aż tak męczyć. Mam świadomość, że wydawcy zapewne nie bardzo wiedzą już, co jeszcze mogliby tam napisać, jednak opowiadanie historii Francji, a tym bardziej szczegółowy opis legionów rzymskich czy struktury armii, wydaje się zupełnie zbędny. Momentami wręcz niedorzeczny. Oczywiście można to w jakiś sposób powiązać z treścią komiksu, ale coraz wyraźniej widać, że ta część wydania zaczyna po prostu przeszkadzać – i chyba również samym twórcom.
W przedmowie ponownie pojawia się zupełnie niepotrzebny opis bohaterów. Osobiście wolę odkrywać nowe postaci samodzielnie, w trakcie lektury komiksu, niż poznawać ich losy z góry. Podobnie jest z fabułą. Niestety, w tej części zostaje ona dość szczegółowo zdradzona. Przecież nie tego oczekuje się od wprowadzenia do takiego albumu. Część znajdująca się po samym komiksie okazuje się natomiast znacznie ciekawsza. Znajdziemy tam między innymi notatki René Goscinnego, informacje o pojawieniu się serii w Rosji, czy o powstaniu pierwszego filmu animowanego. Na zakończenie czeka nas też przegląd gadżetów stworzonych specjalnie do tego tomu. Może więc warto zacząć lekturę… pomijając przedmowę?
Zobacz również: Asteriks i Normanowie. Tom 9 – recenzja komiksu. Leć wysoko, leć!
Asteriks legionista to historia, która nie wzbudza większych emocji. Owszem, raz czy dwa można się uśmiechnąć, albo zatrzymać wzrok na dopracowanych ilustracjach Uderzo, ale sama fabuła nie wciąga. Jest jednak pewien plus – wreszcie dostajemy więcej Obeliksa. Autorzy zdecydowali się go rozbudować, dzięki czemu nie jest już tylko pociesznym, grubawym towarzyszem głównego bohatera, który z nie do końca jasnych powodów za nim podąża. Tym razem widzimy postać z krwi i kości, która potrafi wyrazić pełne spektrum emocji – od miłości po złość.
Spośród wszystkich postaci to jednak Asteriks przykuł w tym tomie moją uwagę najmocniej. Po przeczytaniu dziesięciu części mogę już zauważyć, że mały Gal z tomu na tom staje się coraz bardziej impulsywny. Niekiedy z zupełnie błahych powodów. Szybko wpada w złość, nadużywa magicznego wywaru, ignoruje rady innych. Zaczęłam się zastanawiać: czy miał on być wzorem do naśladowania dla młodszych czytelników, czy może raczej przestrogą? Myślę, że na to pytanie będę w stanie odpowiedzieć dopiero pod koniec mojej przygody z serią, ale już teraz jest to dla mnie kwestia naprawdę intrygująca.
Podsumowując, Asteriks legionista to komiks, który nie zachwyca. Jest tu mało humoru, a zachowanie głównego bohatera momentami zadziwia. Plusem okazuje się tutaj Obeliks oraz rozwinięcie jego postaci, co dodaje historii nieco głębi. Mimo wszystko z ciekawością sięgnę po kolejny tom. Jestem bardzo ciekawa, co następnym razem przygotują dla nas twórcy!
Scenarzysta: Rene Goscinny
Ilustrator: Albert Uderzo
Wydawca: Egmont
Premiera: 23 kwietnia 2025 r.
Oprawa: twarda
Stron: 96
Cena katalogowa: 59,99 zł
Powyższa recenzja powstała w ramach współpracy z wydawnictwem Egmont. Dziękujemy!
Fot. główna: materiały promocyjne – kolaż (Egmont)