Turtle Beach wprowadziło ostatnio na rynek nową mysz gamingową – Burst II Pro. Jak wypada w praktyce? Sprawdźmy!
Burst II Pro to najnowszy model myszy w katalogu firmy Turtle Beach. Ultralekka i ultraszybka myszka powstała specjalnie z myślą o profesjonalnych e-sportowcach. Ja co prawda się do takowych bynajmniej nie zaliczam, aczkolwiek pomyślałam, że do zwykłego grania pewnie też się nadaje, a to akurat robię quazi-zawodowo w naszej redakcji, więc wciąż może mi się ona dobrze sprawdzić. Zresztą, i tak rozglądałam się już za nową myszą. Czemu by nie sprawdzić tej?
Zobacz również: OnePlus Nord 5 – recenzja sprzętu. Godny następca?
Oczywiście pierwsze, na co zwraca się uwagę po otworzeniu opakowania, to wygląd myszy. Burst II Pro pozytywnie mnie pod tym względem zaskoczył. Jest naprawdę estetyczny i wykonany z dobrej jakości, mało brudzących się materiałów. Na obrazku prezentował się jak, no cóż, najbardziej basicowy sprzęt w swojej kategorii. Może to też częściowo dzięki profesjonalnie wyglądającemu pakowaniu, ale na żywo mysz zrobiła na mnie dużo lepsze wrażenie. Jest umiarkowanie duża, ale jednocześnie bardzo lekka (wg producenta dokładnie 57g) i smukła. Obiło mi się o uszy, iż nie każdemu odpowiada jednak jej kształt – węższy z przodu, rozszerzany do tyłu. Mnie osobiście dobrze leży ona w dłoni i nie mam z tym najmniejszego problemu, natomiast być może komuś z bardziej nietypowym chwytem czy większą/mniejszą dłonią (moja jest raczej przeciętna jak na kobietę) nie będzie już leżała równie dobrze.

Myszkę można podłączyć do komputera za pomocą Bluetooth lub dołączonego do zestawu przekaźnika USB-A. Osobiście zdecydowałam się na to pierwsze i od razu po sparowaniu dało się odczuć namiastkę prędkości, którą tak się w opisie tej myszy chwali. Burst II Pro dysponuje częstotliwością odpytywania do 8 kHz i opóźnieniem 0,125 ms., co w tej półce cenowej jest bardzo w porządku wynikiem. Oczywiście podczas manewrowania po przeglądarce nie widać równie spektakularnej różnicy w stosunku do standardowych elektrycznych gryzoni co w przypadku rozgrywek e-sportowych, ale skoro nawet tu ją czuć, to musi być znacząca.
Zobacz również: Powerbank Baseus Bipow 2 Pro – recenzja sprzętu
Przyciski myszy są mechaniczne – i wytrwałe, według producenta do 100 milionów kliknięć. Oprócz tych głównych Burst ma także dwa klawisze boczne oraz guzik od DPI, natomiast to już chyba standard, więc nie ma się co rozwodzić. Warto za to zwrócić uwagę na sensor. Jest on wprawdzie optyczny, nie laserowy, ale za to z naprawdę wysokiej półki. Owl-Eye 30K DPI z prędkością śledzenia 750 IPS i przyspieszeniem 70g robi zawodową robotę. Możecie sobie machać tą myszką dosłownie wszędzie – po szkle, blacie, plastiku, dywanie czy choćby i na kolanie, a wciąż nie gubi płynności. W razie wyjazdów będzie to dla mnie bez dwóch zdań istne zbawienie. Mój poprzedni model fatalnie radził sobie w warunkach polowych; Burst II Pro natomiast zdaje się nie mieć takich problemów.
Fot. materiały promocyjne (Turtle Beach)
Ze specyfikacji technicznej warto nadmienić również baterię. Mysz potrafi wytrwać do 150 godzin na jednym ładowaniu, choć z jednym haczykiem. Ta wartość zakłada, iż będziemy korzystać z 1 kHz. Przy maksymalnej eksploatacji na poziomie 8 kHz czas działania zmniejsza się już do 40 godzin – wciąż nieźle, ale nie brzmi już aż tak imponująco. Nie rekomenduję również używania i podpinania myszy do prądu jednocześnie, chyba że nie zależy Wam na szybkości drugiego z wymienionych procesów. Po wpięciu kabla Burst II Pro znacznie zwalnia, a przyspieszenie go z powrotem wydłuża, rzecz jasna, czas ładowania. Najlepiej dać mu po prostu poleżeć w spokoju przez tę godzinkę czy ile tam trzeba. Dioda przy kółku jasno poinformuje, kiedy Burst będzie zwarty i gotowy do dalszych wojaży.
Zobacz również: OPPO A5 Pro – recenzja sprzętu. Wodoodporność w niskiej cenie
Na koniec nadmieńmy może jeszcze akcesoria, które otrzymuje się w zestawie z myszą. Mamy tu oczywiście kabel do ładowania, mający na oko ze dwa metry długości. Porządnie wykonany, pokryty solidną plecioną osłonką. Oprócz niego do kompletu załapał się również przekaźnik i przejściówka do niego, a także taśmy antypoślizgowe oraz kilka zestawów zapasowych „ślizgaczy”, w razie gdyby te fabrycznie założone na spód Bursta się zużyły lub nam nie pasowały. Całkiem fajny pakiecik dla każdego, kto lubi customizować sobie sprzęt pod siebie dla jak najlepszej efektywności w grze.
Podsumowując, Turtle Beach Burst II Pro to poważny sprzęt za, no cóż, również dość poważne pieniądze. Nawet za tę cenę jednak całkiem dobrze się broni. Mysz jest szybka, lekka, estetyczna i ma świetny sensor, dzięki któremu można jej używać na dowolnej powierzchni. W imieniu e-sportowców się nie wypowiem, jednak jako gracz średniej klasy jestem z niej jak dotychczas naprawdę zadowolona.
Powyższa recenzja powstała w ramach współpracy z firmą Melmak. Dziękujemy!
Fot. główna: materiały promocyjne (Turtle Beach)



