Babskie Wakacje – recenzja filmu. Co było pierwsze – tasiemiec czy pierś Amy Schumer?

Siedzisz w zaciszu swojego mieszkania. Na dworze pada deszcz. Dziewczyna wybyła, więc w końcu możesz sobie głośno posłuchać muzyki. Ale tego nie robisz. Zasiadasz do swojego wysłużonego laptopa i przeglądasz zwiastuny najnowszych premier – trzeba w końcu nadrobić zaległości. 

Valerian i Miasto Tysiąca Planet – wow, zapowiada się naprawdę dobre, magiczne sci-fi. Mroczna Wieża – Idris i Matthew tworzą piekielnie dobry duet, muszę to obejrzeć. Bodyguard Zawodowiec – Samuel L. Jackson chyba nigdy nie będzie wyglądał staro, może z tego wyjść dobra komedia. Babskie Wakacje – o… no cóż… takich filmów też potrzebujemy, żeby docenić te lepsze… – i może to błąd, ale właśnie z takim nastawieniem szedłem do kina na ten ostatni film, którego premiera w USA miała miejsce prawie 3 miesiące temu. Wiecie co jest najlepsze i zarazem najgorsze? Na żadnej innej produkcji w ostatnim czasie nie bawiłem się równie dobrze, co na Babskich Wakacjach właśnie.

Zobacz również: Jestem taka piękna! – recenzja zaskakująco pozytywnej komedii o kompleksach

Snatched, bo tak brzmi oryginalny tytuł tej produkcji, opowiada o wycieczce córki (Amy Schumer) i matki (Goldie Hawn) do Ekwadoru, gdzie… zostają uprowadzone przez grupę przestępczą. Nie wiem jak wam, ale nawet dla mnie, fana takich seriali jak South Park czy Family Guy, wydaje się to pomysł co najmniej kontrowersyjny i nie do końca trafny, co zresztą okazuje się prawdą podczas seansu. Fabuła i tok akcji scenariusza to najsłabszy element filmu. Nie wpływa to jednak na poziom gagów, który – poza dwoma wyjątkami, o których za chwilę – stoi na zaskakująco wysokim poziomie. Spodziewany festiwal żenady i min al’a Tommy Lee Jones z pamiętnej gali Złotych Globów z 2013 roku nie nastąpił z takim nasileniem, jakiego się spodziewałem. Powiem więcej – Babskie Wakacje zapewniły mi sporą dawkę relaksu i szczerego śmiechu, a ostatnimi czasy, żaden kasowy blockbuster nie był w stanie mi tego zapewnić. Niesmak pozostawiają jedynie (albo aż) dwie wspomniane wcześniej sceny, które, lekko mówiąć, wywołają u mnie prawdopodobnie alkoholizm lub zmuszą mnie do wizyty u psychiatry. Nie będę zdradzał szczegółów gagu z tasiemcem (dawno nie widziałem czegoś tak głupiego), ale ostrzegę was – Amy Schumer pokazuje tu pierś i zapewniam was, że nie jest to najmilszy widok.

Zasięgałem rady u najstarszych rabinów, mnichów i innych biskupów, ale żaden jak do tej pory nie odpowiedział mi na jedno, zasadnicze pytanie, które pojawiło się w mojej głowie już przy premierze filmu Wykolejona – czemu Hollywood stara się wypromować Amy Schumer na seksowną i atrakcyjną laskę? Nigdy tego nie zrozumiem, ale przyznam jedno – Amy w tym filmie naprawdę wymiata. Ciężko było mi się do niej przekonać, ale w Snatched pokazuje swój komediowy talent. Nieco gorzej jest z Goldie Hawn, powracającą z aktorskiej emerytury po 15 latach; tak, jakby ktoś się zastanawiał, ta kobieta obok Amy Schumer to właśnie Goldie Hawn i uprzedzając wszelkie wątpliwości – nie, nie jestem pewien, gdzie zgubiła swoją prawdziwą twarz. Grająca matkę postaci Schumer, ustępuje umiejętnościami młodszej koleżance po fachu. Niemniej, miło zobaczyć Goldie ponownie na dużym ekranie.

Zobacz również: Johnny English: Nokaut – recenzja kiepskiej komedii z genialnym Rowanem Atkinsonem

Najjaśniejszym punktem pozostają aktorzy drugoplanowi, którzy wynoszą tę produkcję na tyle wysoko, na ile pozwala na to scenariusz. Dokładniej mówiąc, dwa duety – Joan Cusak w parze z Wandą Sackes oraz Ike Barinholtz z Bashirem Salahuddinem (jak koleś nie przebije się z talentem komediowym, to na pewno zrobi to z tym nazwiskiem), zapewniają widzowi najwięcej zabawy i w tym miejscu trzeba pochwalić twórców, za świetnie obsadzonych aktorów. Szczególnie w pamięci zostają dwie pierwsze panie, które od lat są istnymi mistrzyniami drugiego planu. A szkoda, bo po raz kolejny udowadniają, że zasługują na to, by w końcu dostać swoje 5 minut.

Polski dystrybutor filmu, niestety skopał sprawę. Nie dość, że film od dawna można znaleźć już w sieci (i to nawet z lektorem), to sama produkcja została pokrzywdzona przez polski tytuł, sugerujący film przeznaczony raczej dla damskiej części widowni. Nic bardziej mylnego. Snatched to dość uniwersalna komedia, w której każdy powinien znaleźć coś dla siebie.

Koniec końców, Babskie Wakacje nie okazały się ani takie babskie, ani takie słabe, jak założyłem po obejrzeniu trailera. Kilka gagów rozłożyło mnie na łopatki, kilka pomysłów natomiast kompletnie minęło się z powołaniem, na czele z fabułą. Nie jest to produkcja najwyższych lotów, ale świetny film na odmóżdżenie i relaks. I tylko zastanawiam się, co bardziej wpłynie na moją i tak poszarpaną już psychikę – scena z tasiemcem, czy pierś Amy Schumer…

Plusy

Ocena

5.5 / 10

Minusy

Krzysztof Wdowik

Nie lubi (albo nie umie) mówić zbyt poważnie i zawile o popkulturze. Nie lubi też kierunku, w którym poszedł Hollywood i branża gamingowa. A już na pewno nie lubi pisać o sobie w trzeciej osobie. W ogóle to on mało co lubi.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze