Everybody’s Golf – recenzja gry

Życie gracza nie należy do najłatwiejszych w sytuacji, kiedy ma się mało tolerancyjnych rodziców czy krewnych. Mnie na szczęście to nie dotknęło, ale mam znajomych, którzy z powodu swojej pasji do elektronicznej rozrywki, muszą mierzyć się z ciągłymi zarzutami marnotrastwa czasu na jakieś głupie gry. A najgorsze jest to, że dyskusja ze starszymi ludźmi o tym, że taka forma rozrywki nie jest czymś, co robi Ci sieczkę z mózgu (no, może poza symulatorem I Am Bread), przypomina kłótnię o politykę – żadna ze strony nie przekona drugiej do swoich racji, a jedyne co można wynieść z takiej rozmowy do podwyższone ciśnienie. No więc, ku memu szczeremu zaskoczeniu, Everybody’s Golf okazuje się świetnym przykładem na to, że gry, poza czystą rozgrywką, także edukują i zachęcają do nauki.

Przynajmniej tych, którzy wcześniej z golfem nie mieli nic wspólnego. Może to ja jestem ignorantem, ale wydaje mi się, że ludzie ze studia Clap Hanz doszli do wniosku, że skoro ktoś już  kupił ich tytuł, to znaczy, że ten ktoś o golfie wie absolutnie wszystko – co to jest birdie, co to jest par i tym podobne – więc, hej, po co marnować czas na takie banalne informacje w samouczku. I co w zwiążku z tym robi golfowy laik? Ano odpala Internet i siedzi nosem w przeglądarce przez godzinę, ucząc się o zasadach gry w golfa. Zacząłem przez to doceniać najbardziej schematyczne, początkujące misje treningowe, występujące praktycznie w każdej strzelance czy RPG-u. Na szczęście to jedna z nielicznych wad tego tytułu.

Zobacz również: Patapon Remastered – urocze Patapony podbijają PS4

Pierwszym zadaniem gracza będzie stworzenie swojego awatara. Od razu na myśl się nasuwa pytanie – jak bardzo rozbudowany może być system tworzenia postaci w grze o golfie? Okazuje się, że bardziej niż w niejednym RPG-u. Słówko everybody w tytule gry znajduje się tam nie bez kozery; mnogość opcji, które udostępniają nam twórcy, pozwalają na stworzenie dowolnego wizerunku (w końcu jakaś gra, gdzie mogłem w stu procentach oddać wirtualnie me zakola!) – dziecka, dorosłego czy staruszka. A jeszcze więcej atrybutów czeka na odblokowanie już w samej grze.

Może od tego w ogóle powinienem zacząć, ale Everybody’s Golf jest trochę bardziej złożony, niż można się tego spodziewać. W grze lądujemy na tak zwanej Wyspie Golfa, będącej sercem tej produkcji. Z tego miejsca właśnie, będziemy brać udział w zawodach i pojedynkach off oraz online. Tryb dla jednego gracza sprowadza się do tego, że bierzemy udział w turniejach i wraz z kolejnymi wbijanymi levelami, czekają na nas bossowie w starciach 1vs1. Pojawia się w tym miejscu niestety masa grindu (grind, jakby ktoś nie wiedział, to powtarzanie tych samych czynności w celu, np. wbicia levelu). Przechodzenie piąty raz tego samego dołka, jest najzwyczajniej w świecie nudne.

Zobacz również: Riders Republic – Recenzja gry. Paweł Jumper Simulator

Zanim przejdę do powiedzenia co nieco o multiplayerze, a zrobię to naprawdę niedługo, nie wybaczyłbym sobie, gdybym nie wspomniał o jednej z czynności dodatkowych, które można robić na Wyspie Golfa. Japońskie gry mają to do siebie, że zawsze znajdzie się w nich coś dziwnego (chyba, że mówimy o Catherine, tam szok budziło to, że w całym gąszczu dziwności, znalazło się niekiedy miejsce dla ułamka normalności). Nie inaczej jest w przypadku Everybody’s Golf – poza graniem w golfa, na pewnym etapie fabularnym odblokowujemy możliwość… łowienia ryb. Trudno mi powiedzieć, czemu ma to dokładnie służyć i co autorzy mieli na myśli, decydując się na taki krok, ale mam nadzieję, że to nie zapowiedź nowej produkcji, Everybody’s Fishing.

Multiplayer składa się z dwóch części – lokalnego i internetowego. Rozgrywka wieloosobowa na poziomie „kanapowym”, jest przeznaczona dla maksymalnie 4 graczy, ale to, co mnie wprowadziło w stan zachwytu nad nią, to fakt, że nie potrzeba czterech, trzech czy nawet dwóch kontrolerów. Wystarczy jeden, przekazywany sobie z rąk do rąk. Coś oczywistego, a w niektórych tytułach mimo wszystko nie występuje. Multiplayer online natomiast, to przede wszystkim tryb Bitwy Golfowej. Zawodnicy zostają podzieleni na dwie drużyny i rzuceni na pole golfowe, a ich celem jest zdobycie jak największej liczby punktów przy trzech dołkach. Mamy też opcję otwartego pola golfowego, w którym możemy poznawać innych graczy i pobijać dzienne, dołkowe rekordy.

Jeśli mieliście kiedyś zamiar skosztować wirtualnego golfa, premiera Everybody’s Golf na konsolę Playstation 4 jest na to najlepszą okazją. Nie jest to symulator, w którym liczy się każde źdźbło trawy, stojące na drodze naszej piłeczki, a bardzo przystępny tytuł, nastawiony na luźną zabawę. Zarówno dla młodszych jak i starszych graczy.

Plusy

Ocena

7.5 / 10

Minusy

Krzysztof Wdowik

Nie lubi (albo nie umie) mówić zbyt poważnie i zawile o popkulturze. Nie lubi też kierunku, w którym poszedł Hollywood i branża gamingowa. A już na pewno nie lubi pisać o sobie w trzeciej osobie. W ogóle to on mało co lubi.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze