Horizon: Forbidden West. Co wiemy? Czego się spodziewamy?

Małymi krokami zbliża się zapowiedziana na drugą połowę 2021-ego roku premiera Horizon: Forbidden West. Aby umilić sobie – i wam – czas oczekiwania oraz walczyć z entuzjazmem wywołanym tym wydarzeniem, powstał ten artykuł. Znajdziecie tu dotychczasowe informacje o produkcji, a także teorie na temat zawartości nowej części gry. Iiii dochodzę do wniosku, że nie tak walczy się z entuzjazmem… Tym bardziej, że pierwsza część Horizona została przyjęta bardzo ciepło zarówno przez graczy, jak i krytyków.


Świat gry


Materiałów promocyjnych o nowej części Horizon póki co mamy jak na lekarstwo, ale nawet z tak niepokaźnego zbioru danych da się wyciągnąć ciekawe informacje. Z opublikowanego na kanale  PlayStation trailera wraz z komentarzem dyrektora gry, poznajemy docelową lokację gry. Nowe zmagania Alloy zabiorą nas ponownie na terytorium USA, a dokładniej w region rozciągający się od stanu Utah do Oceanu Pacyficznego na zachodzie, przy czym dostajemy zapewnienie że nowa mapa będzie ,,ciut” większa od tej znanej z Zero Dawn. Znając możliwości studia Guerilla Games możemy być pewni, że – tak jak w przypadku pierwszej części – czekają nas niezapomniane widoki! Trailer subtelnie ukazuje skrawki świata, a w nich – zarówno dobrze znane z podstawowej części gry zimowe tereny czy bujne lasy, jak i całkiem nowe pustynne, bagienne i morskie obszary.

Czytaj również: Kraina Indyków #1

Te ostatnie razem z jeziorami wprowadzą do gry nową mechanikę – nurkowanie. Niby nic szczególnego, niby było już w innych grach, ale jeśli popatrzymy na poprzednią część, ciężko się nie cieszyć z sukcesu Alloy. Przejście z grupy brodzikowej do starszaków to zawsze wielki krok w życiu każdego miłośnika pływania. Badanie podwodnych toni to coś zupełnie nowego w uniwersum Horizon i zdecydowanie będzie polem do popisu dla twórców. Możliwości związane eksploracją, odkrywaniem ruin Starego Świata oraz nurkowaniem połączonym z ukrywaniem się przed wzrokiem morderczych maszyn to rzecz, która  zdecydowanie może wpłynąć na  pozytywny odbiór produkcji. Myślę, że rozwój tej mechaniki będzie  porównywalny nawet do przeskoku umiejętności pływania od Tommi’ego Vercetti do Carla Johnsona z serii GTA i znaczący wpłynie na poziom radości czerpanej z gry.

Horizon: Forbidden West
Podwodne ruiny! Aj, będzie co penetrować. (fot. kadr oficjalnego trailera Horizon Forbidden West / PlayStation)

 Nowi wrogowie, stare gatunki


Tym co wyróżniało Horizon: Zero Dawn od reszty produkcji – oprócz ciekawego świata i historii – były przede wszystkim walki z mechanicznymi przeciwnikami. Oczywiście, do wrogo nastawionych ludzi też się strzelało – ale nie to stanowiło rdzeń zabawy. Rdzeniem były bez wątpienia starcia z mechaniczną fauną. Potyczki nawet z mniejszymi cybernetycznymi przeciwnikami potrafiły być wymagające. Gdy zbyt pewnie ruszyliśmy przed siebie z napiętym łukiem i nagle okazywało się, że nie wystarczy strzelać na oślep, by wyjść zwycięsko z boju. O sukcesie starć decydowały dwa czynniki. Po pierwsze – odpowiednie rozpoznanie cyber-oponentów, pozwalające poznać ich słabości. Po drugie – stosowanie strategii, włączając w to rozpoznanie terenu czy stawianie pułapek. Rzeczą, która zdecydowanie podbijała radość z polowań była różnorodność mecha-gatunków, wrogo nastawionych do nas maszyn. Mecha-T-rex? Tak! Odrzutowy struś? Check! Techno-kamuflująca się puma? Proszę bardzo! Rozmaitość była czymś co wciągało do gry, pozwalało poczuć się jak prawdziwy łowca plemienia Nora. Myślę, że pod względem bogactwa gatunkowego elektronicznej fauny nie zostaniemy rozczarowani również w kontynuacji. Trailer nowej części zdecydowanie budzi zapał w fanach świata Horizon. Uraczeni zostaliśmy widokiem fotowoltaicznych pterodaktyli, kampiącego w zaroślach cybernetycznego żółwia czy też starych znajomych w postaci kłapaków.

Mecha-żółw czyli Blastoise po roku w Night City. (fot. kadr oficjalnego trailera Horizon Forbidden West / PlayStation)

Moją uwagę szczególnie przykuły jednak mecha-mamuty. Z komentarza w filmie dowiadujemy się, że w świecie gry występują w dwóch stanach: w stanie gdy chcą nas zabić lub… w stanie gdy chcą nas zabić, jednocześnie będąc kontrolowanymi przez wrogie plemiona. Na większą obfitość przedstawionych cyber-zwierząt zmuszeni będziemy poczekać, przynajmniej do następnego zwiastuna lub gameplaya. JEDNAKOWOŻ! Absolutnie nie przeszkadza to w wysnuciu kilku teorii na temat tego, co dane nam było ujrzeć w zwiastunie. Jak wiemy, plemiona zachodu posiadły zdolność kontrolowania maszyn. Ba! Nawet zaczęły je dosiadać czy dobudowywać do własnych militarnych potrzeb. I tu rodzi się pytanie Czy również nam będzie dane dosiąść wielkich bestii i za ich pomocą siać terror w okolicy? Warto zauważyć, że w pierwszej części gry za sprawą zdobytych umiejętności mogliśmy przejąć kontrole nawet nad najbardziej niebezpiecznymi mechanicznymi przeciwnikami. Prawdą jest, że stawali oni w naszej obronie w razie konfliktów, a niektóre gatunki służyły jako środki transportu, ale brak jakiejkolwiek możliwości sterowania ich zachowaniami lub wydawania poleceń nie dawał poczucia całkowitej dominacji. Kto wie? Może w trakcie swoich przygód Alloy zdobędzie wiedzę na temat zarządzania zasobami ludz… ekhm, ROBOTYCZNYMI i dostaniemy mechanikę pozwalającą rozkazywać mecha-mordercom?

Pimp my Mammoth w wykonaniu nieznanego plemienia. . (fot. kadr oficjalnego trailera Horizon Forbidden West / PlayStation)

Historia


Historia Forbidden West przedstawia się pod hasłem ,CZEKA NA NAS NOWE OGROMNE ZAGROŻENIE, KTÓRE MUSIMY POKONAĆ!!!. Brzmi sztampowo? Tak… Ale nie, jeśli odniesiemy je do świata Horizon i tego, co faktycznie może nas czekać. W zwiastunie dostrzec możemy zarówno podejrzanie wyglądające czerwone rośliny, niszczące rodzime ekosystemy, jak i potężne burze z czerwonym epicentrum i błyskawicami. Do tego pojawia się stary znajomy, Sylens, który lubi sobie pokombinować z technologią, niekoniecznie w zgodzie z przepisami BHP.

Czytaj również: Czy przygodówki point and click to dziś gatunek wymarły?

Na podstawie zwiastuna nie można wyciągnąć niepodważalnych i stuprocentowo pewnych wniosków co do fabuły, ale poteoryzować już można. Aby móc tego dokonać należy przypomnieć sobie jednak wydarzenia z pierwszej części. Najbardziej wartym uwagi jest ten dotyczący programu odpowiedzialnego za rekonstrukcję Ziemi. Podrzędne Funkcje GAI uzyskały samoświadomość i błąkają się gdzieś po świecie! W zmaganiach podczas pierwszej części, natknęliśmy się w głównej mierze na 2 podsystemy: HADES, którego funkcją było zniszczenie ekosystemów w razie porażki procesu rekonstrukcji Ziemi oraz HEFAJSTOS, podsystem odpowiedzialny za tworzenie maszyn. Jakoś tak się stało, że z powodu nieznanego sygnału podsystemy postanowiły się zbuntować i zacząć myśleć po swojemu. W następstwie tych wydarzeń, dwa wspomniane programy wzięły sobie za cel eksterminację ludzkości. W trakcie kampanii pierwszej części, Alloy udaję się pokonać HADESA, lecz ten niestety ucieka. Z kolei za sprawą działań protagonistki HEFAJSTOS łagodnieje i tymczasowo ogranicza produkcje zabójczych maszyn. I tu zaczynają się teorie (nie)spiskowe.

Horizon: Forbidden West
Czerwone rośliny niszczą ekosystem. Cytując siwowłosego klasyka ,,Ah, zaraza…” (fot. kadr oficjalnego trailera Horizon Forbidden West / PlayStation)

Czego możemy się spodziewać po fabule drugiej części Horizon? No właśnie, z odpowiedzią na to pytanie spieszą fani produkcji, których liczne przypuszczenia można znaleźć między innymi na Reddicie. Najbardziej prawdopodobne zakładają udział innych podsystemów, które – O losie! też postanowiły się uwziąć na ludzkość lub są kontrolowane przez podsystem HADES. W odpowiedzi na zwiastun, uważni obserwatorzy doszukują się uczestnictwa podsystemu POSEJDON, zauważając, że plaga czerwonych roślin ma swoje centrum właśnie w morzu. Inne teorie zakładają uaktywnienie się podsystemu APOLLO, zawierającego w sobie wiedzę ludzkości jaką udało się zgromadzić w akcji ratowania starego świata i to właśnie wyścig do jego zbiorów ma być główną osią napędową fabuły nowej części. Jedno jest pewne – w zmaganiach z tym panteonem nie pomoże nam już niestety Kratos. Nie bez znaczenia pozostaje także uczestnictwo Sylensa, technologicznego samouka czerpiącego wiedzę od HADESA, w procesie przejmowania maszyn, a może nawet znanego świata. Póki co to tylko teorie i nie wiemy czym zaskoczą nas twórcy, lecz idąc śladem tego w jaki sposób poprowadzili kampanie pierwszej części, można być pewnym, że będzie co najmniej dobrze. W świecie gry poznamy również nowe plemiona, zarówno pozytywnie jak i negatywnie nastawione do naszych poczynań. Prawdopodobnie tak jak w pierwszej części będziemy poznawać ich wierzenia i obcować z ich kulturą, co również może wpłynąć na fabułę gry.

Horizon: Forbidden West
Sylens…powiedz, że znowu nic nie kombinujesz… (fot. kadr oficjalnego trailera Horizon Forbidden West / PlayStation)

Podsumowanie


Choć do premiery Horizon: Forbidden West zostało jeszcze sporo czasu, to nie można przejść obojętnie obok informacji o świecie, jaki chcą zafundować nam deweloperzy ze studia Guerilla Games. Entuzjazm wywołany premierą nowej części dyktowany jest obiektywnymi przesłankami. W przypadku Zero Dawn, twórcy znani przede wszystkim z uznanej serii Killzone, podjęli się zbudowania gry z otwartym światem i trzeba przyznać, wyszło im to znakomicie. Ciężko wątpić w ich umiejętności, aczkolwiek po 2020 roku dystans do nowych produkcji jest wręcz zalecany (pozdrawiamy Cyberpunka 2077). Nie sposób jednak oprzeć się przekonaniu, że nowy Horizon będzie arcydziełem – w mniejszym bądź większym stopniu.

Horizon: Forbidden West ukaże się na konsolach PlayStation 4 oraz PlayStation 5. Warto przy tym zaznaczyć, że – według developerów – najlepsze wrażenia z rozgrywki zapewni nowsza generacja konsol. Co waszym zdaniem może pojawić się w Horizon Forbidden West? Czego się spodziewacie? Co chcielibyście zobaczyć? Zapraszamy do dyskusji w komentarzach!

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze