No proszę – tyle plucia jadem ze strony Disneya, a tu rach-ciach i na konto Scarlet właśnie wlatują grube miliony.
Pod koniec lipca bieżącego roku, nasza ulubiona Czarną Wdowę pozwała Disneya za hybrydową premierę jej solowego filmu. Premiera produkcji zarówno w kinach i na Disney+ miała naruszyć warunki kontraktu aktorki. Studio szybko i agresywnie odpowiedziało na oskarżenia aktorki, ujawniając nawet jej wynagrodzenie za Czarną Wdowę.
Zobacz również: Czarna Wdowa – recenzja filmu. Boska Florence
Mamy październik, a tu takie jajca – już po pierwszej sądowej rozprawie Disney doszli ze Scarlet do porozumienia. Strony podpisały ugodę, która zobowiązuje studio do wypłacenia aktorce dodatkowego wynagrodzenia – mówi się o kwocie oscylującej wokół 40 milionów. Oczywiście, zarówno Disney jak i nasza ulubiona Natasha Romanoff wyrażały zadowolenie z zakończenia sporu i chęć dalszej współpracy… Ale coś mi się wydaje, że dla Johansson nadchodzący film Tower of Terror będzie jej ostatnim dla tej wytwórni. Dobrze, że Disney nie kupił jeszcze Warnera czy A24…
Widać zły sezon dla Disneya najpierw Johanson nie dała się wyjumać przez nie wpisanie strimingu w umowie. Cała branża przyglądała się temu z uwagą, bo nie łudźmy się, mało który aktor miałby jaja postawić takiemu gigantowi. Jedno było pewne, poprzez strimowanie jednocześnie z wchodzeniem do kin, zysk otrzymywała wyłącznie firma, gdyż w żaden sposób nie wprowadzili poprawek w umowę uwzględniając zysk z internetowej platformy. Daleko nie szukać Warner Bros przy przymusie premiery hybrydowej zaktualizował umowy. Wszystko wskazuje, że strimowanie jest przyszłością branży, więc czym prędzej uporządkuje się zasady płacowe w systemie hybrydowym, tym dla wszystkich lepiej.
Jednak nie jestem pewna, czy na ugodę nie wpłynął również fakt, że właściciele praw do niektórych bohaterów Marvel [Iron-mana, Mar-vel, Spider-mana czy Strange’a itp.] złożyli wniosek do sądu o wycofanie licencji. Wiadomo chodzi o kasę, a już wiedzieliśmy jakie kwoty twórcy postaci komiksowych otrzymywali od Disneya. Właściwie jedynie Stan Lee miał lepszą pozycję. Marvel złożył wniosek o zachowanie praw do postaci i właściwie ostatnie co trzeba Disnieyowi, to dwie batalie równolegle toczone w sądzie o sknerstwo 😀
Wątpię, żeby striming był przyszłością. Kino ma dwie zalety – jest to przeżycie całkowicie inne niż oglądanie filmu w zaciszu domu. Po drugie – Szef Warner Bross przyznał się do błędu o równoległej premierze hybrydowej w kinach i HBO Go. Tracą na tym kasę, a piractwo odżywa.
Co do Johansson mającej jaja – jak najbardziej, szanuję w chuj, a że to jeszcze ten progresywny (oczywiście tylko w teorii, bo w praktyce wiemy jak jest) Disney, dodaje temu wszystkiemu smaczku. Może czas na kolejny ruch MeToo, wymierzony teraz nie w dewiantów seksualnych, a w chciwe studia?
Aktualnie model Chang- Chi najlepiej się sprawdza – miesiąc bądź 45 dni w kinach, a potem striming. Lecz po forach w komentarzach widzę już podział „Przeżycia z dużego ekranu” a „wygoda”. To co bądź już widać po zarobkach filmów gdyż już pojawiło się pojęcie „zarobków pandemicznych”.
Jednoczesne wypuszczanie do kin oraz do strimingu aktualnie jest nieodpowiednim wariantem ale przy początkach Neflixa gadano, że to nie może udać się. Łącznie z ignorowania ich filmów przy różnych galach, a ma się całkiem dobrze. Nie sprawdzałam jaki system miał Warner czy pobierali za „bilety” w swoim internetowym układzie czy nie.