Oglądałam wszystkie sezony Szkoły dla elity, dlatego też doskonale wiedziałam, czego mogę spodziewać się po tym miniserialu. Ta krótka historia liczy sobie niespełna 40 minut, jednak w życiu bym nie pomyślała, że będzie zupełnie pozbawiona treści.
Zapowiadało się jednak miło, lekko i przyjemnie. Króciutka historia banalnego romansu osadzona w święta z wątkiem dobroczynności w tle. Co mogło pójść źle? Jak się okazało — wiele.
Po tak krótkiej formie nie powinnam zbyt dużo oczekiwać i nie oczekiwałam. Chciałam obejrzeć coś w przyjemnym, świątecznym klimacie popijając gorącą czekoladę. Wszak to ostanie chwile przed rozpoczęciem gwiazdkowego szaleństwa w postaci szorowania, odkurzania i gotowania. Chciałam spędzić je przyjemnie, co mogło się udać. Szyki pokrzyżowali mi showrunnerzy tego serialu, którzy nie mogą dać se siana z toksycznymi romansami.
Zobacz również: Spider-Man: No Way Home z największym sukcesem boxoffice tego roku?
To jednak nigdy nie nastąpi. Wątek wolontariatu jest najlepszym pomysłem, jaki spotykamy w tej historii. Jest uroczy. Czy można przy okazji świąt zrobić coś lepszego niż nieść pomoc potrzebującym? Chętnie kupiłabym taką opowieść pełną dobra i ciepła zaserwowaną w świątecznej oprawie. Tymczasem ten wątek sprowadzono do pozycji tła dla mało pociągającego trójkąta wymienionego w tytule.

Co gorsza, z tej opowieści nie wynika zupełnie nic. Cayetana w akcie desperacji uwiesza się na szyi szlachetnego wolontariusza, udając przed wszystkimi, że chce zakończyć toksyczny związek z księciem. Lecz nie trudno ukryć, że jest to kompletna ściema. A szkoda. Bo potencjał był naprawdę spory.
Bardziej niż chętnie obejrzałabym krótką historię, w której Cayetana i Phillipe szczerze i raz na zawsze pojednują się ze sobą. I nie mam tu na myśli powrotu do związku. Wystarczyłoby proste, sztampowe przebaczenie sobie w obliczu Świąt i rozejście się każde w swoją stronę w przyjaźni i nadziei, zawiązując przy tym inne znajomości tudzież przyjaźnie. Zamiast tego jasno i wyraźnie zagrożono mi, że ci bohaterowie mogą do siebie wrócić, bo oboje tego chcą bardziej lub mniej świadomie, gdyż szalenie się kochają. Rzyg!

Zobacz również: Plotkara 2021 – recenzja serialu. Jej buziaki mnie zemdliły
Jak już wspominałam — zupełnie nie jestem zaskoczona. Nie przepadam za głównymi bohaterami tej historii. Obie postaci uważam za antypatyczne, niekonsekwentne i mdłe. Cayetana jest zresztą postacią, która po swoim nawróceniu jest niemal całkowicie pozbawiona charakteru. Te trzy krótkie odcinki nie dostarczają rozrywki. Nie bije od nich nawet świąteczny klimat, bo kilka ozdób w tle i fajny czerwony beret to za mało, aby go stworzyć. Następne w kolejce są historie Omara i Samuela oraz Patricka, które zdają się mieć o wiele większy potencjał, aby dostarczyć rozrywki i świątecznej atmosfery. Jestem dobrej myśli. W gruncie rzeczy jestem chyba optymistką…