Orlęta. Grodno ’39 – recenzja filmu. Po co ten antysemityzm?

Siedzę w pociągu do Rzeszowa, gdy wtem objawia mi się obraz na monitorze i napis głoszący: Pierwszy film o sowieckiej agresji na Polskę.

Pierwsza myśl? Oho – TVP się nie pierdzieli i na napaść Rosji na Ukrainę odpowiada zaskakująco trafnie. No, tak kolorowo nie jest, bo zdjęcia do filmu Orlęta. Grodno ’39 zostały ukończone już w listopadzie 2020 roku. Prawdopodobnie więc przez pandemię wirusa nieznanego pochodzenia premiera została opóźniona. A że w międzyczasie Putinowi włączyły się zapędy na miarę poprzednich carów, no to to się już nazywa darmowa reklama.

Zobacz również: Najlepsze polskie filmy, część II: 1970-1989

Jest prawdą, że w polskim kinie wojennym, tyczącym się II Wojny Światowej, skupiano się dotychczas na tylko jednym z oprawców – Niemcach. Tak więc pomysł, aby w końcu ukazać, iż we wrześniu 1939 roku mieliśmy do czynienia z dwoma najeźdźcami, uważam za jak najbardziej godny i słuszny. Tylko chęci i zamiar to jedno, a jak wykonanie?

Fabuła filmu skupia się wokół 12-letniego chłopca żydowskiego pochodzenia, Leona. Z jego perspektywy oglądamy wydarzenia, mające miejsce od 1 września 1939 roku, gdy III Rzesza napada na Polskę. Gdy mieszkańcy leżącego na Kresach Wschodnich Grodna przygotowują się na odparcie sił nazistów napierających z zachodu, 17 września ZSRR na mocy paktu Ribbentrop-Molotov najeżdża na Polskę ze wschodu.

Zobacz również: Iluzja – recenzja przedpremierowa filmu. Artyzm… i niewiele więcej.

Trochę wpienia mnie myśl, że w ostatnich latach ciężko znaleźć film ku pokrzepieniu serc. Taką produkcję, po której człowieka łapie zaduma, zastanawia się nad historią swojego kraju, a przede wszystkim docenia walkę i trud poprzednich pokoleń, włożony w odzyskanie wolności, w walkę z okupantami. Ostatnim takim filmem było chyba Powstanie Warszawskie, a warto zaznaczyć, że to był bardziej dokument, niż pełnoprawny film. Brakuje dziś ludzi jak Wajda, który stworzył istne arcydzieło; obraz tak autentyczny i przerażający, iż ciężko od niego uciec. Brakuje Różewicza czy Łomnickiego, którzy skupiali się na Polakach, walczących w przegranej niemal od początku wojnie.

Orlęta. Grodno ’39

Co rok, może dwa, dostajemy kolejne produkcje historyczne lub traktujące o historii, które możemy zazwyczaj podzielić na dwa rodzaje. Po pierwsze – typowy film historyczny, czyli taki, który tworzy się chyba tylko dla przychodów z wycieczek szkolnych. Do tej kategorii możemy zaliczyć filmy takie jak 1920 Bitwa Warszawska, Piłsudski, czy Gierek. Zerowa wartość artystyczna i merytoryczna. Po drugie – produkcje nieco bardziej ambitne, dziejące się w przeszłości albo rozprawiające o dawnych latach. Takim filmom często towarzyszą kontrowersje. Tu do głowy przychodzą tytuły jak Wołyń, Jack Strong czy chociażby Lincz – wcześniejszy obraz reżysera recenzowanego tu filmu. Jeśli jednak skupić się wyłącznie na produkcjach traktujących o wojnach, które gnębiły nasz kraj w pierwszej połowie ubiegłego wieku, to ciężko znaleźć film, mogący swoim przekazem równać się ze wspomnianymi filmami zmarłych już mistrzów polskiego kina.

Zobacz również: Kino polskie – czy ludzie młodzi znają to, co rodzime?

PokłosieIda, nowe Wesele czy W Ciemności. W którym dokładnie momencie narracja z Niemcy i Rosja zaatakowali Polaków zmieniła się na Niemcy i Rosja zaatakowali polskich Żydów, a Polacy antysemici im pomagaliOrlęta. Grodno ’39 stoi trochę w rozkroku. Z jednej strony ma przebłyski w ambicji, by w kilku następnych scenach przypominać ten typowy film historyczny. Na pewno jest kontrowersyjny i, niestety, powiela tą wspomnianą, nową narrację. Nie skupia się wokół tego jak żołnierze, ludność cywilna (także harcerze i młodzież szkolna) bronili miasta przed okrutnym, sowieckim najeźdźcą. To stanowi tylko tło dla historii próby asymilacji głównego bohatera – żydowskiego chłopca Leona – który nieustannie ma pod górkę ze względu na swoje pochodzenie. Wątek ten zresztą nie jest głupi, wręcz przeciwnie – jest bardzo dobrze napisany niemal od początku do końca.

Ale film nie nosi tytułu Leon – o żydowskim chłopcu, który chciał być zaakceptowany. Grodno ’39. Film nosi tytuł Orlęta. Grodno ’39, więc wypadałoby, żeby skupić scenariusz wokół tychże Orląt, a nie wokół antysemityzmu, na Boga!

Zobacz również: Kryptonim Polska – recenzja filmu. Ale zaraz – przecież miało się oberwać każdemu?

Orlęta. Grodno ’39

Jeśli wzięlibyśmy z ulicy stu przypadkowych Polaków, jestem pewien, że zdecydowana większość z dumą przyznałaby, że kogoś nie lubi. Rosjan, Niemców, Żydów, Ukraińców – ba, nawet Polaków – to normalna rzecz w społeczeństwie liczącym niemal 50 milionów ludu. Tak było, jest i będzie, i to się nie zmieni – zawsze znajdzie się ktoś, kto kogoś nie lubi, nieważne czy to Polska, Czechy czy USA. Ale może, drodzy filmowcy, zamiast ciągle wypróżniać się na Polskę i Polaków, warto docenić wartość naszego kraju, docenić to, że mimo tragicznej sytuacji, w jakiej często bywaliśmy, nieustannie walczyliśmy o wolność i niepodległość. Zaszczepmy w młodych pokoleniach miłość i pasję do swojej ojczyzny, a nie odrazę i – a tfu – niechęć i nienawiść.

Orlęta. Grodno ’39 niestety nie spełniły oczekiwań, które w nich pokładałem, a szkoda, bo po takim reżyserze jak Krzysztof Łukaszewicz można było spodziewać się mocnego kandydata do polskiego filmu roku. Zamiast heroicznej walki z Rosjanami, dostajemy tu polski antysemityzm okraszony niepoukładaną reżyserią i chaotycznym montażem. Na koniec powiem, że ostatnie 20 minut Orląt rzeczywiście szokuje skalą okrucieństwa, jakie spadło na Polskę. To jednak zdecydowanie za mało, aby wymazać niesmak pozostawiony przez poprzednie 80 minut.

Plusy

  • Ważny temat...
  • Kilka naprawdę mocnych scen
  • Postać młodego Leona

Ocena

5 / 10

Minusy

  • ... który zostaje przyćmiony wątkiem antysemityzmu
  • Scenariusz i reżyseria zdecydowanie niepoukładane
  • Montażowy chaos
Krzysztof Wdowik

Nie lubi (albo nie umie) mówić zbyt poważnie i zawile o popkulturze. Nie lubi też kierunku, w którym poszedł Hollywood i branża gamingowa. A już na pewno nie lubi pisać o sobie w trzeciej osobie. W ogóle to on mało co lubi.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze