Psychopatycznych klaunów nie ma, ale też jest fajnie – relacja z wizyty w Paryżu

Życie to nie film, ale twórcy w celu zaangażowania odbiorcy z entuzjazmem czerpią w swoich dziełach do prawdziwych miejsc, zabytków, czy też lokali gastronomicznych. No i prędzej czy później, ktoś zawsze wpadnie na pomysł, by zwiedzić te lokacje. Ja ostatnio wybrałem się do Paryża w celu odwiedzenia kilku miejsc, które miałem wrażenie, że znam doskonale z różnych filmów i innych gier. Jak było w rzeczywistości?


Może zacznę od tego, że nawet pora roku, którą wybrałem na swoją podróż też nie była kompletnie przypadkowa. Oj nie, zdecydowanie nie! Każda część mojej wizyty w tym mieście była zaplanowana. Tylko miałem problem z tym, jak wyjaśnić, że inspiracją dla jesiennej podróży były pierwsze słowa, które padają w naszą stronę w grze Broken Sword.

Paryż jesienią, ostatnie miesiące roku – George Stobbard

Paryż w grze Broken Sword Director's Cut
źródło: Broken Sword Wiki

W mieście miłości spędziłem zaledwie kilka dni, dlatego ani nikogo sobie nie przygruchałem, ani też nie miałem możliwości odwiedzić wszystkich ciekawych miejsc. Jednak obiecałem sobie, że na pewno do Paryża wrócę. Zupełnie jak dobra gra, miasto jest wypełnione po brzegi kontentem i aż kusi człowieka zajrzeć pod każdy kamień. W dalszej części, dla porządku będę starał się trzymać swoje anegdoty i odwołania na wodzy i skupiać faktycznie na landmarkach.

Zobacz również: Najlepsze gry 2022 roku


Wieża Eiffla, czyli monument widoczny praktycznie z każdego okna w filmowym Paryżu

Chociaż co do samej wieży nie mam zbyt wielu przemyśleń, to nietrudno zauważyć, że faktycznie…. jest. Duża, na ponad 300 metrów stalowa konstrukcja znajduje się tuż obok Sekwany. Youtuberzy specjalizujący się w podróżach nie rekomendują wejścia na wieżę, ponieważ widok pozbawiony wieży jest mało paryski. Coś w tym jest! I chociaż wieża oczywiście nie jest widoczna z każdego okna, to kiedy zmierzałem w jej stronę, to przywitała mnie już trzy kilometry od siebie, wynurzając się nad dachami budynków. Konstrukcja „wróciła do mnie” również kiedy opuściłem plac, przy którym mieszka Emily w Paryżu. Dystans dzielący te dwa miejsca to około 4,6 km. Dlatego nietrudno zauważyć, że wieża jest jak najbardziej obecna w życiu tego miasta, a twórcy starający zmieścić ją w każdym kadrze poniekąd…. usprawiedliwieni?


Niech zyje Francja! Czyli walczymy z nazistami w Saboteur

Wydana w 2009 roku gra komputerowa Saboteur opowiada o walce ruchu oporu z nazistowskimi Niemcami. Gracz odbija kolejne dzielnice Paryża, do których dosłownie wraca koloryt i radość z życia.

Wieża Eiffla w Paryżu
po lewej zdjęcie mojego autorstwa, po prawej screenshot z gry Saboteur

Chociaż oczywiście miasto zostało poważnie pomniejszone, biorąc pod uwagę tematykę gry byłem ciekaw, czy twórcy zdecydują się umieścić w niej replikę amerykańskiej Statuy Wolności. O dziwo w Google nie znalazłem ani jednego śladu po tej figurze. A jednak w grze się znajduje!

Zobacz również: Najlepsze filmy 2022 roku

Cyfrowa statua znajduje się o wiele bliżej wieży Eiffla niż w rzeczywistości. Dodatkowo, tuż obok jest posterunek niemieckich żołnierzy. W rzeczywistości tuż obok tego pomnika jest siłownia na wolnym powietrzu. Nie wiem co jest gorsze, naziści czy ćwiczenia siłowe, tak czy siak obie sprawy staram się omijać szerokim łukiem.


Emily w Paryżu nie zastałem, ale Gabriel przeniósł swoją restaurację

Plac z serialu "Emily w Paryżu"
zdjęcia autorskie

Jakież było moje zaskoczenie gdy okazało się, że serialowy plac, który jest bardzo niepozorny i w żaden sposób nie odróżnia się od równie pięknych innych paryskich placów, sąsiaduje z ogromnym Panteonem! Dodatkowo, nie wiem czy to zasługa szerokokątnych kamer, czy po prostu innych zagrywek filmowców, ale zawsze plac wydawał mi się całkiem spory. Nic bardziej mylnego. Placyk jest naprawdę mały, a jednocześnie uroczy i pełen życia. Nie wiem czy wszyscy odwiedzający to miejsce byli fanami i fankami netflixowego serialu, ponieważ oprócz mnie tylko dwie osoby bezwstydnie strzelały sobie selfiaki. Ach! No i tak jak mogłem przysiąc, że restauracja Gabriela znajduje się po prawej stronie budynku mieszkalnego Emily. Jednak czerwona fasada znajduje się po lewej stronie. Nie wiem czy to moja pamięć zawodzi, czy po prostu twórcy coś tam sobie pokombinowali. Tak czy siak, miejsce urokliwe, a jeśli ktoś oglądał serial, to na pewno z przyjemnością usiądzie na ławeczce przy placu i chwilę odpocznie chłonąć atmosferę miasta.


Wejść w świat filozofii Jessy’ego i Celine – śladami drugiej części trylogii Linklatera

Kafejka Le Pure Cafe w Paryżu
Serię filmów o życiu Jessy’ego i Celine poznałem w liceum. Bardzo nie chcę popłynąć w swoim zachwycie nad tymi filmami, więc skrótowo przyznam tylko, że to właśnie Przed zachodem słońca było jednym z głównych powodów, dlaczego Damian w liceum postanowił odwiedzić Paryż. No i w końcu udało się odwiedzić parę lokacji z tego filmu. Niestety pomimo planów, nie wszystkie miejsca były dla mnie dostępne.

Księgarnia Shakespeare and Company
zdjęcie mojego autorstwa

Czego nie udało się odwiedzić? Podwórka przy mieszkaniu Celine. Bardzo nad tym ubolewam, ale trudno nie wyrazić zrozumienia dla prawdziwych lokatorów tego bloku mieszkalnego. Nie udało mi się również odwiedzić parku.

Co się w takim razie udało się zobaczyć? Swój spacer tematyczny rozpocząłem w księgarni Shakespeare and Company która faktycznie funkcjonuje i jest stosunkowo obleganym miejscem na mapie Paryża. Nie wiem czy od czasu realizacji filmu doszło do remontu, czy też filmowcy wykorzystali jedynie fasadę księgarni. Tak czy siak, wnętrze księgarni  jednak jest kompletnie inne – o wiele mniejsze, ale w podobnym stylu.

Zobacz również: Dead by Daylight ssie, ale wielu w to gra, bo nie ma wyboru

Po krótkim rekonesansie udałem się w kierunku kawiarni Le Pure Café. W tej lokacji Celine opowiadała zbereźną historię o Lechu Wałęsie, a ja zjadłem mój najlepszy posiłek w Paryżu. No a ten deser to coś pięknego! Naprawdę, nie wiem jak oni tworzą to ciasto cytrynowe, ale dowiem się! To było wybitnie dobre, idealnie cytrynowe, ale nawet trochę nie kwaśne. Cudo! Stamtąd udałem się wprost do Opery, którą na pewno znają fani Upiora. No i umarłem ze zmęczenia. Dlatego zdecydowałem się wrócić do hotelu i zregenerować siły. Dlaczego? Mój drugi dzień zamierzałem spędzić w Luwrze, a to oznaczało kolejne kilometry spaceru. Czy dokładnie takim, jak ten w Tomb Raider Angel of Darkness?


Czy Mona Lisa znajduje się w szklanej gablocie, nad którą jest klatka wentylacyjna?

Porównanie Mona Lisy
po lewej zdjęcie autorskie, po prawej kadr z gry „Tomb Raider: Angel of Darkness”

Bardzo dobre pytanie, a odpowiedź jest oczywiście przecząca.

Zacznijmy od tego, że twórcy gry zdecydowanie odrobili zadanie domowe. Chociaż każdy kąt, rozmieszczenie sal, jak i ich zawartość to ich własna „interpretacja” Luwru, tak nietrudno zauważyć podobieństwa.

Luwr: Porównanie
po lewej zdjęcie autorskie, po prawej screen z gry „Tomb Raider: Angel of Darkness”

Wróćmy jednak do najbardziej popularnego dzieła Da Vinciego. No wiec pokój, w którym zawieszony jest obraz w rzeczywistości wygląda kompletnie inaczej-  jest o wiele większy, wyższy, wypełniony dziełami, ale Mona Lisa wisi  na ścianie samotnie. Co więcej, w AOD tuż obok znajduje się Ostatnia Wieczerza tego samego malarza. W rzeczywistości obiekt jest w kompletnie innym muzeum. No i jest nie zapominajmy o tym, że tak naprawdę jest freskiem. Wróćmy jednak do namalowanej na drewnie Mony. Owszem, chociaż jest ona prawdopodobnie największą „gwiazdą” muzeum, to nie da się ukryć, że samotne malowidło prezentuje się na tej ścianie dosyć komicznie. Cieszy mnie również to, że odwiedziłem muzeum w sezonie teoretycznie martwym, dlatego kolejka do malowidła praktycznie nie istniała. Jedynym problemem było to, że obraz jest oblegany przez osoby robiące sobie selfie, ale nie był to na tyle duży tłum, bym poczuł irytację.

Zobacz również: Najlepsze gry dekady 2010-2019

Porównanie rzeczywistości i fikcji - Luwr

Jestem prawie pewien, że twórcy gry umieścili Mona Lisę w pomieszczeniu sąsiadującym z Wenus z Milo i Ateną.  Wspomniany korytarz w rzeczywistości wyglądał łudząco podobnie do tego, co możemy znaleźć w grze. A nawet jeżeli podobieństwo korytarzy jest przypadkowe, to stanowi dobry dowód na to, że graficy pracujący nad grą naprawdę starali się zrobić swoją własną wariację na temat Luwru. Jednak chociaż w cyfrowej wersji Luwru znajdują się w korytarzu jakieś pomniki, to  nie znajdziemy wśród nich Wenus. Jedyna podobna rzeźba zdecydowanie ma obie ręce. A to ją praktycznie dyskwalifikuje.


Świat kafejek, kankanu i upiornego cmentarza

Jako że w mieście spędziłem zaledwie dwa pełne dni. Wiele miejsc pozostało przeze mnie niezwiedzonych – takich jak Katakumby, Wersal, czy….. Disneyland. Na zakończenie jednak dodam, że kiedy udałem się na mały spacer śladami francuskiej piosenkarki Dalidy, to minąem też cmentarz na którym została pochowana. No i ten cmentarz zdecydowanie stanowił inspirację do tego, co znajduje się w wspomnianym już przeze mnie szóstym Tomb Raider.

Tak czy siak, rekomenduję miasto. Jak wspominałem, sam na pewno też do niego wrócę. Wspaniale było zjeść obiad tam, gdzie rozgrywał się jeden z najważniejszych filmów mojego życia. Zachęcam Was do odwiedzania takich lokacji, które są w jakiś sposób dla Was ważne. A może wspólnie wybierzemy się do RennesleChâteau? Zapytamy lokalnych, czy Gabriel Knight nadal nosi kocią sierść przyklejoną do wargi i udaje, że to jego wąsy.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze