MOUNT WESTMORE – Snoop, Cube, 40, $hort – recenzja płyty

MOUNT WESTMORE to czterech królów hip-hopu: Snoop Dogg, Ice Cube, E-40 i Too $hort. Każdy z nich jest żywą legendą zachodniego wybrzeża USA, a wspólny album ma być sentymentalnym powrotem do lat świetności gangsta rapu. Niestety z tego wszystkiego został sam sentyment.

W ostatnich latach mamy do czynienia z panującą tęsknotą za latami 90. Doprowadza to do sytuacji, w której w większości piosenek słychać znane nam melodie z tego okresu. Dotarło to również w formie sampli do hip-hopu, gdzie dodatkowo w świetle rosnącej popularności tzw. pop hip-hopu starzy fani domagali się stylistycznego powrotu do lat 90. Odpowiedzią na żale fanów jest projekt MOUNT WESTMORE.

Mount Westmore
Fot. miniaturka do teledysku Big Subwoofer/ https://www.youtube.com/watch?v=tqiXwx0NG0Q

Album Snoop, Cube, 40, $hort jest dla mnie dobitnym przykładem, że takie powroty nie są najlepszym pomysłem.  Ciężko nie odnieść wrażenia, że większości ekipy nagrywanie sprawiało wiele problemów. Boli to w szczególności, kiedy na beat wchodzi Ice Cube. Słuchając tego, nie mogłem uwierzyć, że Cube stał się tak drętwy. Z flow znanego nam z N.W.A czy z takich krążków jak Predator zostało niewiele. Wyjątkiem w tej grupie jest Snoop Dogg, bo jakby nie patrzeć jest tu jedynym aktywnym raperem i słychać to od pierwszych wersów.

Zobacz również: Muzyka Hansa Zimmera – relacja z koncertu w Warszawie

Największym problemem albumu jest słyszalny brak chemii pomiędzy raperami. Raperzy po prostu się nie dopełniają, a wręcz sobie przeszkadzają. Słuchając piosenek, miałem wrażenie, że każdy chciał być tu samcem alfa i momentami brzmi to, jak fanowski mash-up, a nie pełnoprawny album. Absurdalna decyzja, skoro każdy z nich jako solista ma tyle samo, jak nie więcej do zaoferowania. Mogę się tylko domyślić, że tak było im po prostu łatwiej, ponieważ szybciej jest napisać jedną zwrotkę niż cały utwór.

Niestety piosenek nie ratuje nawet warstwa melodyczna. Muzyka czerpie garściami z gangsta rapu i utworów z lat 90, ale robi to dosyć niechlujnie. Przy pierwszym odsłuchu próbowałem sobie tłumaczyć, że może i jest to płyta dla „dziadersów”. Kiedy jednak dla porównania przypomniałem sobie solowe tracki członków MOUNT WESTMORE, to tegoroczny album i jego piosenki wypadają przy nich dosyć blado. Brak tu czegokolwiek, co by przyciągnęło na dłużej.

Zobacz również: Metro Boomin – Heroes & Villians – recenzja płyty

Niesamowicie boli mnie, że Snoop, Cube, 40, $hort projektu MOUNT WESTMORE w ostatecznej ocenie jest albumem nieudanym. Nie znajdziemy tu chwytliwych tekstów, czy beatów, a album w całości sprawia wrażenie zrobionego na szybko i byle jak. Przygotowany materiał żeruje na nostalgii i nie pozostawia złudzeń, że dla takich płyt nie warto było wracać z emerytury.

Źródło obrazka wyróżniającego: materiały prasowe/okładka

Plusy

  • Solidny Snoop Dogg

Ocena

3 / 10

Minusy

  • Drętwy Ice Cube
  • Każdy raper ciągnie w swoją stronę
  • Nudna, nijaka warstwa melodyczna
Krystian Błazikowski

Cichy wielbiciel popkultury. Pisanie zawsze było cichym marzeniem, które mogę zacząć spełniać. Na co dzień wielki fan Marvela, fantasy oraz horroru. Całość miłości do filmu domyka kino azjatyckie.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze