Hidden Renaissance – Husaria – recenzja płyty

Życie bywa zaskakujące. Człowiek siedzi, przegląda Instagrama, pomija wszystkie reklamy, a tu nagle w ucho wpada jakiś utwór. Znajduje dla siebie nowego, niszowego artystę, który promuje akcję Hidden Renaissance, która na pierwszy rzut oka wydaję się ogromnym hip-hopowym przedsięwzięciem. Dodatkowo w ramach tego projektu wychodzi nowy album, o dumnie brzmiącym tytule Husaria. Tak właśnie doszło do jednego z moich najciekawszych muzycznych przeżyć 2022 roku. 

Hidden Renaissance to ogromna akcja łącząca kilkaset artystów ze Stanów. Nie znajdziemy tu znanych osób, tylko sami niszowi, młodzi artyści, którzy wielką karierę mają jeszcze przed sobą. Zwieńczeniem tego jest płyta Husaria. Dla Polaka tytuł dość oszałamiający, bo jakby nie patrzeć, skąd wzięła się w undegroundowym hip-hopie ze Stanów duma polskiej historii militarnej. Z odpowiedzią spieszą sami twórcy. Dzięki Instagramowi udało mi się porozmawiać na temat albumu z wyjątkowym hip-hopowym małżeństwem T H R O N E, które miało przyjemność współtworzyć ten album. Otóż, album Husaria łączy w sobie pracę aktualnie najlepszych młodych artystów ze stajni Hidden Renaissance i sami siebie określają jako elitarna, ciężka kawaleria a, że jak się porównywać, to do najlepszych, więc wybór padł na naszych huzarów. Ten album w mojej ocenie jest zapowiedzią tego, czym może stać się Hidden Renaissance.

Zacznijmy od najważniejszego – we wszystkich utworach wyraźnie słychać, że mamy do czynienia z silnym kolektywem. Nie chodzi tu wyłącznie o skill, czy muzykę, ale o więź. Każdy utwór ma miejsce na podkreślenie ich jedności, celu i wspólnej drogi, żeby to osiągnąć, co tylko buduje poczucie, że mamy tu do czynienia z mocną, zgraną ekipą, a album jest pokazem siły kolektywu.

Zobacz również: The Backstage – The Backstage (Studio Lublin) – recenzja płyty

Z wejścia otrzymujemy piosenkę Heaven Resources I, którą otwiera cytat z filmu Wojownicy (Can you count, suckers? I say, the future is ours… if you can count!). Wybrany cytat świetnie buduje klimat i nastawia nas bojowo na resztę przygody z Husaria. Bojowy klimat trzyma się przez całą płytę. Zaczynamy od Cavarly, które swoim samplem, wprowadza nas w czasy rycerstwa, następnie schodzimy na ulicę w BLEED THA BLOCK i podróżujemy tak pomiędzy różnymi nawiązaniami stylistycznymi, aż do kończącego album mrocznego, lirycznego No Redemption. Niestety jednak nie obyło się tu bez wpadek, a jest nią bez wątpliwie utwór The Jaded Kingdom. Przygotowana tu warstwa muzyczna wprowadza niesamowicie irytujący chaos, którego raperzy nie są w stanie opanować. Tworzy to obraz walki pomiędzy artystą a tłem i wątpię, żeby to był efekt, do którego dążyli twórcy. Bardzo szkoda, bo ten utwór więcej ujmuje z ostatecznej oceny całości albumu, niż dodaje.

Zobacz również: Soundtrack Avatar: Istota wody – Recenzja płyty

Czym byłaby zmyślna, klimatyczna warstwa muzyczna w hip-hopie, gdyby nie było w niej tekstu? Zapodane na albumie wersy są w moim odczuciu najbliżej klasycznego hip-hopu. Spotykamy się tu z buntem wobec władzy, panujących realiów. Niby sztampowe w tym gatunku, ale jednak coraz mniej spotykane w szczególności w mainstreamie. Jest to album, który powinien przesłuchać każdy wielbiciel stwierdzenia kiedyś to było. 

Nie spodziewałem się, że końcówka 2022 roku mnie tak zaskoczy. Dzięki zrządzeniu losu dostałem jeden z najciekawszych projektów tego roku. Album Husaria od kolektywu Hidden Renaissance stanowi pozycję obowiązkową dla fanów starego hip-hopu (album dostępny w całości na Spotify). Czasami, żeby znaleźć muzyczną perełkę, trzeba zejść do podziemia.

Plusy

  • Siła wspólnoty
  • Liczne nawiązania stylistyczne

Ocena

8 / 10

Minusy

  • Za dużo o jeden konkretny utwór
Krystian Błazikowski

Cichy wielbiciel popkultury. Pisanie zawsze było cichym marzeniem, które mogę zacząć spełniać. Na co dzień wielki fan Marvela, fantasy oraz horroru. Całość miłości do filmu domyka kino azjatyckie.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze