Ice Spice – Like..? – recenzja płyty

Początek 2023 roku w polskim i światowym hip-hopie można podsumować jednym słowem – nuda. Raz po raz dochodzą informacje o przeniesieniu terminu premiery (np. Chief Keef), mam przez to wrażenie, że wszyscy uciekają od zostania tym pierwszym w 2023. Ambitnie i odważnie podeszła do tego Ice Spice, która 20 stycznia oficjalnie wypuściła swoją debiutancką EPke Like..?. Czy można już mówić o nadejściu kolejnej dobrej raperki ?

Do 2022 roku ksywka Ice Spice znana była na Souncloudzie. Na tej właśnie platformie młoda raperka z Bronxu zaczęła wypuszczać swoje kawałki i BUM znikąd jej piosenka Munch (Feelin’ U) została zagrana w stacji radiowej Drake’a (ponoć na jego życzenie). Oczywiste wtedy było, że twórczość artystki osiągnie nieznaną jej jeszcze popularność, a dodać należy, że z czasem utwór, który ją wprowadził na salony, osiągnął status virala. Pewniakiem było nadejście jej albumowego debiutu.

Zobacz również: Jaki będzie 2023 rok w muzyce?

Ice Spice w swojej hip-hopowej twórczości operuje pomiędzy brooklynowskim drillem, lecz z lekkim dodatkiem pikanterii (wyjaśnie później) i taka też jest jej EPka. Nie byłbym sobą, gdybym nie wspomniał na wstępie o fatalnej okładce albumu Like..?. Rozumiem, że grafika bardzo mocno nawiązuje do lat 80/90 hip-hopu i ogólnie panującej wtedy wulgarności (nie zawsze potrzebnej), ale to po prostu odstrasza. Fatalny design, którego chyba jedynym celem było szokować, swoim pomysłem sprawiam, że nie czuć w tym ani women power, ani żadnego sensu. Ale to nie recenzja graficzna, a muzyczna, więc przejdę do najważniejszego.

Ciężko mi było wyobrazić sobie tak nijaki debiut. Ice Spice na swoim Like..? przygotowała całe 6 utworów, które łącznie trwają 13 (!) minut. Większość utworów faktycznie trwa poniżej dwóch minut, więc można by pomyśleć, że album jest szybki i przyjemny. Nic bardziej mylnego. Pomimo świetnego czucia beatu, rytmu i chwytliwych tekstów, bo tego raperce nie można odmówić, to przygotowany przez znanego producenta RIOTUSA materiał muzyczny swoim prostactwem i nudą odbiera kompletnie przyjemność. Fakt piosenki może i nie są trapowe, ale szczerze mam wrażenie, że na grupach undergroundowych znajdziemy lepsze i bardziej złożone tracki. Wyjątkiem jest zapodany beat w utworze Gangsta Boo, który choć prosty, wpada w ucho. Dochodzi tu, więc do sytuacji, że raperka ratuje pracę producenta, a to nie wpływa na korzyść RIOTUSA.

Zobacz również: Nim wstanie dzień – recenzja. Koncert zamiast spektaklu

Idąc dalej, wrócę tematu pikanterii. Ice Spice w swoim debiucie postanowiła lekko zaszaleć i pokazać, że pomimo młodego wieku jej wachlarz muzyczny jest szeroki. Mamy tu więc piosenki czysto drillowe jak In Ha Mood, klubowy hip-hop w Bikini Bottom i klimaty około-gangsta w zrobionym do współki z Lil Tjay w Gangsta Boo. Wymienione piosenki dobrze wpasowują się w kierunki wybrane przez artystkę. Momentami wręcz miałem wrażenie, że w każdej piosence znajdzie się jakieś nawiązanie do tych gatunków, więc można tu już mówić o muzycznej elastyczności Ice Spice. Pokazuje to odwagę młodej raperki, lecz nadal – osiągnęła by bez wątpienia lepszy efekt, gdyby nie torpedujący jej pracę producent.

Ice Spice, pomimo producenckich przeszkód, w swoim debiucie pokazała, że jej aktualne umiejętności są w stanie zaprowadzić ją wysoko. Niestety musi się nauczyć, jak lepiej dobierać producentów, choć jak wiadomo, debiuty cieszą się swoimi prawami. Czy już teraz można przewidzieć, że kiedyś Ice Spice będzie aspirowała do miana Królowej Hip-hopu ? Na tą chwilę, dla mnie bliżej jej do nowobogackiej klasy średniej, lecz z potencjałem na coś więcej.

Źródło obrazka wyróżniającego: materiały prasowe/Universal Music

ŚLEDŹ NAS NA IG
https://www.instagram.com/popkulturowcy.pl/

Plusy

  • Umiejętności raperki dają nadzieję na lepszą przyszłość

Ocena

5.5 / 10

Minusy

  • Muzyczne prostactwo i lenistwo producenta
Krystian Błazikowski

Cichy wielbiciel popkultury. Pisanie zawsze było cichym marzeniem, które mogę zacząć spełniać. Na co dzień wielki fan Marvela, fantasy oraz horroru. Całość miłości do filmu domyka kino azjatyckie.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze